Kipisz...
Ludzie trzymajta mnie, bo nie wytrzymię! Kipię złością, proszę do mnie nie podchodzić, bo bedę wulgarna! Wyobrażacie to sobie?! Naczynia mi kazali zmywać! Mi księżniczce Alicji! Kipię! I gdybym nie miała świadomości komizmu tej całej złości wypowiedziałabym się co nieco niegrzecznie o swoich rodzicielach. Jednak prawda jest taka, że jak by nie było szacunek im się należy, że te naczynia powinnam myć z pocałowaniem ręki (i nie kpię sobie), lecz jestem zła, bo po części to ich winna, że zrobili ze mnie taką niepełnosprawną królewnę. Za późno zaczęli ode mnie wymagać pewnych rzeczy, toteż w dniu dzisiejszym, gdy jestem proszona o wykonanie pewnych prac domow reaguję szalonym buntem i gotowa jestem jakimś niewybrednym zwrotem poczęstować. Najbardziej jednak w tym wszystkim jestem zła na siebie, bo coraz bardziej z wiekiem uświadamiam sobie, że jestem samolubnym potworem. I boję się jeszcze bardziej, gdy nawiedza mnie myśl, że stan ten stał się moim stanem charakterystycznym, że odwrotu nie ma. Jednak ja łudzić się lubię, lubię myśleć, że kiedyś będę dobrym człowiekiem, że kiedyś będę czysta. Prawda niestety jest taka, że dopóki bedę mówić "kiedyś.." ten stan nigdy nie nadejdzie, "kiedyś" zawsze pozostanie słowem dalekiej nieodgadnionej przyszłości. Muszę powiedzieć "teraz, tak od dzisiaj jestem dobrym człowiekiem". No, to przynajmniej mam poczucie humoru. Zastanawiacie się czasem, dlaczego piszę o sobie, jako o Alutce? Czasami moje zachowanie tak mnie irytuje, że dystans jaki się pojawia sprawia, że samoistnie wychodzę z siebie, muszę mówić o sobie, jako o obcej osobie. Teraz czuję tą irytację. Mamo, przepraszam, wszystkiego najlepszego...i łzy zapełniły oczy Alutki. Będzie tak trwała przez minutę, może dwie, jeśli akurat przypomni jej się jeszcze jakieś podłe zachowanie będzie ryczeć przez 30 minut, później uzna to za śmieszne, w następstwie czego zanuży twarz w zlewie i powie "od dzisiaj jestem dobrym człowiekiem". ten stan jednak również uzna za śmieszy, w duchu cynicznie się zaśmieje i pod wieczór znów będzie miała w głębokim poważaniu los innych ludzi i to co czują. Jeśli przejawia czasami w stosunku do kogoś troskę, to nie bójcie się, jest to troska jedynie o swoje interesy, zawsze jest niezawodna, zepsuta do szpiku kości. Eeee znudziło mi się...Ale nam Ala się strasssssna zrobiła, normalnie niedługo będzie napadać na kioski...Ooooo! A propos napadów;) Jak wiecie egzaminy gimnazjalne, dokładnie za tydzień. Ze wszystkich stron nacisk. Na godzinie wychowawczej dokładnie zostaliśmy zapoznani z procedurą, przy okazji Alutka dowiedziała się, że po napisaniu prac są one eskortowane przez wynajęte do tego firmy ochroniarskie. Tak, tak, nie dziwcie się, panowie w czarnych kominiarkach z wycięciem na oczy i otwór gębowy bedą przewozić te nasze wypociny w specjalnych metalowych walizeczkach. Jak dla mnie bomba. Przy okazji, gdy byłam z tym zapoznawana, tak pozwoliłam sobie odpłynąć z myślą, "a gdyby mój genialny umysł wymyslił jakiś sposób przechytrzenia panów w kominiarkach?!". Rozmarzyłam się na dobre 10 minut. Ah, gdyby tak być Makgajwerem! Albo, gdyby tak, wykraść arkusz w dniu kiedy byłyby one przywiezione do szkoły (czyli dzień przed egzaminem), ah, to by było coś! I później wieczorami byłoby co wnukom opowiadać. Ah marzy mi się to! Ale póki co, zostaję przy szukaniu jakiś przecieków w sieci. No i zakładając, że jednak nikt przedwcześnie się nie pochwali zadaniami na egzamin, muszę uzupełniać swoją wiedzę...
Dodaj komentarz