• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Pewna dziewczynka bez brwi

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
29 30 31 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 01

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Listopad 2015
  • Lipiec 2014
  • Czerwiec 2014
  • Maj 2014
  • Luty 2014
  • Styczeń 2014
  • Grudzień 2013
  • Listopad 2013
  • Październik 2013
  • Wrzesień 2013
  • Sierpień 2013
  • Listopad 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Marzec 2011
  • Luty 2010
  • Grudzień 2009
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Czerwiec 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006

Archiwum sierpień 2013


Bozon Higgsa

Tak to to mi mija, że ciężko się zorientować ile to czasu minęło od ostatniego posta, a już wręcz niemożliwe wydaje się znalezienie jakiegoś tematu. Od czasu ostatniej notki 3 razy postanawiałam zacząć nowe życie i 6 razy mi się to nie udało. Aktualnie zawieszam moje sprawy olsztyńskie i z prędkością 80 km/h zmierzam do oddalonej o ponad 400 km wsi w województwie lubelskim, gdzie rzekomo ma mnie spotkać zrozumienie i miłość. Ale ja to chyba jednak głupia jestem i bardziej już z przyzwyczajenia czy może jakiegoś wrodzonego masochizmu wciąż i wciąż, niemal tydzień w tydzień jeżdżę te 800 km (w obie strony) tylko po to by siedzieć w obcym pokoju i bać się wyjść do łazienki, a później jeszcze być obrzuconą pretensjami dlaczego nic nie robię ze swoim życiem. Ja wiem, że złej baletnicy to coś tam, ale mam wrażenie, że gdybym każdego tygodnia nie rozpoczynała w innej miejscowości to może łatwiej byłoby mi się pozbierać. Może gdyby nikt mnie nie rzucał na głęboką wodę i nie kazał się przyjaźnić z jego matką i całym środowiskiem (podczas gdy z własną matką nie zamieniłam słowa już od kilku miesięcy po tym jak okazało się, że mnie szpieguje w internecie i w jednej z rozmów na gg z Maćkiem nazwałam ja kurwą, a właściwie głupią kurwą, bo zabrakło mi brokułów w lodówce - nie jestem z tego dumna, ale z tego szpiegowania mniej więcej zdawałam sobie sprawę stąd też wziął się mój gniew sformułowany w tych konkretnie słowach. To właściwie takie typowe dla niej. Takie bezpieczne orientować się w sytuacji bez konieczności tworzenia jakichś więzi. Oj tak, tak włąśnie charakteryzuję głupie kurwy. I już mam wyjebane po całości czy kiedykolwiek z nią jeszcze porozmawiam. Nigdy nie była dla mnie matką, w najmniejszym stopniu nie nauczyła mnie co to znaczy być kobietą, z upodobaniem za to starała się i wzbudzić we mnie poczucie winy, że spotykam się z Maćkiem. Gdy przypadkiem na niego wpadła, gdy pewnego razu wróciliśmy znad jeziora spojrzała na niego od góry do dołu i na moje nieśmiałe(pierwszy raz przyprowadzałam jakiegoś chłopaka do domu, więc było to dla mnie dość poważne wydarzenie)"to jest Maciek", rzuciła obojętne "aha" i sobie poszła.) to miałabym szansę opracować plan działania i się go trzymać. Niestety musiałam sobie wymyślić miłość na odległość, w którą inwestuję 80% energii życiowej a w zamian mam chłopaka narkomana-alkoholika-patologicznego kłamcę na psychotropach bez wykształcenia utrzymującego całą rodzinę co wyklucza jakiekolwiek nasze plany przyszłości "bez rodziny". A rodzinę to ma przeuroczą. Tak się składa, że wywodząc się z rodziny o silnych tradycjach szpiegowskich, bez większych rozterek moralnych udało mi się włamać na gg (ach to gg!) chłopaka siostry Maćka. W przypadku najnowszej wersji gg od jakiegoś czasu archiwum rozmów dostępne jest na serwerze gg, więc bardzo łatwo wejść w jego posiadanie. Wystarczy numer i przypisane do niego hasło. No, ale nie ma co wchodzić już w szczegóły techniczne. W każdym razie z rozmów Patryka (bo tak się nazywa ów chłopak, czy już może poważny 27 letni mężczyzna) z drugą siostrą Maćka (nazwijmy ją dalej Zuza. Zuza ma 19 lat, a Karolina - dziewczyna Patryka 28, ale Karolina tu akurat nie wsytępuje) dowiedziałam się, że jestem kaszalotem, głupią pizdą, złodziejką no i że zapycham kible. To z kiblem to w ogóle wieść się na całą wieś rozniosła i Patruś się chwalił kolegom. Spytacie się co trzeba zrobić żeby tak sobie u kogoś nagrabić, odpowiem wam, że nic szczególnego. Wystarczy nie chcieć interaktować z ludźmi i kryć się w pokoju swojego chłopaka udając nieśmiałą. No i jeszcze zapchać kibel, ale tutaj może nie wchodźmy w szczegóły. Uwierzcie mi, że zapchać kibel w obcym miejscu to prawdziwy dramat. Dobra, chyba na razie skończę te gorzkie żale bo jak tak dalej pójdzie to zamiast w Warszawie przesiąść się do autobusu jadącego na Lublin, schowam się w luku bagażowym autobusu do Pragi

30 sierpnia 2013   Dodaj komentarz
buhkh  

Takie tam pierdu pierdu

Przez ostatnie 2 lata wiele się zmieniło w moim życiu, rzuciłam studia, odizolowałam się od świata na ile tylko się dało i stałam się kimś kim nigdy być nie chciałam, ale pomimo tego zostało we mnie coś z tej dawnej śmiesznej dziewczynki. Nie chcę się rozwodzić nad tym co się ze mną działo, to raczej przykra historia i choć cierpiętnictwo to jedna z chętniej uprawianych przez mnie dyscyplin, to muszę się od tego odciąć. Gwoli wyjaśnienia tylko powiem, że wszelkie krzywdy zadawałam sobie osobiście i osoby trzecie nie miały w tym udziału. No, także jakiś wielkich tragedii też się nie spodziewajcie. Jeśli zaś chodzi o osoby trzecie, to ich udział polagał raczej na braku udziału, czyli umyciu rąk - co mnie powiem szczerze najbardziej zabolało.

 

Ostatnio na jakiejś głupiej stronce śmignął mi cytat z Marcina Luthera KInga:

 

Jeśli nie umiesz latać, biegnij. Jeśli nie umiesz biegać, chodź. Jeśli nie umiesz chodzić, czołgaj się. Ale bez względu na wszystko – posuwaj się naprzód .

 

Nazwałabym go streszczeniem mojego problemu, czyli utknięcia w miejscu. Już we wcześniejszych latach miałam z tym problem, ale odkąd posypały się moje akademickie sprawy na dobre pożegnałam się z jakąkolwiek aktywnością i pozbyłam się wszelkich planów, które wymagałyby przekroczenia progu pokoju. Wiem, że miałam się nie żalić, ale chyba poczuję się bardziej zrozumiana jeśli naświetlę moją sytuacje.

 

Całymi dniami, które nagle stają się miesiącami siedzę w pokoju. Zazwyczaj czas upływa mi na graniu w literaki na kurniku (takie polskie scrabble), gdzie konsekwentnie się nie odzywam do współgraczy, w międzyczasie namiętnie odświeżam pudelka i kwejka, od czasu do czasu czytając coś minimalnie bardziej wymagającego wysiłku intelektualnego na wykop.pl no i oczywiście słynny karachan.org. Osatnio przeczytaną przeze mnią książką był "Gottland" Mariusza Szczygła. Czytałam to jakoś zimą, ale nawet nie wiem czy to był jeszcze 2012 czy już 2013, brak jakichkolwiek wspomnień eliminuje takie szczegóły. Na pewno zawęził mi się zasób słownictwa, dlatego jedyne o co proszę to wyrozumiałość. Obecnie niewyobrażalnym dla mnie sukcesem będzie zacząć się czołgać.

 

Największą nowością w moim życiu jest fakt bycia w związku. Nowością największą, ale nie jestem pewna czy też radością. No fajnie jest się mieć do kogo przytulić, ale jednocześnie przytłacza mnie poczucie stagnacji i kilka obowiązków wynikających z bycia w takiej relacji.
Pomimo rosnącego niezadowolenia nic nie zrobię, bo jestem tchórzem i w życiu kieruję się strachem. Sama zresztą nie jestem w stanie ocenić na ile to jedynie moje negatywne postrzeganie świata wyssane z mlekiem matki, a na ile niedopasowanie.

 

Maciej ogólnie jest ok. Jest takim misiem pluszanym, który strasznie lubi się przytulać i ma dobre serduszko chociaż często ciężko to dostrzec przez jego wybitną niedojrzałość. Wysoki, przystojny... i ze wsi. Zarówno w szkole jaki i domu zawsze słyszałam, że nie ma znaczenia skąd dana osoba pochodzi, ani kim są jej rodzice, że wszyscy ludzie są tak samo wspaniali. Wydawało mi się, że w dobie internetu tym bardziej nie ma mowy o jakichś wielkich różnicach pomiędzy ludźmi mieszkającymi na wsi a tymi z miasta, no, ale... No otóż... nie zrozumcie mnie źle, owszem mam problemy z wywyższaniem się, ale nawet biorąc na to poprawkę czasami tok rozumowania Maćka wprawia mnie w osłupienie.

 

Pierwsza sprawa to spędzanie wolnego czasu. Na wsi zazwyczaj młodzi ludzie nie mają zbyt wiele do roboty, owszem jest internet, ale chcąc się spotkać towarzysko jedyną gwarancją dobrej zabawy stają się alkohol i marichuana. Osobiście nie przepadam za alkoholem, a marichuana jawi mi się równie źle jak heroina, więc zazwyczaj na tym polu dochodzi między mną a Maćkiem do konfliktu i w rezultacie, gdy do niego przyjeżdzam zazwyczaj siedzimy osobno każde przy swoim komputerze. Jest w tym też trochę czy nawet dużo mojej winy, bo w sumie moglibyśmy wychodzić na jakieś spacery, ale tutaj pojawia się moja nerwica w duecie z fobią społeczną i druga sprawa charakterystyczna dla środowiska wiejskiego.

 

Na wsi większość ludzi zna się bardzo dobrze i jeśli akurat nie spędzają czasu wolnego na piciu i paleniu, to bez reszty oddają się plotkowaniu i jak się łatwo domyślić najłatwiejszym celem w tym polowaniu na temat stają się "obcy" czyli ludzie spoza danej wsi. Pewno nie ruszałoby mnie to wcale gdybym była zwykłą dziewczyną, ale tak się składa, że mam nadwagę, ogromne kompleksy i zdiagnozowaną nerwicę, więc każde ludzkie spojrzenie w moją stronę jest dla mnie katuszą, bowiem uruchamia machinę domyślania się jak bardzo muszę obrzydliwie i dziwnie wyglądać skoro ktoś się na mnie spojrzał. Gdy sobie pomyślę, że ktoś mógłby mnie obmawiać i śmiać się ze mnie dostaję ataku paniki i chowam się w kącie. Brzmi to śmiesznie, ale śmieszne nie jest. Jestem zwyczajnie wyczerpana. W każdym razie na wsi już samo nie pokazywanie się jest przyczyną do plotek także tak czy inaczej jestem na językach.

 

Właściwie mogłabym jeszcze długo pisać o kulisach mojego związku, ale myślę, że będzie jeszcze na to czas. To nie jest tak, że chcę w ten sposób pokazać swoją wyższość. Od zawsze tak mam, że męczą mnie kłamstwa wciskane samej sobie być może stąd ten mój krytycyzm. Ja się właśnie boję, że staram się ukryć przed samą sobą, że nie pasujemy do siebie, a mną kieruję jedynie strach przed samotnością. Nie mam, ale to zupełnie nie mam osoby, której mogłabym się zwierzyć z tego co się działo przez ostatnie 2 lata. Bardzo potrzebuję kogoś, kto z boku spojrzy na mnie i powie mi co się dzieje, doradzi i doda trochę otuchy, bo ja nie wiem co się dzieje, ale czuję, że nie dzieje się dobrze.

21 sierpnia 2013   Komentarze (2)
hbub  

ifefq

Wrócić tutaj to niesamowite uczucie, trochę jakby przejść do innego wymiaru lub conajmniej wrócić z długiej zamorskiej podróży. Choć od czasu ostatniego wpisu minęły ledwo jakieś 2 lata, czuję się zupełnie obca wobec osoby przedstawionej w tym blogu. Zmieniłam się nie tylko fizycznie, ale przede wszystkim całkowicie odcięłam się od świata. W zeszłym roku rzuciłam studia i uciekłam z domu chcąc zerwać całkowicie kontakt z rodziną. Sfiksowałam mocno. Po kilku miesiącach wróciłam, ale już nic nie jest jak było i nie będzie. Wszystko jest gorsze, zewsząd atakuje mnie rozczarowanie. Nie mam pracy ani planów na przyszłość. Mam za to chłopaka alkoholika i byłego ćpuna. NIe mam pojęcia jak dałam się w to wszystko wplątać.

20 sierpnia 2013   Dodaj komentarz
feqfwq  

Jeden bilet na powrót do krainy czarów...

Obawiam się, że muszę wrócić na ten szlak, Myszku. Teraz jest czas mojej wolności. Na miłość przyjdzie czas albo nie przyjdzie, ale jak się okazuje nie jest mi ona do życia niezbędna.

NIECH ŻYJE WOLNOŚĆ !

 

...tylko czy mam prawo do zadawania Tobie cierpienia? Czyja krzywda będzie bardziej usprawiedliwiona moja czy Twoja? Niedźwiadku kochany, a co jeśli się mylę? Półbiedy, że jesteś jaki jesteś, ale ta Twoja rodzina... to Twoje otoczenie... Ta twoja przeszłość. Nie wiem czy jestem w stanie to unieść. Sama.

20 sierpnia 2013   Komentarze (2)
hhbb  
Pewna_dziewczynka | Blogi