Jestem kobieta pracująca - żadnej tyczki...
Deeeeszcz! Po raz pierwszy pragnę zauważyć jego zbawienną siłę, dzięki niemu jestem dzisiaj na bezrobociu i pasuje mi to wybitnie :). Po wczorajszym dniu, kiedy to nie dość, że się nie wyspałam, jak za starych szkolnych czasów, to jeszcze musiałam biegać po polu z motyką(się znaczy to się chyba tyczka nazywa:P taki drążek z przykrecanym lustrem na samej górze i libelką), a nie dośc tego, w lodówce nie zastałam obiadu i musiałam się zaspokoić suchym prowiantem. No skandal, dlatego też chwalę dzień dzisiejszy, kiedy to wygodnie sadowię swój zad na krześle Prezesa:P Aaale to i tak nie wszystko z dnia wczorajszego, bo na domiar złego, moja mama uparła się by iść na koncert Kultu, który miał sie odbywać gdzieś w okolicach godziny 21 na starówce, dzięki Bogu mamy żałobę. Swoją drogą, zabrzmię dość cynicznie, ale nie zauważam potrzeby, aby cała ta żałoba była ogłaszana w tym przypadku, tak samo jak nie zauważałam takiej konieczności w przypadku kopalni Halemba jak i kilku jeszcze zdażeń rozdmuchanych przez media, ale to moje prywatne zdanie. Na Kult owszem poszłabym, ale nie wczoraj, kiedy jedyne co mi przychodziło do głowy to rzucić się na łóżko nawet nie rozbierając. Zresztą Kazik to już nie Kazik, te jego doczesne dokonania muzyczne raczej przypominają mi recytującego menela spod budki z piwem. Nie sądzę aby jego działalność mogła jeszcze wzbogacić rynek muzyczny o takie piosenki jak "Polska" czy też "Do Ani". Osobiście ubóstwiam "Wczoraj umarł mój wróg" i nie jestem w stanie znaleźć utworu na tą miarę w ostatnich płytach. Choć może to kwestia czasu? Zasadniczo wychodzę z założenia, że nie ma takich piosenek, które by w końcu nie wbiły się do głowy, liczy się tutaj jedynie ilość przesłuchań. A skoro juz się wplątałam w muzykę, to ostatnią moją fascynacją są "Znaki szczególne" Maanamu.
Aaaaa no i dzisiaj w końcu doszłam do wniosku, że moje koleżanki, poprzez te blogowe rewolucje ze zmianą wygladu, straciły możliwość monitoringu moich poczynań, bowiem zmienił się adres i jedynie moja chęć mogłaby sprawić, by dostały nowego linka. Wyjatkowo jednak jestem niechętna takiemu przebiegowi zdażeń, a więc witaj wolności słowa:P Swego czasu coś tam chyba przebąkiwałam, że chciałabym przedstawić państwu moje byłe środowisko szkolne...no zobaczymy, obecnie mam za dużego lenia ;) I z innej beczki...może nie uwierzycie, ale znowu nie mam powietrza w kole i obawiajac się by tak jak po ostatniej wizycie w serwisie nie okazało się, że obie felgi są do wymiany, znowu nie mogę jeździć...by podkreślić moje zdołowanie cała tą sytuacją chciałam zakończyć tą notkę frazą "ja się zabiję" uznałam to jednak za zbyt ryzykowne obserwując nadwrażliwość i nadgorliwość niektórych osób...ani bym się obejrzała, a pod dom by mi ambulans podjechał...eh zycie życie...to pa:P
Dodaj komentarz