• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Pewna dziewczynka bez brwi

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
27 28 01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31 01 02

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Listopad 2015
  • Lipiec 2014
  • Czerwiec 2014
  • Maj 2014
  • Luty 2014
  • Styczeń 2014
  • Grudzień 2013
  • Listopad 2013
  • Październik 2013
  • Wrzesień 2013
  • Sierpień 2013
  • Listopad 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Marzec 2011
  • Luty 2010
  • Grudzień 2009
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Czerwiec 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006

Archiwum 29 marca 2006


So happy day - wiosna w Krainie Czarów......

Dzisiejszy dzień był niezwykły i piszac to nie mam na myśli ,że stało sie cos przełomowego ,jakieś spotkanie z alienami (to stało sie 8 lat temu ,gdy szłam do szkoły :P).Chodzi raczej o zwykłe rzeczy ,które właściwie tak żadko się w moim zyciu zdażają ,że można je nazwać niezwykłymi. Bez owijania w bawełnę, wczoraj pokłóciłam się z mamą ,przyznam ,przesadziłam. Konsekwencją tego musiaółam jechać do szkoły okejką (a nie wygodnie samochodem z mamą). Ciasno ,jak diabli ,w dodatku godzina już była późna ,a na ulicy kilometrowy korek. Zbliżał sie mój przystanek ,a w mojej głowie tylko jedna sprawa -"Jak ja wysiądę?!". Był to o tyle dylemat dla mnie ,że już zdażyło mi się nie raz,że przez ten cholerny tłok przejechałam kilka  przystanków więcej niz miałam w planie i wszystko wskazywało na to ,że sytuacja sie powtórzy,a przeciez nie mogłam sobie pozwolić ,aby wracać te kilka przystanków z powrotem ,bo pora była już późna.Musiałam wziąźć się w garść. Swoim słowiczym głosem spytałam współtowarzyszy jazdy : "Czy mogę wysiąść?" na co spośród ścisku doszedł pomruk potwierdzający. Okejka zatrzymała się ,ścisk się rozluźnił i wreszcie mogłam wyjść. Czas mimo wszystko nie działa na moją korzyść ,było już po 8 ,jak najszybciej tylko mogłam poczłapałam do szkoły ,cała w nerwach ,że gdy wejdę do klasy automatycznie wyladuje przy tablicy. Na szczęści moje rozważania  w drodze na skazanie przerwała Magda. Ona również najwidoczniej utknęła w korku ,a jak to mówią we dwoje raźniej,wiec kamień lekko spadł mi z serca. Weszłyśmy do klasy,oczywiscie przywitał nas promienny usmiech historyka i arcyinteligentny komentarz ,że się spóźniłysmy. W szatni(mamy taka specywficzna szkołę ,że szatnie są w klasach ) trochę się pobrechałysmy,co mogło go trochę rozjuszyć ,ale widocznie puścił nasze hihy mimo uszu (kolejny niezwykły objaw tego dnia).Gdy dołączyłyśmy do lekcji minęło dopiero 8 minut ,więc akurat skończyły się sprawy porządkowe i modlitwa (w mojej specyficznej szkole jest cos takiego jak poranna modlitwa ;)),a Wojno rozpoczynał lekcję. W pierwszej kolejności rozdał poprawy prac klasowych i ku pogorszeniu moich i tak zszarpanych nerwów wezwał do odpowiedzi Sobiewską (jak to zwykł się zwracać do mojej koleżanki). Niestety nie powiodło jej się ,a raczej powiodło sie Wojnowi( ze swoim wampirzym usmiechem na twarzy wpisał kolejna pałę). Nie zapowiadało to nic dobrego dla mnie, tak sie bowiem składało ,że gdy Wojno oblewa Sobiewską ma ochote na mnie ( przy tablicy ma się rozumieć :P).W swoim domniemaniu niestety się nie pomyliłam. Przyszedł czas na K......... Jak to jednak zwykle miałam w swoim zwyczaju postanowiłam poratować się jakims racjonalnym dialogiem. Był nieugięty ,ale Alusia ma haczyki na wszystkich. Stał sie cud 2:1 dla Alusi,Wojno zakończył rzeź na jednej ofierze. Hehhe później na przerwie postanowił sprawdzić czy mam pomalowane rzęsy (taki niby z niego obrońca przyzwoitości).Biedaczyna ma jednak wzrok juz nie ten (ma 29 lat,a wzrok 69 latka) w związku z czym musiał zbliżyć swoją paszczę na 10 cm przed moją,sęk jednak w tym ,że zrobił to zza moich pleców i jego wielkie szklane ślepia zamiast widoku paprotek na oddalonej szafce dość mnie zaskoczył ,na tyle ,że krzyknęłam "O BOŻE!" ,dziewczyny w których towarzystwie siedziałam miały niezłą polewę :P.Jednak to nie koniec moich mrożących krew w żyłach przygód. Następną lekcją była religia ,do klasy jak zwykle szarmanckim krokiem wparował rudy zwierzaczek (mrrr). Zapowiadała sie jak zwykle nudna lekcja,gdzie ksiądz będzie usilnie i bezskutecznie próbował rozwinąć dyskusje na wielceważnych zagadnień Katechizmu Kościoła Katolickiego. Jak zwykle Ala ma zawsze rację ,ale zawsze jest jakieś ale ;)Gdy mielismy napisać ,co jest naszym krzyżem ,trochę sie zagadałam z Piotrkiem (kolega z ławki obok) i nie wiedziałam o co chodzi ,akurat przechodził zwierzaczek ,zauważył moje braki na kartce i strzelił: "pewnie w twoim krzyżem są lekcje religii"(mówił to z czarujacym usmiechem) ja odwzajemniłam usmiech i próbowałam zamaskować szczere zdezorientowanie.Jak Boga kocham! Od 1.09 kiedy się poznaliśmy do dnia 27.03 nie wymienił ze mną ani słowa tak na luzie! I czy to nie jest niezwykłe??!! Mało tego ,na przerwie znowu przyłapałam tego rudzielca jak na mnie patrzył :P Boże ,więcej takich dni!!!! Ehehhe z tych emocji chyba nie zasnę w nocy :P:P:P:P:PP:P:PP:

29 marca 2006   Dodaj komentarz
Pewna_dziewczynka | Blogi