Mam problem, który na wątrobie mi leży. Zakochałam się. Nie mogę pisać o tym jednak, nie mogę mówić. Tak łatwo spłoszyć tym wyznaniem można. Tym bardziej, że może mylę uczucia, może żadna miłość mną nie powoduje, lecz zwykłe zauroczenie, co minie za dzień. Z drugiej jednak strony tak by mi ulżyło, gdybym wiedziała co jest na rzeczy, odważyła się postawić wszystko na jedną kartę... Za dużo słucham Edith Piaf, za dużo Marleny Dietrich i ta cała świąteczna atmosfera również mojemu rozsądkowi nie służy. Myślę o nim, wędruję po szlakach naszych spotkań, co chwila wypatruję, wariuję? Chcę się z nim jak najszybciej zobaczyć, lecz gdy nadchodzi ta chwila, nie jestem w stanie mówić, dziwnie się zachowuję... I nie wiem, czy żartuje ze mnie, czy rzeczywiście chwytając mnie za rękę chce mi sprawić przyjemność, dać do zrozumienia, że tak nie zachowują się przyjaciele... Paweł, jak to właściwie jest?
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)
Dodaj komentarz