Jak Alutka chciała zostać skinheadem...
Dzisiaj, w ramach comiesięcznego wyrzutu sumienia, postanowiłam zmienić swoje życie po raz kolejny (może ktoś liczy?). Chciałam zostać skinem. Bo skin to chłop swoiski, o czystość dba i wspiera polski przemysł browarniczy. W celu realizowania mojego szczytnego celu weszłam na stronę Narodowego Odrodzenia Polski, a następnie na portal nacjonalista.pl. Ja dziecko przekorne jestem i pomimo tego, że od lat najmłodszych system edukacji starał się mi wpajac, że nacjonalizm jest be fe i de, miałam zdanie odmienne, jednak, gdy weszłam w galerię tegoż portalu, to tak jakoś musiałam się zastanowić nad moim nowym powołaniem.Zdjecie pierwsze prezentowało 3 napakowanych, na łyso ogolonych facetów z piwem, 4 napakowanych, na łyso ogolonych facetów z piwem na zdjęciu drugim, o! kilkunastu napakowanych, na łyso ogolonych facetów z piwem, plus dwie tlenione blondyny...z piwem. Musiałam skapitulować i niestety uwierzyć w stereotyp tępego kibola z bejsbolem, który na ustach wiecznie nosi zdanie "Polska dla Polaków" (najczęściej zresztą pisane małą literą). Wiecie, ja do Żydów i murzynów wiele nie mam, większość z tych, do których coś mam już nie żyje, ale tak mi sie podobała stanowczośc łysych chłopców jakaś taka ich pierwotność i to, że lubia niebieskookie blondynki:P, kiedys nawet marsz w Olsztynie zrobili przeciwko aborcji...i pedalstwa nie lubią. Jednak widok ich średnio inteligentnych min, tak jakby mnie zniechęcił. Zresztą ten nacjonalizm, gdyby sie tak nad tematem pochylić, to też sprawa nie jest za ciekawa. Nacjonalizm (w bardzo dużym)≈ nazizm, a nazizm (ni mniej, ni więcej, tylko właśnie) = narodowy SOCJALIZM. A czym jest socjalizm i co się za nim kryje, wszystkie Burki we wsi wiedzą. My socjalizmu nie lubimy i nie chcemy mieć z nim nic współnego, o! Dlatego dzieci kochane, ja wam naprawdę z serca swojego szczerego radzę, nie głosujcie ani na Kaczyńskiego, ani na Tuska, ani na Wojtusia O., ani tym bardziej na najsłynnejszego polskiego mulata, bo to wszystko są socjalisty i komuchy, gdyby tak przejrzec ich listy, członków PZPR znalzłoby się conajmniej tylu, co posłów obecnej kadencji, o tajnych współpracownikach nie wspominając. Ja wiem, nikt nie lubi jak się mu rozkazuje, ale ja jedynie dobrze radzę, UPR państwo drodzy, UPR w Komitecie wyborczym LPR, lista nr 3. Jeszcze apropo tego zmieniania życia. Niby żartem z tymi skinheadami, ale naprawdę, czuję realną potrzebe zrobienia czegoś z sobą. Jak zwykle chciałabym powiedzieć, że nie będę tyle siedzieć przed komputerem, że będę o godzinie wczesnej zasiadać do lekcji, głupich seriali ogladac nie będę, lecz to jest tak poważna część mojego życia, że kwestia zmienienia tego w moim zyciorysie jest bardzo, rzekłabym rzecza karkołomną. Muszę to jednak zrobić, wziąć się za siebie. Dostałam kpiąco nazywaną "ocenę pozytywną" z biologii, że jestem zdruzgotana nie powiem. Że profesja nauczyciela powinna zostać dodaną do zawodów o podwyższonym ryzyku również nie powiem, bo jeszcze ktos doszukałby się w tym groźby. Rzeknę jedynie, że jestem zła na siebie, jestem wręcz wściekła, bo na samym poczatku juz zaczynam sobie urządzać wakacje. Jutro zapiszę się do biblioteki na pieczewie, moje ambitne plany przewidują, że każdego popołudnia będę tam się uczyć (tak, w tym momencie można się smiać). Muszę. Inaczej nie dojdę do niczego. Czuję, że się cofam. Wróćmy jednak kilka linijek wyżej. Dlaczego nagle boję się, że ktoś mógłby doszukiwać się groźby. Stało się, na dzisiejszej informatyce musiałam stracic złudzenie, że Dreikopel jest jedyną osobą z grona pedagogicznego, która zna adres mojego bloga. Pan profesor Bogdanowicz również posiada tą wiedze. Tym razem to nie była pogadanka face to face, że akurat byliśmy przy temacie bezpieczeństwa w sieci, poruszył kwestię blogów i wpisów na forach. Dokładnie wytłumaczył nam, że powinniśmy zdawac sobie sprawę z tego, że nauczyciele to tez ludzie, że choć może sami nie posiadają manii na sawoim punkcie nie nie wpisują w google co rusz swojego imienia i nazwiska , to niektórzy posiadają dzieci, które czasami się tak bawią, że ogólnie google to właściwie taki swoisty IPN i czasem zupełnie nieumyślne wpisywanie pewnych fraz może doprowadzić do szokujących wyników. Nieświadomie także przyspożył mi 29 zbędnych kłopotów. Powiedział abyśmy spróbowali poszukać swoich wypowiedzi w internecie i niestety, mój rezolutny kolega, Jakub M. sasiadujacy ze mną monitorem, pamietając, że mam bloga o bliżej nieznanym adresie wpisał pamiętną frazę "SS - mańska przeszłośc", na co chyba nawet w pierwszym wyniku został wyświetlony mój blog. Czasami myślę, jak wielka prawda w Biblii jest zawarta, że grzeszące członki należy uciąc. Co prawda gatunek ludzki wymarłby wtedy szybciej niż dinozaury, ale przynajmniej Ala by sobie aż tak życia nie utrudniała. Język, mój język jest zdecydowanie za długi, jakim zbawieniem byłaby dla mnie częściowa amputacja. Proszę się jedna nie obawiać, do van Gogha mi jeszcze trochę brakuje. Ale wracając do tematu, dzięki Bogu zdołałam zachować zimną krew, szybciutko bloga w opcjach ukryłam i pan Jakub czytał jedynie do momentu, odświeżenia strony a później to już tylko "strona o podanym adresie nie istnieje". Cóż, tak bywa, w związku z zaistniałą sytuacją zauważam konieczność ukrywania się jeszcze przez tydzień, później mam nadzieję, wszyscy dojdą do wniosku, że mój blog stracił rację bytu. Przykre trochę, że anonimowi czytelnicy również takiego przekonania nabiorą, ale niestety widać musi to być nauczka na przyszłość. Myslałam też nad tym co by wprowadzić hasło, ale wtedy już kompletnie bym grono czytelników zawęziła, zostanę zatem przy ukrywaniu się od czasu do czasu. Ogólnie w tamtym momencie, gdy Bogdanowicz mówił o blogach, a właściwie mówił o moim, tyle, że jedynie dwie osoby w sali o tym wiedziały, poczułam, że robię z siebie błazna. Potwornego, ta świadomość jest bolesna. Jakże żałosne jest to moje wyliczanie w kim aktualnie jestem zakochana, ale z drugiej strony jeśli to niesie komuś radość, to czemu nie? Dystans do siebie to bardzo pożadana sprawa, buraków nikt nie lubi, ale z drugiej strony idioci też specjalnym powodzeniem wśród społeczeństwa się nie cieszą...Jednak zawsze w jakiś sposób ceniłam sobie postać Stańczyka, to w sumie musiał być mądry facet, inaczej szedł pod topór...
Dodaj komentarz