• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Pewna dziewczynka bez brwi

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
29 30 31 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 01 02 03 04

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Listopad 2015
  • Lipiec 2014
  • Czerwiec 2014
  • Maj 2014
  • Luty 2014
  • Styczeń 2014
  • Grudzień 2013
  • Listopad 2013
  • Październik 2013
  • Wrzesień 2013
  • Sierpień 2013
  • Listopad 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Marzec 2011
  • Luty 2010
  • Grudzień 2009
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Czerwiec 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006

Archiwum 12 lutego 2007


Wszyscy mają bloga, mam i ja...

I w sumie mi się to nie podoba. Blogi, kiedyś były miejscem użalania się nastolatek. Roiło się od mrocznych stron z wierszami o nieszczęścia pełnej ludzkiej egzystencji, bądź też takich różowych, gdzie z kolei roiło się od głupot. A teraz? Teraz moi drodzy za pisanie biorą się politycy, dziennikarz,"artyści". Niewątpliwie blog to bezpłatna reklama danej osobistości, lecz nie za bardzo mogę się przekonać do tej formy. Zresztą intryguje mnie inna sprawa, jak panowie politycy w natłoku swych zajęć znajdują czas na te blogowe zapiski? Nawet ja czasami mam go za mało...Nie podoba mi się to, że bloga może mieć kazdy i w kazdej ilości. Rządam wprowadzenia jakichś sankcji. Spotkamy się w Strasburgu! Czuję się taka pospolita...ale dobra, coś mi nie idzie ten temat...w każdym bądź razie przeglądając blogi osób z pierwszych stron gazet, trafiłam na blog p. Biedronia. Rzekomo ukończył on politologię na UWM i nie wiem czy mam to traktować jako dobry znak. Zastanawia mnie natomist, już od dłuższego czasu, czy pan Biedroń jest gejem. Oczywiście, mogłabym to sprawdzić wpisując imię i nazwisko naszego bohatera w pierwszej lepszej przeglądarce (przy czym pierwsze 5 wyników to pewnie by były strony pornograficzne), ale wolę zostawić sobie tą nutkę niepewności. Pan Biedroń, choć nie jest jakimś super przystojnym mężczyzną, ma w sobie coś co mię pociaga. Ale to tylko takie moje niedorzeczne dywagacje, tak samo jak to, że pociąga mnie Roman Giertych ( i nie jest to niestety nawet moje niewybredne poczucie humoru), a także minister Ziobro. No, to na tyle jesli chodzi o moje dewiacje. I o czym by tu napisać. Coś czuję, że ta nadprodukcja notek nie służy ich jakości, ale ostatnimi czasy taka się wylewna zrobiłam, że mogłabym stanowić zagrożenie dla środowiska, gdybym tutaj z wami sobie nie gawędziła. A wylewna jestem, bo znów mam tą cudowną możliwość bycia oszukiwaną przez Grzegorza. Wczoraj, po tygodniowym milczeniu, najzwyczajniej w świecie przysłał mi smsa, w którym to pytał czy mam czas się spotkać. Postanowiłam udawać oziebłą :P Lakonicznie odpisałam "Mam" on spytał się o której, a ja znowu twardo "16:30 pod H&B" (gdy na zegarze była 16:03), lecz ostatecznie padło na 16:45. Szybciutko się zwinęłam, krzywo maznęłam się różem do policzków (w rezultacie wyglądałam chyba trochę jak bułgarska prostytutka) wylałam na siebie znaczną część perfum i najzwyczajniej w świecie wyszłam (no dobra, wybiegłam) z domu, mówiąc rodzicom, że idę na spacer. Przypomnę jedynie, że za oknem było jakieś -8 stopni. Postanowiłam iść betonówką, mimo, że droga była dłuższa. Jakaś taka ostatnio się sentymentalna zrobiłam. Dodam, nieodśnieżoną betonówką, w butach na obcasie. Co więcej, w pewnej chwili postanowiłam biec, nieośnieżoną drogą, w butach na obcasie. Drodzy mężczyźni, doceńcie to czasami ;) Kilka razy mało co bym się nie zabiła, bo fragmentami owa droga była oblodzona (takie swoiste reggae na lodzie:P),ale w końcu zobaczyłam jego (rodziców) samochód. Zrobiłam kilka kroków i nie wiadomo jak znalazłam się znów w środku, znów widząc go i czujac jego zapach (a może on używa feromonów?). Beszczelnie spytał się czy go pocałuję, tak poprostu, jakby nic się nie stało, jakbym była jego własnością i powinnam to zrobić, oh beszczelnie mi się to podobało, ale jak już wspomniałam postanowiłam udawać obrażoną. No mysiu-pysiu co mi tym razem wciśniesz żeby wyjasnić to milczenie? Ah zapracowany byłeś? I nawet wolnej minuty nie miałeś by mi odpisać. Ah komórka Ci padła? Boże mój drogi, jaki Ty pechowy jesteś. Wszystko przeciwko Tobie, widzę taki swoisty bunt maszyn...Wkurza mnie, to jak nic mnie wkurza, że uważasz, że w to uwierzę! Mniej by już mnie wkurzyło gdybyś powiedział, prawdę, że nie udało Ci się z jakąś panią, bądź też zirytował Cię sms ode mnie, PRAWDĘ! A tak muszę wierzyć, że jesteś jakimś fajtłapą, który nie przewiduje, że może mu się komórka rozładować, no dajcież wy spokój. Myślałam, że wymyśli cos lepszego, że chociaż bedę się mogła pośmiać, a tu taka zwykła spodziewana wymówka. Widział, że nie wierzę w to co mówi i chyba nawet nie starał się uwiarygadniać swych słów, lecz zaczął wpatrywać się w moje oczy, wymówił moje imię, dotknął mojej twarzy. Wiadomo, że Alutka już miała miękkie kolana,ale stop! Jak Alutka jest oziębła, to ma gdzieś te fizi mizi. Odwróciłam się hihi! Ależ mi się to spodobało, biedny Grzesiu nie liczył się z tym, że Ala przez ten czas zhardziała!(znaczy się zrobiła się twarda:P). Nie będzie mi tu byle Burek ogona wąhał! A co! Ileż to musiał się naprosić żebym znowu go pocałowała, ale w końcu to zrobiłam. Mmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm ja chcę jeszcze raz!!! Hihihi już wiem dlaczego, gdy mój brat pożycza od mamy samochód siedzenia są zawsze odsunięte:P:P:P:P Aż chciałoby się zanucić piosenkę "Czerwone korale" Brathanków

"Potem mnie na wycieczkę wziął
I na wycieczce tej
Mą bieluźką bluzkę zmiął
Wszyscy mi zazdrościli tam
Gdy wróciłam i gdy
W pomiętej bluzeczce szłam"

Ale to mnie właśnie nurtuje, że gdy się spotykamy to nie robimy nic innego jak,jak, jak to nazwać? Nie robimy nic innego, jak? Hmm...nazwijmy to obściskiwaniem. Zadałam mu nawet wczoraj takie pytanie, na co odparł, że chce się mna nacieszyć. Uhm, nacieszyć, a później zostawić...pal sześć i tak kocham jak mnie całujesz. Inna zabawna sprawa, gdy tak sobie w tym samochodzie, w ciemnym lesie siedzieliśmy, jego ręka ciągle wędrowała między moje uda (oj Alutka, ty to jesteś bezwstydna żeby tak o tym pisać), mimo tego, że ciągle ta rękę przekierowywałam gdzie indziej. I tak oto w pewnym momencie, Grzesiu szepce do mnie cyz nie jest mi za zimno w takich spodniach. I tu burak:P Na śmierć zapomniałam, wybiegając w pośpiechu na to spotkanie, że te oto spodnie są przetarte na udach, ale wtopa, sądząc po jego minie, jemu się to raczej podobało...No, ale dobrze, jak widzicie zagalopowałam się w swym opowiadaniu z lekka, tak jak i zachowaniu. Na szczęście zadzwoniła mama, że w samochodzie muzyka grała i nie słychać było wiatru, musiałam  wyjść i w środku lasu mówić, że już wracam, "już jestem na Wilczyńskiego":P. I tak dobrze, że był zasięg. Grzegorz zrozumiał rangę tego telefonu, i szybciutko odwiózł mnie niemalaże pod sam dom, dał szybkiego buziaka i odjechał. A ja jak zwykle byłam po takich spotkaniach pijana...

12 lutego 2007   Komentarze (1)
Pewna_dziewczynka | Blogi