Czyli w Lidzbarku Warmińskim mam się nie...
3 dni temu...
Ależ mi w czachę przygrzało...Słońce świeci, wydawać by się mogło, że Ala się z tego cieszy, lecz jakże by mogła? Przeciez ona musi wciąż trwać z tą swoja pozą wielkiej cierpietnicy...Więc cóże znowu wymyśli żeby wykazać jak to świat jest zły? Właśnie jej się odechciało pisać, ale niech i będzie. Będzie bezskaładnie. Odmieniam życie po raz n-ty do potegi. Rozpoczynam akcję pod kryptonimem "Czerwona Sukienka". Inteligentni i wierni czytelnicy chyba dość łatwo domyślą się, o co chodzi. Ala kole... "Ala koleguje sie ze studentami którzy udają że nie są pedofilami." To z kolei wypowiedź kolegi sasiadujacego ze mną na lekcji informatyki, na której to mam własnie przyjemność i zaszczyt przesiadywać. Kolega pilnie komentuje każde słowo wystukane z klawiatury."(jest napakowany i przystojny)" Tak, to kolejnmy komentarz naszego małego przyjaciela, ma chłopak wyobraźnię, trzeba przyznać. Na czym to skończyłam? A tak, Ala po raz kolejny chce się wcisnąć w mniejszy rozmiar ubrań. W tym oto celu, od poczatku tego miesiąca jeździła do szkoły rowerem, jednak, że wysiłek ten nie wydawał się być wystarczającym, wczoraj postanowiła do szkoły chodzić na piechotę. To nic, że musi wstawać o 5:30, to nic, że musi chodzić spać o 21:00, żeby później nie chcieć zabijać niewinnych ludzi, męczyć zwierzątek i pisać rzewnych notek. Ala powiedziała by nawet, że taki stan napawa ją pewnego rodzaju dumą. Heh, dumą, dziecko, czy ty wiesz co to znaczy, no dobrze, użyjmy sforułowania, że ten stan, najzwyczajniej jej się podoba. Wschodzace słońce i eteryczny smak powietrza, nieskażony, jak w przypadku godziny 7, dymem tanich papierosów robotników zmierzających na budowy betonowych eliminatorów zielonej przestrzeni. Olsztyn o godzinie 6:00 jest piekny. Myśli pojawiające się podczas wedrówki po pięknym Olsztnie są klarowne, są szczere, pozbawione wszelkiej fałszywości jakiej nabierają po 8 godzinach w szkole. No to się nam Alutka zapędziła. Za dużo poezji ostatnimi czasy czyta, na siłę chce przywrócić sobie delikatność i czystość, lecz procesu schamiania odwrócić się nie da. Wczoraj znalazła na siebie fajne określenie. Ala jest wszystkim tym co szkaluje na swoim blogu. Jest esencją kobiecości i charakterystycznej dla niej głupoty. Jest najbardziej wredną, fałszywą i pozbawioną skrupułów osoba, jaka kiedykolwiek była opisywana na tym blogu. Przykro mi droga panno, taka jest prawda. Ostatnio przemierzając nieskończone przestrzenie internetu, trafiłam na pewien blogowy zapis o mojej osobie. Ah jakżeś byłam dumną, gdy ją znalazłam. Cała notka o mojej skromnej osobie! Calutka i to napisana przez dziewczynę, która miała ze mną do czynienia raz w zyciu!
I pójscie na łatwiznę, czyli kontynuacja myśli, której niestety podczas lekcji dokończyć nie zdążyłam...
Spytacie się w takim razie, co ona może mieć do mnie? Spytajcie się lepiej kim jest dla Magdy. Emilia, o której tu mowa, jest siostra cioteczną Magdy i zważając na bliskie więzi zapewne bardzo szybko dowiedziała się o moim niecnym występku, co więcej odnotowała swoje oburzenie na blogu. (http://landryynaa.bloog.pl/id,1556359,index.html#komentarze)I ok, nie mam nic przeciwko, dziewczyna miała do tego prawo, lecz żeby tak nieładnie się wyrażać? Ah jak to świadczy o człowieku. Coraz częściej dochodzę do wniosku, że gimnazjalistki to najbardziej agresywna grupa społeczna! Jestem święcie przekonana, że gdybym nie uczęszcazła do takiej małej i dość porządnej szkoły zapewne za taką moja blogową szczerość moja twarzyczka została by pokieraszowana, przez głodne zemsty koleżanki. Dzięki Bogu tak nie jest, dzięki Bogu, mam spacyfikowane, mądre koleżanki...Ale inną kwestię chciałabym poruszyć...Emila użyła wobec mnie zwrotu "dupodajka", nie przejmowałabym się tym zbytnio, lecz autorka w swoim wpisie, tak przekonująco argumentowała, że nią jeste, że aż zaczęłam się zastanawiać. Wiem, że może to jedynie epitet zaczerpnięty w odruchu poczucia wielkiej krzywdy, lecz co jeśli reszta ludzi również tak mnie odbiera? Suma sumarum jeśli wy myślicie, że te moje spotkania kończą się szybkimi numerkami? Nigdy mi do głowy nie przychodziło, że moje wpisy moga być tak zinterpretowane. I bardzo bym nie chciała by tak było. Czy mam umieścić w tytule "Alicja w Krainie Traw..." i zależnie od tego jak moje życie się potoczy "...ciagle dziewica", albo "...była w akademiku na herbatce"?! Bo jeśli to stanowi dla państwa ułatwienie, jeśli nie orientujecie się ciągle w sytuacji, że panna Ala to tak na prawdę taka szara mysz, która pozna pierwszego chłopaka (aj, pierwszy chłopak juz był:P) w 30 roku życia, to ja oczywiście mogę bez problemu dla państwa taki napis umiescić. Amen. Czy to już koniec tego wpisu? Tak, to już koniec. Nadal nie wymyśliłam sposobu przechwycenia testów gimnazjalnych, ale gdyby ktoś miał jakiś pomysł, to oczywiście chetnie bym go poznała (pomysł, choć autora, w przypadku, gdyby był przystojnym studentem również:P).
Dodaj komentarz