• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Pewna dziewczynka bez brwi

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
26 27 28 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 01

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Listopad 2015
  • Lipiec 2014
  • Czerwiec 2014
  • Maj 2014
  • Luty 2014
  • Styczeń 2014
  • Grudzień 2013
  • Listopad 2013
  • Październik 2013
  • Wrzesień 2013
  • Sierpień 2013
  • Listopad 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Marzec 2011
  • Luty 2010
  • Grudzień 2009
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Czerwiec 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006

Archiwum 30 marca 2007


Alutka w krainie buraków cukrowych...

Crede, quod habes, et habes. Alutka wierzyła bardzo mocno, myślała intensywnie, nocami nie spała i stało się...Ahhh...rozpływam się...Ah...uśmiech samoistnie pojawia się na jej twarzy, a wszystko to dlatego....cichoooooo sza! Dlatego...że znowu go zobaczyła! Ah, nie, nie Aleksandra, nie Bartka, zobaczyła pierwszego mężczyznę swego życia(Alutka na pierwszego mężczyznę to ty jeszcze poczekasz, do ślubu:P), tego samego, nad którym pastwiła się bezlitośnie, że niszczy jej rzekomą delikatną dziecięcą psychikę. Grzegorza...ah! Już chyba do końca życia pozostanie we mnie ten potworny sentyment do niego...Właśnie wracałam ze szkoły rowerem, dzięki wspaniałomyślności Szanownej Pani Dyrektor, nie mielismy zastępstwa i zostalsmy wypuszczeni godzinę wcześniej. Ala jechała, cudowny wiosenny wiatr wiał w jej spoconą facjatę. Bez przeszkód pokonywała wszystkie zakrety, najniebezpieczniejsi byli bowiem przechodnie, a tych od czorta było na przystanku. Alutka zrecznie przystapiła do manewru omijania, zrobiła ładny slalomik. Przed nią jakiś przysadzisty chłopak również wykonywał ten manewr, właściwie nie zwróciła na niego większej uwagi do czasu...gdy stanął przy niej na światłach...Blondyn, okulary...oczy! Jego oczy, całe rozpoznanie przebiegło w ułamku sekundy, nie pozwoliłam sobie na to by myslał, że....że no właśnie co? Że znów jestem w niego zapatrzona jak w obrazek, że gotowa byłabym i zrobić to, lecz nie, to on ma pierwszy wyciagnać rękę (oj Alutka na tej swojej zasadzie to ty się tyle razy jeszcze spalisz). Odwróciłam głowę, on zresztą też niespecjalnie zareagował na moja osobę. Ciekawe, w którym momencie rozpoznał, że to ja, czy w ogóle rozpoznał. Boże, jak ja wyglądałam:P! Spocona, włosy spięte w kucyk i czapka, która fatalnie podkreśla kolistość mojej twarzy, fatalnie! To nie ta Alutka z rozpuszczonymi włosami, nie ta wyperfumowana...Może lepiej gdyby mnie nie poznał:P Jako, że oboje mieszkamy w tej samej dzielnicy spory kawałek jechalismy "razem". Na światłach staliśmy niemalże ramię w ramię, znów odwróciłam głowę, straszliwe dreszcze przeze mnie przeszły i duszno się zrobiło, ale odwróciłam tą cholerną głowę...Jechaliśmy, raz ja go mijałam, raz on mnie...do niczego to nie doprowadziło...i nie doprowadzi, odsunęliśmy się od siebie w milczeniu już dawno...Ale i tak, za każdym razem wracając rowerem bedę go wypatrywać, tak jak na kazdym spacerze wypatruję jego samochodu. To jest obsesja. Zawsze zastanawiałam się, jak zachowam się, gdy przypadkiem go spotkam, jak on się zachowa. Zawsze myślałam, że uśmiechnę się wtedy i obojętnie przejdę obok, nie zwracając uwagi na jego reakcję. Obojętnie jednak nie przeszłabym nigdy i gdyby tylko mrugnął do mnie okiem już bym skręciła w jego stronę. Sumienie da się zagłuszyć, to jest mój największy problem...A teraz ryczę na cały głos słowami piosenki:

"Halte jetzt die Fackel
An mein Gesicht
Ein Vogel gleitet bers Wasser
Doch er sieht mich nicht
Mein Schiff ist lngst gesunken
Ich bin am ertrinken
Ich kenne so viele Hilfeschreie
Doch kein Schiff in Sicht

Nur verlorene Stunden
Nur verlorene Tage
Verloren wenn wir sterben
Verloren an was?
Doch ich lebe
Ich lebe immer noch
Ich lebe
Als eine Lge

Und die Liebe
Eine Illusion
Du tanzt im Licht der Zeit
Du tanzt in Eitelkeit
Eine leere Flasche
Und ich sterbe vor Durst
Keine Kerze hat mehr Feuer
Doch mein Herz verbrennt

Ich hre den Schrei eines Babies
Lge im ersten Atemzug
Asche zu Asche - Staub zu Staub
Der snde sei vergeben
Blind vor Wut - Blind vor Schmerz
Taub aus Liebe - Stumm vor Angst
Kann ich mich nicht mehr halten
Verliere den Verstand

Ich kenne nicht deine Stimme -
Kann dich ja nicht verstehen
Weiss nicht mal wie du aussiehst -
Habe dich ja nie gesehen
Kann nicht mal zu dir sprechen -
Nicht mal diesen Satz :
Ich liebe Dich!  (-może dlatego, że tylko ten zwrot znam:P)

Ich verfluche die Erinnerung und schicke
sie weit fort
Sie legt sich in mein Grab und wrmt
fr mich den Sarg
Gemalte Bilder schmeicheln nur
Denn wer malt schon was so Hsslich ist?"

 Nawet się burak nie usmiechnął...

30 marca 2007   Komentarze (1)
Pewna_dziewczynka | Blogi