Ludzie majaczą pod wpływem Eferalganu......
O Ali nie można powiedzieć, że jest romantyczna, charakteryzuje ją jednak pewien sentymentalizm. Właściwie żyje przeszłością. Zdarzyło się rok temu, że była sobota, że po raz kolejny nakłamałam swojej mamie, że idę do koleżanki, podczas gdy jechałam w miejsce spotkania zgoła odmienne i to nie do koleżanki, lecz dużo starszego kolegi...z internetu. W ogóle warto by się było zastanowić, czy tytuł "kolega" nie był w tamtym czasie na wyrost. 16 września był datą, gdy przed moimi oczami ukazał się komunikat "nieznajomy przysyła widomość" i nie było w tym nic dziwnego, rok temu posiadałam jeszcze konta na wszystkich tych żenujacych serwisach randkowych, właściwie nie było dnia, gdy jakiś eunuch by do mnie nie napisał znalazłwszy mój nr gg na profilu. Nie pamiętam jednak jaki humor miałam tamtego dnia, wnioskować by można, że dobry lub conajmniej "tumiwisistyczny", bowiem nie przywitałam owego nieznajomego zablokowaniem, a zwykłam tak robić w nastroju złym. Nieznajomy spytał się, czy go pamiętam, fakt, że od razu po zadaniu tego pytania nie został zablokowany, również mógł świadczyć o humorze przystępnym. Ala zwykła bowiem palić za sobą mosty, swoją przeszłośc selekcjonować na tą, którą pamięta i na tą, którą blokuje. Ponad wszystko jednak zwykła być ciekawska. Spytanie się o imię, nie było chyba krokiem, aż tak groźnym, by miała żyć w nieświadomości, kogo powinna pamiętać. Paweł. Mało to Pawłów po świecie chodzi? Jest Paweł Małaszyński, Paweł Stasiak, a także tysiące innych Pawłów Kowalskich. Małaszyński i Stasiak zajeci, więc któż mógł do mnie pisać? Następny trop, 99 lat. A to ci dopiero historia...Uderzyło mnie, pamięć mnie uderzyła i w końcu przypomniałam sobie. Kiedyś w katalogu publicznym, gdy przez jakiś czas gnębiło mnie to, że wpisuje fałszywy wiek, a gdy wpisuję prawdziwy, to gnębia mnie pedofile, a niewypełniona rubryka zmniejszała moje szanse na to, że ktoś zagada, postanowiłam wpisać wiek w postaci lat 99. Zupełny przypadek, właściwie tak uzupełnioniony katalog, istniał czasu niewiele, a jednak. Odezwał się do mnie jakiś chłopak, który naiwnie szukał poprzez gg starszej osoby do rozmowy. Właściwie teraz nawet nie mogę przytoczyć ani linijki z tej rozmowy bowiem od tamtego czasu wykasowało mi się archiwum, ale cóż za przypadek, że akurat wtedy on pomyślał o szukaniu 99 latka, że akurat później, on przypomniał sobie o mnie! Nie wierzę w przypadki. Nie wierzę w horoskopy, znaki zodiaku i Fidela Castro nadal żywego. Wierzę w moje własne Truman Show. Paweł W. powszechniej znany na tym blogu jako "architekt" zaproponował mi tamtego dnia spotkanie. Żadną tam randkę, zwykłe wypełnienie czasu w przerwie między pociągami. I to spotkanie miało dojść do skutku, jednak z przyczyny, której dzisiaj nie mogę sobie przypomnieć, zostało przeze mnie odwołane. On jednak pisał do mnie smsy. Pamiętam z nich jedynie śliwki, że zbierał śliwki u swoich dziadków;) Zabawne, że jedynie taki detal został w mojej pamięci. Państwo, bedąc wiernymi czytelnikami, możecie już kojarzyć tę część (vide notka z 25 września 2006 roku o hipisie spod cerkwii). Choć spotkanie z tamtej soboty nie doszło do skutku, spotkaliśmy się tygodnia następnego, wiedzieliśmy się też któregoś z kolejnych miesięcy, i o ile mnie znów pamięc nie zawodzi, w kwietniu tego roku. Kazdego kolejnego spotkania byłam inną osobą. Widząc się po raz drugi, w krótkiej przerwie między pociagami, byłam już po znajomosci z Grzegorzem. Spotykajac się po raz trzeci, na koncercie, wiedziałam już, jak to jest być skłóconym z całym swoim środowiskiem. A on wydaje mi się, był ten sam. On wydaje mi się, czyta tego bloga, więc po co ja tu się produkuję? Tak mnie wzięło na wspominki. Ostatnio zaczęliśmy pisać do siebie listy. To jest, ja napisałam i czekam, na odpowiedź, czy się doczekam, zobaczymy. A może by się tak spotkać raz jeszcze?
(Jestem przeziębiona, więc nie ręcze za to co piszę)
UPR, lista nr 3
Dodaj komentarz