Oj, Nikoś, Nikoś...
Nie chcę zapeszać, lecz nie mogę sie powstrzymać, by o tym nie napomknąć. Zapowiada się, że wraz z końcem sierpnia bedę miała nowego kochanka;P. Nazywa się Nikon, prawie tak męsko i groźnie jak Iwan, nie pochodzi on jednak, jak wskazywać by mogła nazwa, z kraju ojczulka Stalina, jest synem koncernu z Kraju Kwitnącej Wisni. Ah jak poetycko:P Oto on, Nikon D40 - amatorska lustrzanka.
Oh i ah, mówię, że nie chcę zapeszać, bo na razie plan jego kupna opiera się na samych założeniach. I wystarczy, że jedno z tych założeń okaże się błędna, a ja obejdę się jedynie smakiem i straconymi marzeniami o wspoólnych wypadach za miasto:P Pierwsze założenie mówi, że jeszcze przez ten miesiac uda mi się zarobić 200 złotych, a to z robota na czarno nigdy nic nie wiadomo:P Drugie założenie mówi, że zdążę załapać się na zwrotny rabat w wysokosci 340 złotych. A z kolei jedno z najważniejszych założeń mówi, że litosciwie nam panujący Ojciec Dyrektor, zgodzi się dokonać zakupu tego aparatu na firmę, co nam odejmuje kwotę VAT w wysokości około 432 złotych, lecz i to nie wszystko, bo najbardziej optymistyczne założenie zakłada, że wogóle tato podejmie się załatwiania jakichkolwiek formalnosci związanych z zakupem, albowiem obecnie czuje się on bardzo poszkodowany ze wzgledu na mój odtwarzacz mp3, który to nieopatrznie został zepsuty i on, spracowana głowa rodziny, musiał wykonać aż dwa telefony w związku z naprawą. Bogu dzieki, ze wogole je wykonał po 6 miesiacach odkąd moja ukochana empetrójka leżała bezradnie w szufladzie. Ale dość, dość tych sarkazmów;) Po przedstawieniu wszystkich założeń pewnie pukacie się w głowę rzecząc jak płonne są moje nadzieje, ale ja wierze, wierze i obecnie zyję ta nadzieję, że uda się wszystko i nawet kartę pamieci kupię jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia:P Ogólnie jest dobrze...jutro ma się nawet rozsądzić sprawa wspomnianego wyżej odtwarzacza, wiec jak dobrze pójdzie, to będę mogła w końcu porzucić starego poczciwego walkmena, który robił szum na mieście:P Ahhh już słyszę Lili Marleen...vor der Kaserne / vor dem grossen Tor / stand eine Laterne / und steht sie noch davor... Widzą państwo, mi ludzi do szczęścia nie potrzeba, bo ludzie zawodzą wiele razy częściej niż elektroniczne zabawki i nigdy nie są bezinteresowni. O ja cie, toś Alutka pojechała:P Nooo, pojechałam;) Kurcze, ale dzisiaj fajny dzień...
Dodaj komentarz