Moda na sukces w moim wydaniu...
W przeznaczenie szczerze nie wierzę ,ale ostatnie przypadki jakby usilnie zmierzały do zmienienia mojej niewiary ,zreszta co ja znowu plotę ,zwykły przypadek,a ja sie emocjonuję ,jakbym spotkała Desaixa(przyp.mój nierzyjacy ideał).No ,ale oceńcie sami ta niewybredna komedię losu.Dla tych ,którzy znaja mój blog od jakichś 3 notek wstecz ,znana jest postać niejakiego Ola,dzisiaj po raz kolejny bedzie on jednym z tematów notki.Przez kilka dni nie miałam dostępu do tego medium jakim jest internet z przyczyn jak to zwykle bywa ,mojego niestety niestępionego jeszcze charakteru,ale cała rodzina nad tym pracuje ,więc niedługo bedę mogła się szczycić wyrobionym konformizmem ,ale o tym kiedy indziej. W każdym bądź razie po kilku dniach rozłąki z komputerem,czyli dziś,łapczywie zasiadłam do komptera. Jak zwykle najpierw sprawdziłam pocztę na interii(pusto) pocztę na tenbicie(pusto) i postanowiłam włączyć tlen(komunikator coś w stylu gg). Przeleciałam po kontaktach ,dostępne były tylko dwie osoby ,moja basowa koleżanka ,która rozbraja mnie swoimi opisami ("Kochanie spójrz wewnątrz mnie zobaczysz-Płomienie Przeznaczenia!!!") i pan Karol ,mój najnowszy rozmówca ;).Lecz nagle zatrzymałam swój wzrok ,na kotakcie podpisanym "Olo" od razu usmiechnęłam sie do siebie w duchu i pomyślałam ,że chciałabym mieć jakiś kontakt z Olem czyli chłopakiem z poczty.I nagle strzeliło mnie jak grom z jasnego nieba...Olo z komunikatora ,był mi blizej nie znanym młodzieńcem.Zgadalismy się na rockmetal.pl ,gdzie dałam ogłoszenie o tym ,że poszukuje zespołu,on miał być wokalistą. Rozmawialismy dość krótko ,nasze kontakty miały dotyczyć wyłącznie zespołu ,a że ciągle brakowało reszty ekipy to i przestaliśmy ze soba korespondować.Zachowałam jego numer ,miałam ciągle nadzieję ,że może coś z tego bedzie.Jedyne co o nim wiedziałam ,to to ,że studiuje prawo i najwyraxniej lubi język niemiecki ,bo bez przerwy miał w tym języku opisy. Tymczasem Olo z poczty wyraźnie lubił wszystko co niemieckie ,szczególnie militarystyke ,z relacji Pawła wynikało ,że studiuje prawo. No i nareszcie wyjatkowa inteligencja panny Ali (i niech mi ktos powie ,że mój iloraz jest większy niz 90!) pozwoliła jej dojśc do faktu ,że Olo i Olo to jedna osoba! Doprawdy zastraszajace tempo kojarzenia faktów. Ale już pomijając moje IQ niech mi ktos powie ,że te wszystkie zbiegi okoliczności nie są dość dziwne. Jeszcze pal sześć żeby to był jakiś dresiarz ,to bym to pusciła mimo uszu (dresiarzy jest ostatnio jak grzybów po deszczu wiec i natknąć sie na takiego to żadna sztuka),ale przecież to jest właściwie książe z bajki!Dobra ,dobra ,wiem ,że przesadzam ,a ten blog zaczyna przypominać "Mode na sukces" Swoja drogą ,macie pojecie ,że ten serial leci już przez 20 lat ,a Polscy widzowie są 7lat do tyłu jeśli chodzi o odcinki? Moim zdaniem "Moda na sukces" to ewenement na skalę światową.Nie żebym się tym fascynowała ,ale od dłuższego czasu zastanawiałam się ,czy to leciało jeszcze przed moimi urodzinami...Obiecuję ,że nastepna notka ,bedzie już na temat mniej mydlany...no chyba....że bym sie umówiła z Olem ,ale to póki co to historia z półki s-f ,więc przy nastepnej notce ,będe już bardziej rzeczowa ;)
Ps.Kolejna rzecz ,która mnie dzisiejszego dnia zaskoczyła...Niejaki pan Korek znów chce powrócić w moje łaski...Szczerze mówiąc to co ja jestem,drugi gatunek? Że jak mu się nie uda z inną to zawsze chce wrócic do mnie...Ale z drugiej strony ,fajny chłopak...ale ja nie jestem padlina!