Smęcenie przy akompaniamencie pilarki sąsiada......
Gdyby tak się dłużej w głowę podrapać, można by dojśc do wniosku, że z Alutki nam się tutaj straszna materialistka zrobiła. Jednak słowo zrobiła wskazuje na przeszłość niedawną, a z nią to tak chyba od dawna jest. Przynajmniej od kiedy zrozumiała, że dzieci z podwórka nie zawsze są posłuszne i nie chcą wykonywać jej poleceń:P A przecież było to dla niej zjawisko niewyjasnione, gdyż w domu swoim już od lat najmłodszych rozstawiała wszystkich po katach i terrozryzowała dom krzykiem, gdy ktoś podejmował się ryzyka przełączenia jej ukochanego Cartoon Network, który leciał dosłownie mówiąc około 18 godzin na dobę. Patologia od kołyski, oto kulisy dzieciństwa naszej Alutki, rozpuszczony do granic możliwosci bach. Czasami było lepiej, czasami gorzej, a obecnie jest najgorzej, bo rzeczywiscie wszelkie swoje uczucia przelewa na sprzęt RTV-AGD, tak odkurzaczowi tez się należy, a co. Owszem, można machnąć ręką, powiedzieć, pójdzie do nowej szkoły pozna nowe osoby, ale to już nawet nie od nowych osób zależy. Wszystko wskazuje na to, że jej obecny układ całkowicie odpowiada. I nie chce go zmieniać, bo ludzie ją irytują, swoich rówieśników zwykle rozpracowuje w 5 minut, rozpracowuje czyli wkłada do odpowiedniej szufladki i rzadko się myli. Jedyną rówieśnicą, która mogłaby w jakis sposób jej imponować była stara klasowa koleżanka, a właściwie i nowa, bo ironio losu, jest to druga, po Filipie osoba ze starego składu, która będzie ze mną w klasie. Myślę, że mogłabym ja tutaj obsmarować do cna i mieć pewność, że ona tego nie przeczyta. Bardzo prawdopodobnym byłoby jednak, że któraś z solidarnych koleżanek by jej doniosła, ale po pierwsze nie mam czym ją obsmarowaywać, a po drugie nasze stosunki i tak są do tego stopnia zimne, że cokolwiek bym nie powiedziała, nie miało by to znaczenia. Nazywa się Jadwiga, choć w szkole bardziej popularnym było zwracać się do niej per Jagis, bądź też Jagusia. Osobiscie, gdy wyładowywałam swoją złość w myślach nazywałam ją Jadźką, ale szczerze nawet mi to nie pomagało, bo imię Jadwiga uznaję za ładne. Własciwie zazdrościłam jej wszystkiego od rodzeństwa po charakter czy styl ubierania. Była dojrzała i to zdecydowanie bardziej dojrzała niż ja, to też mnie denerwowało niesłychanie, ale jeszcze bardziej denerwowało mnie to, że w moich oczach ona właściwie nie miała wad. Czasami zdarzało mi się myśleć, że jest dość podobna do mnie, że gdybym miała swoją dobrą strone, byłabym jak ona. Wiedziałam, że mogłabym być jak ona, lecz sęk w tym, że to miasto byłoby za małe dla nas dwóch. Chyba jako ta słabsza postanowiłam usunąć się w cień i zamiast zajmować jakieś marne miejsce w szeregu dzieffcynek, znaleźć sobie bardziej poważane miejsce wśród chłopaków. I to było lepsze, bo chociaż tam nie byłam durnowatą Alutką. Oh biedna Ty Alutka jesteś. Oh i ah, ubolewam nad Twoim przykrym życiem...Tryiumfem byłoby, gdyby okazało się, że jednak ona to czyta...Tak zauważam, że mimochodem zaczął mi wychodzić ten Alfabet, który zapowiadałam, szkoda jedynie, że zaczęłam go od osób, z którymi nadal bedę chcac nie chcąc utrzymywać kontakt, a więc nie dobrze...aaaale "mam wszystko w tyleee, są czasem takie chwileee, że się nie mylęęę...tarararaa". Jest mi już wszystko obojętne, jeśli rzeczywiscie panna Jadwiga okaże się tak dojrzała to bedzie mnie miała w głębokim poważaniu tak jak i całą moją twórczość. Ahoj!
Dodaj komentarz