No o czym innym, jak nie o NIkosiu:P
Po raz kolejny zmiany, jakoś nie moge znalęźć kompromisu w sprawie wyglądu tego bloga. Jak diabeł święconej wody boję się efektu z jakim mamy do czynienia w przypadku większości blogów nastolatek czyli szablon "jaki świat jest zły, oto zamykam się w swoim cierpieniu" i oczywiscie masakryczne zdjęcie skulonej kobiety. Bo Ala niby czuje się lepsza:P Ale ciężko jest tegoż kiczu uniknąć. Najnowszy wklejony obiekt również jakąś tam dozą przesadzonej melancholii siąpi, ale nie ma co znów popadać w skrajnośc i wklejać tam twarz roześmianego dziecka, bo to również na swój sposób jest mi nie w smak. Co wcale nie oznacza, że ja dzieci nie lubię:P Chyba, że rozpuszczone bachory z mamusiami co prenumerują Cosmopolitan, to i owszem:P
Znowu nie chciałabym zapeszać, ale tak romans z Nikonem D40x robi się coraz bardziej realny. Ja wiem, jestem kobieta niewierna, ale te jego rozmiary pikselowe:P No człowiek głupi jest, bo to Ci co się znają, to twierdzą, że tych pikseli takiemu amatorowi jak ja to i by wystarczyło 3 mega, ale wiecie jaka Ala jest. Z moich skrzętnych obliczeń wynika, że gdybym tak jeszcze przepracowała 60 godzin, to połączyłabym się z młodszym bratem D40 świętym węzłem małżeńskim w akcie kupna już bez żadnych przeszkód, a 60 godzin, to właściwie jest pikuś, bo dajmy na to, dzisiaj pracowałam przez godzin 8. Tylko to znowu jest taki hurraoptymizm i gdyby się nie sprawdził to byłoby bardzo bolesne. Jednak na dzień dzisiejszy jest koniunktura na moje usługi, wiec myśli badźmy dobrej. Zresztą nawet gdybym miała robić za darmo to i tak wolałabym to niż siedzieć w domu. Fucha jest to niezła wam powiem i gdyby nie moja wybitna tępota matematyczno-geograficzno-fizyczno-czasami biologiczna, to z checią bym i poszła na tą geodezję, co by szeregi rodzimej firmy zasilić, ale sorry Winnetou, w kwestiach ścisłych jestem cienki Bolek;) A tak do latania z tyczką po polu to myśleć nie trzeba wiele, że jestem kobietą, to nikt mi pali wbijać nie każe, zwykle robota jest usytuowana na przestrzeniach zamiejskich czyli dookoła łąka, uwalić się można i w niebo patrzeć, no tyle, że płaca taka jak na budowie za noszenie cegieł, wiec rodziny raczej bym za to nie utrzymała;) A niestety myśleć o tym trzeba, bo mężczyźni teraz są jacy są, że kobiety głupie, na traktory się pchają, to mężczyźnom "w to mi graj". Aaale nie będę wchodzić w ten temat, bo mnie nerwica bierze jak przychodzi mi myśleć o tej całej ludzkiej degrengoladzie. Reasumując, praca uszlachetnia ;) I sama siebie zaskakuję, że ja ssak z gatunku leni naczelnych mówię coś podobnego. Choć jutro mam wolne, no, to może w końcu zaniosę koło do serwisu, oby się udało...
Dodaj komentarz