Spotkania ze studentami ciąg dalszy...
Jakoś przebolałam fakt iż czasu zatrzymac się nie da,ale faktu ,że ciagle robię za singla(modne ostatnio słowo) przeboleć się nie da. Dlatego też ,jak już wam wielokrotnie wspominałam ,załozyłam skrzynke randkową na o2.pl. Na zimę zwykle robi się ona pusta lecz z wiosną kiedy wszystko budzi się do życia ,a w szczególności hormony ,dzięki Bogu się zapełnia. Piszą ludzie różni ,w większości nie tacy jak bym chciała ,ale co robić?Ideałem to ja nie jestem ,wiec i dokazywać nie będe ,chociaż przyznam ,że prędzej zostane starą panną niż wyjdę za kogoś innego jak nie księcia z bajki. Wiem ,wiem ,wszystkie tak mówią ,a później żenią się z barbarzyńcami....jednak jak i wszystkie posiadam ta nadzieję ,że mój los będzie inny,bo najgorsze to męczyć się z człowiekiem ,który nie przedstawia dla nas żadnych wartości i żadne optymizmy juz nie pomagają. Ale ,ale miałam pisać o czymś innym. Mianowicie wczorajszego dnia zagadał do mnie na GG pewien młodzieniec,lat 22. Jak się okazało student politologii oraz informatyki oczywiście zafascynowany moja osobą ,a raczej opisem na randkach o2.pl. Miło nam się rozmawiało ,dodatkowo co mnie zdziwiło jako pierwszy ze wszystkich poznanych studentów ,rozumiał moje specyficzne poczucie humoru.Przesłał mi zdjęcie...No cóż atrakcyjny specjalnie to on nie jest ,może gdyby zapuścił brodę :P W każdym bądź razie bardzo mu się spieszyło do spotkania. Ja podeszłam do tego co prawda dość sceptycznie lecz zostałam przeforsowana .Myślę ,że dałam się też przekonac z tego powodu iż dawno się z żadnym osobnikiem płci przeciwnej nie umawiałam.I tym oto sposobem spotykamy sie dzisiaj ,w dniu moich 15 urodzin o godzinie 19 pod pewnym centrum handlowym(nazwy nie podam ,bo i inwigilacji sobie nie życzę).Trochę adrenaliny zawsze się przyda ;). Z tym młodzieńcem ,który nosi zacne imię Paweł wiąże się jeszcze jedna ciekawa historia(przynajmniej dla mnie)Otóż oprócz tych wszystkich profili na randkowych portalach ,posiadam także swoje konto na fotka.pl.Pewnego dnia ,jak i we wszystkie pozostałe sprawdzałam ,kto na mnie głosował (dla niekorzystajacych z tegoż portalu informuję że istnieje coś takiego jak ranking zdjęć).Oprócz paru panów za którymi nie przepadam ,ujrzałam użytkownika(może nicka nie bedę zdradzać) o piorunującym spojrzeniu. Nie był on specjalnie przystojny ,ale to jego spojrzenie...Weszłam na jego profil i zaczytałam się w treść. Bardzo ,ale to bardzo konserwatywny gość (mmm takich lubie;)) dla przypadkowych obserwatorów zdawac by się mogło ,że jakiś neonazista,ale nie...Urzekł mnie rzeczywiście jego profil ,nawet zostawiłam komentarz ,ale co by tu pisać ,chyba wydał się zbyt infantylny ,żeby z jego strony był jakiś odzew...Jakoś to przebolałam i pusciłam to zdarzenie w eter niepamięci. Dwa dni później dostałam aviso ,udałam się na poczte i stanęłam w kolejce. Jako ,że nie były to jakieś okoliczności sprzyjajace poznawaniu jurnych młodzieńców ,poszłam w dresie (nie takim szeleszczącym:P),nieuczesana i w kapciach(poczta znajduje się blisko mojego domu).Przede mną stały dwie wypindrzone panie i raczyły się arcyinteligentną rozmową rodem z Cosmopolitana ,a za mną stał starszy brodaty olbrzym (nie ,nie przypadł mi do gustu) grajacy na komórce.Nasze wyemancypowane niewiasty podeszły do okienka ,dowiedziały się ,że w tym okienku niestety nie uiszcza się opłat i po krótkiej wymianie oburzenia pań,nadeszła moja kolej.Podałam aviso ,a pani z okienka wyruszyła w poszukiwania mojej paczki. Znudzona czekaniem oparłam się o okienkowy blat ,tym samym wypinając tyłek (nie żeby specjalnie:P).Męska część oczekujących wyraznie zwróciła wzrok w moja stronę ,a raczej stronę mojej pupy ,a ja cięgle czekałam(zabrzmiało to chyba trochę trywialnie).Czekałm i czekałam ,gdy wszedł na pocztę pewien młodzieniec ,na chwile odwróciłam swój wzrok w jego stronę i niespodziewanie zaczęłam myśleć(czasami mi się to zdarza).W końcu skojarzyłam owego chłopaka,a raczej mężczyznę z osobą z profilu na fotka.pl. Nie był to nikt jak wyżej wspomnianychłopak z profilu.Usmiechnęłam się do siebie w duchu i nadal czekałam ,wypatrując w odbiciu okienka czy może mi się przyglada...niestety brodaty olbrzym go zasłaniał.W końcu wróciła pani z paczką ,podpisałam co miałam podpisał i zrobiłam tył w zwrot.Patrzył się na mnie(pewnie był zniesmaczony moim wypięciem) ,rzuciłam przelotne spojrzenie i podreptałam do domu.Jeszcze chwile pomyślałam nad tym i znowu wróciłam do rzeczywistości.Następnego dnia napisał do mnie Paweł i jak już wspomniałam przesłał zdjecie,a że było to zdjecie grupowe ,to chyba domyslacie się juz kogo jeszcze na nim ujrzałam...Tak ,niejaki Olo chodził z Pawłem do klasy ,co gorsza nadal utrzymuje z nim kontakty.Mówię co gorsza ,bo gdy juz powiedziałam"o rany ,znam jednego chłopaka z tego zdjęcia" musiałam dokończyc historię skąd go znam ,a w krótkim już czasie dowiedziałam się ,że Olo mnie pozdrawia i zdanie "wypytam się co nieco o Tobie".I teraz obawiam się ,że zostanę przedstawiona jako taka nieuczesana w dresie i kapciach...wiadomo męska solidarność:P W nastepujacej sytuacji życzcie mi szczęścia...