• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Pewna dziewczynka bez brwi

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
27 28 29 30 31 01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Listopad 2015
  • Lipiec 2014
  • Czerwiec 2014
  • Maj 2014
  • Luty 2014
  • Styczeń 2014
  • Grudzień 2013
  • Listopad 2013
  • Październik 2013
  • Wrzesień 2013
  • Sierpień 2013
  • Listopad 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Marzec 2011
  • Luty 2010
  • Grudzień 2009
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Czerwiec 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006

Archiwum kwiecień 2006


Czy ja jestem transseksualistką??

Natura obdarzyła mnie o rozmiar za dużą nogą ,mianowicie 42/43. Wiąże sie z tym istna gehenna przy zakupie obuwia.Pół biedy ,gdy obecnie mam lat 14/15 i noszę sportowe obuwie ,ale co bedzie ,gdy bedę miała lat 20/21 i bede chciała załozyc pantofle? Przeciez nie założę jakichs meskich kajaków.Co to ma kurna być? Czy ja jestem jakimś nieludziem? Czy może mam chodzic boso ,a może kupic sobie na allegro buty z błyszczącej skóry na 10 cm .obcasie dla transseksualistów? Pytam sie jeszcze raz ,CO TO MA KURNA BYĆ? Jak ja znajde buty na studniówkę? Czy może mam sie przebrać za draq quenn? Zauważyłam ,że panuje najwidoczniej jakiś terror ,bo w swoim problemie nie jestem osamotniona ,nie jestem jakims alienem z duzą stopa ,takich ludzi jak ja sa setki i oni również nie mogą chodzić boso! Uhuhuhuu widziałam takie sliczniutkie balerinki ,ale oczywiscie za małe;( ;( ;( Wypatrzyłam sobie na allegro świetne adidasy ,ale co się okazało? Ktos mi je zwinął z przed nosa! Jestem dzisiaj tak wnerwiona ,że mogłabym udusic wszystkich producentów tych "malizn" gołymi rękoma. Zreszta co sie będe ,jak dorosne (:P) zostanę producentem obuwia,które beda miały niepowtarzalny design ,a rozmiary beda sie zaczynały od 42 i co , fikacie?

23 kwietnia 2006   Dodaj komentarz

Here I am...

Witam wszystkich ponownie...mieliscie okazje troche ode mnie odpocząć ,ale to co dobre zwykle szybko sie kończy...Powód mojej absencji prosty i nawiązujacy do notki poprzedniej -mój buntowniczy charakter + niecierpiacy sprzeciwu charakter taty, znaczy sie kolejna kłótnia...O cóż tym razem poszło? A no sprawa powazna za częśto myje włosy! I własciwie nie powinnam tutaj pisac z irytacja ,bo to rzeczywiscie jest lekka przesada zeby myć swoje kudły codziennie ,ale niestety przez moja głupote muszę je myć tak czesto. Jak wszyscy wiedzą przez takie częste mycie głowy mozna wpaść w pewne błędne koło, znaczy sie taka sytuacja: myje włosy codziennie ,bo po jednym dniu mi sie przetłuszczaja ,a z kolei dlaczego mi sie przetłuszczają? A bo myje codziennie...No i niestety miałam o tyle pech ,że po 3 latach tata ni stąd ni z owąd zauważył,że chyba coś często te włosy myję ;)...Na poczatku była prośba ,nie posłuchałam (w sumie nie to zeby tak z przekory ,tylko nie chciałam chodzic w tłustych włosach do szkoły) później zaczęła się groźba ,nie posłuchałam i tatus musiał zastosować pewne sankcje...Najsampierw poznęcał sie troche psychicznie(trochę pokrzyczeć i powyzywać nigdy dość) ,a następnie oświadczył ,że nie mam wstepu na komputer...W sumie nawet nie protestowałam ,bo to by doprowadziło do trzskania drzwiami ,a i tak na ten okres akurat nie potrzebowałam komputera ,więc było mi to nawet na rękę ,że zamiast do nauki nie zasiade do komputera...ale cała ta taka kwaśna atmosfera w domu...to jest najgorsze...nie..to nie dla mnie...trzeba było sie pogodzic...Oczywiscie podstawowa sprawa wykonywac wszystko co karzą bez oporu,po drugie nie podpadać bardziej ,czyli jeśli nawet rozgrywka toczy sie miedzy mna a tatą to nie powinnam wchodzić w konflikty z mamą ,bo wtedy wszystko wraca ze zdwojoną siłą ,no i po trzecie starać sie jak najmniej pokazywać ojcu...Poskutkowało...Śniadanie wielkanocne przebiegło spokojnie ,a dzielenie sie jajkiem zażegnało już wszelkim niesnaskom...I jak tu nie kochać świąt? Kurcze ,teraz mam lekkie wyrzuty ,że tak oczerniam ojca...dobry z niego człowiek ,tylko straszny ekscentryk ,zresztą ja ide w jego slady...

16 kwietnia 2006   Komentarze (2)

Głowa rodziny...

Ja wszystko rozumiem,wszystko...i to ,że jestem w wieku kiedy rodzice nas najbardziej denerwuja i to ,że mój tata nigdy nie był pobłażliwy ,ale do jasnej cholery ile można to znosić?! Kocham mojego ojca i mam do niego wielki szacunek ,ale to co czasami ten despota robi z naszą rodziną to woła o pomste do nieba...Nie ,nasza rodzina nie jest jakąś patologiczną ,a może i jest?Przynajmniej nie jest tak ,że ledwo wiążemy koniec z koncem ,a rodzice urządzaja sobie libacje alkoholowe ,ale czasami ilośc decybeli podczas kłótni w naszeym domu potrafi ogłuszyć...Oczywiście to nie jest tak ,że kłócimy sie dzień w dzień ,ale o kłótnie miedzy ojcem i reszta rodziny (wytworzył sie taki podział)jest bardzo ,ale to bardzo łatwo..Starsi członkowie maja większe doświadczenie w nierozjuszaniu ojca ,ale ze mną sa jeszcze problemy...Dzisiaj przykładowo zostałam opieprzona ,że skoro sie pierwsza obudziła ,to nie zgasiłam światła na tarasie...W sumie słusznie ,bo to był niby mój obowiązek ,ale żeby się wydzierać o taką drobnostkę? Jednak ,gdy się wydziera to i tak półbiedy ,gorzej ,gdy jasniepan sie na nas obrazi i zamyka sie w swoim biurze na kilka dni ,wychodzi jedynie na posiłki z wielce obrażona miną ,dając nam do zrozumienia ,że jesteśmy tacy niedobrzy ,że go obraxiliśmy...Paranoja ,naprawde istna paranoja ,ale myslę ,że to będzie dobra szkoła życia i chyba juz żaden człowiek mnie tak nie zdziwi jak mój ojciec..z tym ,że moja psychika ,jak możecie zauwazyć jest przy tym już bardzo pokieraszowana...

09 kwietnia 2006   Komentarze (1)

Ali odbija...

Po długiej nieobecnosci witam wszystkich ,zostałam pdłączona do tego zdradzieckiego medium i po raz kolejny moge wam truc o moim zyciu. Ale po co tak ogólnie ,zacznijmy od dnia dzisiejszego. Mamy dzisiaj 7 kwietnia roku pańskiego 2006. Dokładniej piątek ,jak w kazdy piątek Alutka od samego rana była wysadzana energią ,bo przecież to właśnie w ten dzień ma ona lekcje z bokym zwierzaczkiem-księdzem.Aby jej emocje troche uszły postanowiła pojechać swoim pieknym srebrnym bicyklem do szkółki ,zmachała sie niesamowicie ,po drodze usłyszała kilka ofer matrymonialnych od elokwentnych men(el)ów leżących w krzakach przy drodze do szkoły... Mimo tak duzego wysiłku ,jak przejechanie ze swojego domku do szkoły ,to nie ostudziło emocji panny Alicji ,nadal promieniała ze szczęści ,że po 5 dniach znowu Go zobaczy. Gdy juz dojechała do szkoły do jej uszu dobiegła kolejna ,jakże wesoła nowina! Był pierwszy piatek miesiąca , co oznaczało w jej specyficznej szkole ,że na pierwszej lekcji pójdziemy na msze do pobliskiego kościoła. Dla Ali miało to jednak inne znaczenie ,przez jej ciało przechodziły dreszcze zachwytu ,ze zobaczy go o 4 godziny wczesniej.Jakaż była szczęśliwa ,gdy siedzac w koscielnej ławce zobaczyła zwierzaczka zmierzajacego szarmanckim krokiem do konfesjonału ,a jakże chciała tam podejść i wyjawic mu najskrytsze sekrety ,wiedziała jednak ,że nie prowadziłby ja tam zal za grzechy lecz zwierzęce pożądanie. Zawstydziła sie troszeczke i oddała modlitwie.Msza własciwie nie była dla niej istotna ,ostatni jak juz pisała ,bardzo wątpiła w istnienie Boga ,więc siedziała jedynie ,aby siedziec.Zwierzaczek schował się w konfesjonale więc nie miała jak go podziwiac ,ale miała nadzieje ,że pojawi sie znów ,udzielajac komunii.Niestety ,ci przekleci grzesznicy stali w dłuuuugiej kolejce do niego ,więc nie było szans ,aby wyszedł przed komunią,a nawet przed końcem mszy...Z racji tego ,że mamy Wielki Post po mszy odbyła sie droga krzyzowa i wtedy dopiero miałam okazje zobaczyc go ponownie lecz jedynie na ułamek sekundy.Pozostawała jeszcze lekcja religii ,więc Ala i tak była bardzo happy do momentu kiedy jej oczom miał się ukazać znowu...Lecz co się okazało??? Do klasy wparował jakiś nieokrzesany diakon...Z poczatku Ali serce zaczęło bić szybciej ,bo przeciez jak to? Gdzie jest Robert (gadaj co zrobiłeś z Robertem :P) przeciez jeszcze z rana go widziałam!Gdy juz wyszłam z szoku do mojej świadomosci doszła pewna myśl ,że może od dnia dzisiejszego to własnie ten diakon bedzie nas uczył religii...Przebigł mnie zimny dreszcz...lecz wkrótce odezwał sie rozsadek...nie mogliby nam chyba zmienic księdza tak w połowie semestru?...a przeciez i tak wszystko jest możliwe wiec ten głos rozsadku najmadrzejszy nie był ,ale w krótce zostałam uspokojona przez samego diakona ,że on ma z nami jedynie jedna lekcję...uffff szczerze odetchnęłam ,ale strach przed tym ,że kiedys go nie zobaczę został na nowo zasiany w moim sercu...Na szczęście niedługo poniedziałek:P....

Ps. Ten ksiadz tez nie jest niczego sobie ,ale Robert jest przystojniejszy i ruuuuudy :P

07 kwietnia 2006   Dodaj komentarz
Pewna_dziewczynka | Blogi