Lyceum, instytucja niszcząca młode umysły......
Wierzycie w zycie po życiu? Chyba powinniście zacząć, oto namacalny dowód trupa pisze dla was notkę. Matulu ratuj, oni każą mi się uczyć! Jako jedna z niewielu zdążyłam już wywalczyć sobie ocenę. Walczyłam o nia dzielnie, przez całe 2 minuty po zadaniu pytania milczałam. Jeśli ktos ma jeszcze wątpliwości jaka to ocena, to pomogę mu, jest to goła pała z przedmiotu o nazwie matematyka. Żeby było smieszniej, dokonałam tego w tzw. okresie ochronnym, kiedy to w statucie brzmi, że otrzymanie takiej oceny jest niemozliwe. Jak wiadomo nie ma rzeczy nie możliwych, dla Ali czasami rzeczy niemożliwe są bardziej realne od tych możliwych, ale takiego zwrotu akcji się nie spodziewała. I jeszcze ten wzrok matematyka pełen pogardy odprowadzajacy mnie do ławki. Nie chcę tu sie wcale słownie mscić, ale ten pan ma chyba baaardzo głębokie kompleksy na punkcie swojego wzrostu. Nie jestem w stanie myśleć na jego lekcjach, strach mnie paralizuje, stojac przy tablicy jestem gotowa powiedzieć, że nazywam się Smerfetka, a 2+2 to 703. Jak widzicie moja kariera edukacyjna najwyraxniej szybko się skończy. Wezmą mnie do jakiegoś OHP-u i bedziecie mnie mogli podziwiać jak zbieram śmiecie z chodników. Nie cierpię tej szkoły! Aż chciałoby się zanucić "nie dorosłem do swych lat...". Czuję się jak największy niedorozwój, nie umiem robić notatek, nie umiem słuchać tego co się dzieje na lekcji, a na przerwach ciagle siedzę sama. No, z ostatnim podpunktem przesadziłam, nie jest tak tragicznie. Klasa usilnie próbuje się integrować, z tym, że jest to dość nieudolne. Dajmy na to wczorajsze "spotkanie integracyjne", mein Gott! Najpierw przez pół godziny błakalismy sie po starówce nastepnie trafiliśmy do Mc Donalda i tak siedzieliśmy przez kolejne 30 minut. Drętwo... Pomijajac już fakt, że z 30 osobowej klasy integrować postanowiło się 13 osób... Właściwie można już zauważyć wyłaniający się lekki podział w naszej klasie, na tych co chwalą sie ile wypili i na tych co to sie z tym tak nie obnoszą, a i jeszcze na tych którzy nie piją wogóle. Fajny podział, prawda. Szczególnie, że cała ta grupa to 16 latkowie. Tych co nie pija wogóle można policzyć na palcach jednej ręki, można równiez wyłonić z tej grupy tych, których ogół klasy tak jakby już subtelnie zaczyna odrzucać. I tak, mamy tutaj 2 Szymonów, Kacpra, no dodajmy Filipa, choć on chyba najzwyczajniej się trochę jeszcze integrować nie chce i jest to jakby jego wyborem. Szkoda mi Kacpra natomiast, na tymże "spotkaniu" był on głównym tematem dyskusji. Traktuja go jakby był ułomny, przedrzeźniają. Ja nigdy nie chciałam robić za Matkę Teresę z Kalkuty, ale tak jakoś chciałabym się z nim zakolegować. I z jednym z Szymonów również;) Ahhh ma wzrok jak Aleksander...Utworzę własny oddział odrzuconych;)
A teraz nie o szkole. Coraz częsciej wydaje mi się, że żyję w jakimś Big Brotherze, a może bardziej Truman Show. Się znaczy, scenariusze najbardziej abstrakcyjne, które jednak tkwią w moim umysle jako te realne ni stad ni zowąd zaczynają się urzeczywistniać i tworzyc jakieś idiotyczne M jak miłość w moim życiu. No, jak na złość! Akurat, gdy nie mam czasu a i chęci czy też nadzieja ze mnie uszły, w czasie, gdy już dawno postanowiłam zostać pustelnikiem, proszę nie ingerować w moje plany! W moją chatkę na dalekim Kaukazie, gdzie bede miała 107 kotów, w tym jednego spasionego kota Bogdana, proszę nie ingerować!
PS. Państwo zwrócą teraz uwage na czas wstawienia notki, odejmą od tego godzinę i pomyslą, że ja tak wstaje codziennie, a jak się nie wyrobię z interpretowaiem wiersza to i pół godziny wcześniej. Fajno jest, co?
Dodaj komentarz