• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Pewna dziewczynka bez brwi

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
28 29 30 31 01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 01

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Listopad 2015
  • Lipiec 2014
  • Czerwiec 2014
  • Maj 2014
  • Luty 2014
  • Styczeń 2014
  • Grudzień 2013
  • Listopad 2013
  • Październik 2013
  • Wrzesień 2013
  • Sierpień 2013
  • Listopad 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Marzec 2011
  • Luty 2010
  • Grudzień 2009
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Czerwiec 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006

Archiwum 25 września 2006


Brzydkie kaczątko z Krainy Czarów - duologia...

"Dlaczego się tak na mnie patrzysz? Mam coś na twarzy?" dwie myśli ,które nie dawały mi spokoju,gdy jechałam autobusem do Częstochowy wysłana jako jedna z osób będących w delegacji z Katolickiego Gimnazjum nr 22. Blondynek z trochę nieunormowaną jeszcze gospodarką swojej twarzy ,na kazdym postoju nie omieszkał obdarzyć mnie dziwnym usmiechem.Na dworcu w Warszawie śmiał nawet łazić za mną i moimi "koleżankami" lecz jeśli mu się podobałam ,to dlaczego nie podszedł,nie zaczął rozmowy? Nie mamy 6 lat ,nie trzeba się wstydzić ,że koleżanka dwa leżaki obok Ci się podoba. W jednym z odruchów chciałam do niego podejść i tak może nawet trochę agresywnie wygarnąć żeby uchylił rabek tajemnicy lub przestał się usmiechać ,ale gdzie tam szare myszy umią się schować tylko pod miotłę i wypatrywać...Wysiedliśmy w Częstochowie ,on pojechał dalej,do Katowic. Nie to ,abym znowu plotła ,że się zakochałam ,bo nie był to specjalny okaz ,ale ten usmiech całkiem ,całkiem ,no cóż pies jeden,jego strata...Następnie mój klasowy kolega Filip, uczepił się mnie jak rzep psiego ogona...Ala to ,Ala tamto ,a słyszałaś o tym ,a jak byłem na obozie to teges i tak przez całe dwa dni naszej delegacji. Nie powiem żeby mi to było nie na rękę,bo Filip to najlepsza klasowa partia ,ale...za młody...Wiem ,wiem jak to brzmi. No dobrz ,ale idźmy dalej,podczas samego forum w Częstochowie ,nie było żadnych atrakcyjnych okazów...Wiem ,wiem znowu,nie pojechałam tam żeby szukać sobie męża lecz żeby kontemplować ,ale.....ale jestem małą ograniczoną dziewczynką....to nie jest wytłumaczenie....kurcze czyżbym zamieniała się w jedna z tych plastic girl? Nie nie,to raczej kwestia tego ,że na codzień nie obnoszę się z tym tak bardzo i na tym blogu ,że tak powiem "odreagowuję"...Wróćmy ,więc do tematu...Naczelna dewotka tej delegacji ,alias Alicja K. podczas jazdy pociągiem znowu była świadkiem dziwnych usmiechów skierowanych ku jej osobie. "Tym razem to juz przesada ,panowie,co jest?!"pomyślała...Stała na korytarzu przy oknie czerpiąc świeże powietrze (trafiła niestety do wagonu dla palących).Po jej lewicy stał klasowy kolega Filip i raczył mnie jakimiś specyficznymi tekstami po mojej prawicy ,przez sąsiednie okno wyglądał ,pan w wieku "krótkopostudenckim" sączący piwo,jednak nie wygladający menelowato czy tez dresiarsko , poprostu normalnie...Stanęlismy na stacji ,spytałam się więc Filipa czy wie może jaka to stacja ,niestety odpowiedzi nie otrzymałam ,gdyż wtrącił się owy pan mówiąc "Koluszki" ,wdzieczny dygnęłam i powiedziałam dziękuję,tym samym kończąc rozmowę lecz chyba nie zakończyłam jej według owego pana ,gdyż wciągnął mnie w dialog ,standardowe "Gdzie to się droga młodziezy wybiera?".Odpowiedź "aaaa wracamy z Częstochowy do Olsztyna" etc. Filip najwyraźniej poczuł się trochę w dialogu pominięty ,wiec wrócił do przedziału ,gdzie koczowała reszta delegacji wraz z naszą wychowawczynią ,a ja wciąż rozmawiałam z panem na korytarzu. Nawet mi się to podobało lecz szybko się przekonałam ,że chyba mi się podobać przestało. Owy pan po okomplementowaniu mnie stwierdził ,że już jestem zbajerowana i powiedział ,że czeka na mnie w toalecie. Alusia zrobiła tył w zwrot i weszła do przedziału ,a pan w wieku "krótkopostudenckim" w popłochu zwiał. Miał szczęśie ,że trafił na mnie ,gdyż nie chciałam robić naszemu zboczeńcowi afery i słowem nikomu nie pisnęłam,w kazdym bądź razie na pociągowy korytarz juz nie powróciłam tym razem kończąc już turystyczne perypetie...Jakoś jego propozycja mi jednak nie schlebiała ,przystojny co prawda był lecz najwyraźniej sie spił i nie zważał na to co i komu proponuje.Za tych co na morzu:P Tak ,wiec ciagle gnębiło mnie pytanie "o co wam wszystkim chodzi,mam napisane na czole ,usmiechnij się do idiotki?".Wróciłam do Olsztyna i znowu umówiłam się ze studentem ,tym razem architektury ,lat 25 (bije rekordy:P).Jednak nie w celach randkowych lecz ,że tak powiem miałam wystapić w roli przewodnika ,po naszym pieknym mieście. Paweł(ten oto student) ,wracał bowiem od swoich dziadków ,gdzie zbierał śliwki i w Olsztynie miał 2 godziny przerwy między pociągami ,zgodziłam się więc,nie robiąc sobie żadnych nadzieji ,nawet nie chcąc jakichś randkowych niuansów .Paweł wiedział,że mam 15 lat i też myślę ,że nie miał na myśli niczego zbereźnego w stosunku do mnie.Jedynie stopa koleżeńska i jeszcze dodam ,że nie widzieliśmy swoich zdjęć wczesniej. Umówilismy się pod cerkwią prawosławną ,w poblizu dworca.Jak zwykle przyszłam wcześniej no i zostało mi czekać.W krótkim czasie na horyzoncie pojawił się pewien młodzian z trochę przydługimi kreconymi włosami. Pierwsza myśl - uciekać ,nie uśmiechało mi się przez dwie godziny bawić jakiegoś niewyrosniętego hipisa,w końcu mnie nie znał...No ,ale znacie poczciwą Alutkę ,została... standardowe " Cześć"-"cześć" i w drogę po Olsztynie. Na szczęściwe zostałam zwolniona z obowiązku mówienia ,nasz hipis gadał i gadał ,jak radio ,a mi to pasowało.Nawet przekonałam się z lekka do jego osoby i w pewnym momencie okazało się ,że całkiem przyjemnie mi się go słucha ,a jemu całkiem przyjemnie się mówi do mnie ...A juz całkowicie mnie ujął ,gdy wpadła mi muszka do oka ,a on bohatersko wyjął mi ją chusteczką ,było blisko :Pgdy nagle okazało się,że.....przegapiliśmy pociąg ,dzieki Bogu ,następna relacja była za kolejne dwie godziny i mieliśmy wiecej czasu...A on zaczął mi się tak jakoś dziwnie przyglądać ,tak zatapiać w oczach i znowu myśl "paranoja!" ,ale pan Paweł tak powolutku ,tak dyskretnie zaczął mi dawać sygnały ,że mu się podobam,wypytywał się o mój ideał ,na odpowiedź ,że chciałabym ,aby był taki ,a taki ,automatycznie zadeklarował ,że posiada takie cechy...W końcu! W końcu panna Ala zaczęła kojarzyć ,dochodzić ,że to może rzeczywiście ,te wszystkie "dziwne" akcje ,to próby podrywu ,ale to niemożliwe! Jak to?! Przecież nigdy wczesniej takich sytuacji nie było!Nie ma tak ,że różdżką pyk i nagle wszyscy na Ciebie lecą! A może wczesniej nie chciałam tego zauważać? Nie przesadzaj! Nigdy nie uchodziłaś za piękność! Ale po wakacjach ,trochę zeszczuplałaś ,może to to...Wiesz co? Wszystko mi jedno co to.Byleby trwało...Wszyscy bowiem wiedzą ,jak jestem próżna ,jak kocham być doceniana i podziwiana...Niech przedstawienie trwa!

25 września 2006   Dodaj komentarz
Pewna_dziewczynka | Blogi