Oddalenie
Wszystko się posypało. Piszę to w nadziei, że może okaże się to czarodziejskim zaklęciem, które odmieni złą rzeczywistość. Mniej mam tu na myśli sparwę M., bo to akurat było jasne od początku. Nie jestem już tą Alą, którą poznał w wakacje. Jesienno-zimowej Ali natomiast nie da się lubić. Ja sama nie mam w tym czasie zresztą głowy do zabiegania o czyjekolwiek względy, bo jestem zbyt zajęta wchodzeniem wgłąb siebie i cierpieniem. Mówiąc, że jest gorzej niż było, mam na myśli moje poczucie wyobcowania, które teraz dotkliwiej niż zwykle daje mi o sobie znać. Gdy stoję przed salą czekając na zajęcia i nikt nie mówi mi "cześć", lecz w milczeniu przechodzi do reszty ludzi z grupy, a ja siedzę z nosem w komórce, gdy na wykładach, obok mnie jako jedynej są wolne miejsca, gdy nie mam od kogo wziąć notatek. Oczywiście jedyną winną jestem tu ja. Nie staram się zmienić tego stanu. Nie mówię nikomu cześć, nie dosiadam się do nikogo, nie zagaduję. Wiem, że potrafiłabym, jestem do tego zdolna, nie jestem przesadnie upośledzona umysłowo, ale jakiś dziwny strach sprawia, że jest to ponad moje siły. Nie wiem co mi to da, że napiszę o tym noteczkę na moim zdezelowanym blogu. Może chwilową ulgę.
P - O - M - O - C - Y - !
Dodaj komentarz