"Dlaczego się tak na mnie patrzysz? Mam coś na twarzy?" dwie myśli ,które nie dawały mi spokoju,gdy jechałam autobusem do Częstochowy wysłana jako jedna z osób będących w delegacji z Katolickiego Gimnazjum nr 22. Blondynek z trochę nieunormowaną jeszcze gospodarką swojej twarzy ,na kazdym postoju nie omieszkał obdarzyć mnie dziwnym usmiechem.Na dworcu w Warszawie śmiał nawet łazić za mną i moimi "koleżankami" lecz jeśli mu się podobałam ,to dlaczego nie podszedł,nie zaczął rozmowy? Nie mamy 6 lat ,nie trzeba się wstydzić ,że koleżanka dwa leżaki obok Ci się podoba. W jednym z odruchów chciałam do niego podejść i tak może nawet trochę agresywnie wygarnąć żeby uchylił rabek tajemnicy lub przestał się usmiechać ,ale gdzie tam szare myszy umią się schować tylko pod miotłę i wypatrywać...Wysiedliśmy w Częstochowie ,on pojechał dalej,do Katowic. Nie to ,abym znowu plotła ,że się zakochałam ,bo nie był to specjalny okaz ,ale ten usmiech całkiem ,całkiem ,no cóż pies jeden,jego strata...Następnie mój klasowy kolega Filip, uczepił się mnie jak rzep psiego ogona...Ala to ,Ala tamto ,a słyszałaś o tym ,a jak byłem na obozie to teges i tak przez całe dwa dni naszej delegacji. Nie powiem żeby mi to było nie na rękę,bo Filip to najlepsza klasowa partia ,ale...za młody...Wiem ,wiem jak to brzmi. No dobrz ,ale idźmy dalej,podczas samego forum w Częstochowie ,nie było żadnych atrakcyjnych okazów...Wiem ,wiem znowu,nie pojechałam tam żeby szukać sobie męża lecz żeby kontemplować ,ale.....ale jestem małą ograniczoną dziewczynką....to nie jest wytłumaczenie....kurcze czyżbym zamieniała się w jedna z tych plastic girl? Nie nie,to raczej kwestia tego ,że na codzień nie obnoszę się z tym tak bardzo i na tym blogu ,że tak powiem "odreagowuję"...Wróćmy ,więc do tematu...Naczelna dewotka tej delegacji ,alias Alicja K. podczas jazdy pociągiem znowu była świadkiem dziwnych usmiechów skierowanych ku jej osobie. "Tym razem to juz przesada ,panowie,co jest?!"pomyślała...Stała na korytarzu przy oknie czerpiąc świeże powietrze (trafiła niestety do wagonu dla palących).Po jej lewicy stał klasowy kolega Filip i raczył mnie jakimiś specyficznymi tekstami po mojej prawicy ,przez sąsiednie okno wyglądał ,pan w wieku "krótkopostudenckim" sączący piwo,jednak nie wygladający menelowato czy tez dresiarsko , poprostu normalnie...Stanęlismy na stacji ,spytałam się więc Filipa czy wie może jaka to stacja ,niestety odpowiedzi nie otrzymałam ,gdyż wtrącił się owy pan mówiąc "Koluszki" ,wdzieczny dygnęłam i powiedziałam dziękuję,tym samym kończąc rozmowę lecz chyba nie zakończyłam jej według owego pana ,gdyż wciągnął mnie w dialog ,standardowe "Gdzie to się droga młodziezy wybiera?".Odpowiedź "aaaa wracamy z Częstochowy do Olsztyna" etc. Filip najwyraźniej poczuł się trochę w dialogu pominięty ,wiec wrócił do przedziału ,gdzie koczowała reszta delegacji wraz z naszą wychowawczynią ,a ja wciąż rozmawiałam z panem na korytarzu. Nawet mi się to podobało lecz szybko się przekonałam ,że chyba mi się podobać przestało. Owy pan po okomplementowaniu mnie stwierdził ,że już jestem zbajerowana i powiedział ,że czeka na mnie w toalecie. Alusia zrobiła tył w zwrot i weszła do przedziału ,a pan w wieku "krótkopostudenckim" w popłochu zwiał. Miał szczęśie ,że trafił na mnie ,gdyż nie chciałam robić naszemu zboczeńcowi afery i słowem nikomu nie pisnęłam,w kazdym bądź razie na pociągowy korytarz juz nie powróciłam tym razem kończąc już turystyczne perypetie...Jakoś jego propozycja mi jednak nie schlebiała ,przystojny co prawda był lecz najwyraźniej sie spił i nie zważał na to co i komu proponuje.Za tych co na morzu:P Tak ,wiec ciagle gnębiło mnie pytanie "o co wam wszystkim chodzi,mam napisane na czole ,usmiechnij się do idiotki?".Wróciłam do Olsztyna i znowu umówiłam się ze studentem ,tym razem architektury ,lat 25 (bije rekordy:P).Jednak nie w celach randkowych lecz ,że tak powiem miałam wystapić w roli przewodnika ,po naszym pieknym mieście. Paweł(ten oto student) ,wracał bowiem od swoich dziadków ,gdzie zbierał śliwki i w Olsztynie miał 2 godziny przerwy między pociągami ,zgodziłam się więc,nie robiąc sobie żadnych nadzieji ,nawet nie chcąc jakichś randkowych niuansów .Paweł wiedział,że mam 15 lat i też myślę ,że nie miał na myśli niczego zbereźnego w stosunku do mnie.Jedynie stopa koleżeńska i jeszcze dodam ,że nie widzieliśmy swoich zdjęć wczesniej. Umówilismy się pod cerkwią prawosławną ,w poblizu dworca.Jak zwykle przyszłam wcześniej no i zostało mi czekać.W krótkim czasie na horyzoncie pojawił się pewien młodzian z trochę przydługimi kreconymi włosami. Pierwsza myśl - uciekać ,nie uśmiechało mi się przez dwie godziny bawić jakiegoś niewyrosniętego hipisa,w końcu mnie nie znał...No ,ale znacie poczciwą Alutkę ,została... standardowe " Cześć"-"cześć" i w drogę po Olsztynie. Na szczęściwe zostałam zwolniona z obowiązku mówienia ,nasz hipis gadał i gadał ,jak radio ,a mi to pasowało.Nawet przekonałam się z lekka do jego osoby i w pewnym momencie okazało się ,że całkiem przyjemnie mi się go słucha ,a jemu całkiem przyjemnie się mówi do mnie ...A juz całkowicie mnie ujął ,gdy wpadła mi muszka do oka ,a on bohatersko wyjął mi ją chusteczką ,było blisko :Pgdy nagle okazało się,że.....przegapiliśmy pociąg ,dzieki Bogu ,następna relacja była za kolejne dwie godziny i mieliśmy wiecej czasu...A on zaczął mi się tak jakoś dziwnie przyglądać ,tak zatapiać w oczach i znowu myśl "paranoja!" ,ale pan Paweł tak powolutku ,tak dyskretnie zaczął mi dawać sygnały ,że mu się podobam,wypytywał się o mój ideał ,na odpowiedź ,że chciałabym ,aby był taki ,a taki ,automatycznie zadeklarował ,że posiada takie cechy...W końcu! W końcu panna Ala zaczęła kojarzyć ,dochodzić ,że to może rzeczywiście ,te wszystkie "dziwne" akcje ,to próby podrywu ,ale to niemożliwe! Jak to?! Przecież nigdy wczesniej takich sytuacji nie było!Nie ma tak ,że różdżką pyk i nagle wszyscy na Ciebie lecą! A może wczesniej nie chciałam tego zauważać? Nie przesadzaj! Nigdy nie uchodziłaś za piękność! Ale po wakacjach ,trochę zeszczuplałaś ,może to to...Wiesz co? Wszystko mi jedno co to.Byleby trwało...Wszyscy bowiem wiedzą ,jak jestem próżna ,jak kocham być doceniana i podziwiana...Niech przedstawienie trwa!