• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Pewna dziewczynka bez brwi

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
26 27 28 29 30 31 01
02 03 04 05 06 07 08
09 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 01 02 03 04 05 06

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Listopad 2015
  • Lipiec 2014
  • Czerwiec 2014
  • Maj 2014
  • Luty 2014
  • Styczeń 2014
  • Grudzień 2013
  • Listopad 2013
  • Październik 2013
  • Wrzesień 2013
  • Sierpień 2013
  • Listopad 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Marzec 2011
  • Luty 2010
  • Grudzień 2009
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Czerwiec 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006

Archiwum 08 kwietnia 2007


Ale mamy proszę nie ruszać:P

No to Wesołych [Świąt] wszystkim życzę...Całkiem przyjemny czas nam nastał. Wszystkie rodzinne niesnaski sprzątnięte pod dywan, w samym domu wyjatkowo czysto, jedzenie pierwsza klasa, pogoda też, niechaj jej bedzie, w sam raz. Żyć nie umierać. A jeśli umierać, to tylko w Nagladach, pośród świerków, sosen i świergotu ptaków. Jest pięknie, jest wazeliniarsko, ale chce się żyć. Jak co roku, Ala pojechała w to miejsce, bynajmniej nie by umierać, lecz na obiad, do dzadków. O schabowych babci Krysi już wspominałam, zresztą, akurat w tym dniu, na stole pojawił się królik, z przydomowej hodowli dziadka Władka z rodu K. Ala nie uznaje konsumpcji zwierząt, które miała okazję pogłaskać, spojrzeć głęboko w oczy, toteż żadnego królika w dniu dzisiejszym nie jadła, zadowoliła się świąteczną sałatką i rodzinną rozmową. Babcia Krysia jest niezastąpiona;) Takiej drugiej jak ona, to w całym wszechświecie można by szukać. Swoje lata ma, lecz nie przesadzajmy znowu, w każdym bądź razie rzecz się rozchodzi o wrodzoną bezpośredność babci i taką nazwijmy to młodość umysłu. Nie chodzi o to, że chcąc odmłodnieć wciska się w o 2 rozmiary mniejsze dżinsy, czy też ubiera bluzki z napisem "taste me". Więc na czym polega ta młodość? Ojj, ale wy nie zrozumiecie sytuacji i pomyślicie, że moja babcia jest wulgarna, a tego bym nie chciała...dobra, sytuacja w duuuuuużym uproszczeniu. Bernard, mój najstarszy brat, jak zwykle pajacował, a, że akurat jego uwaga skupiła się na mamie, to biedna musiała się z nim użerać i nagle wpada babcia " Bernard, zostaw mamę, bo Ci przypierdole". Tak, to moja ukochana babcia;) Cała rodzina w śmiech, bo i o to chodziło, zarzekam się, że babcia jest niezwykle kulturalną staruszą, tyle, że czasami bezpośrednią;) Albo sytuacja jeszcze z samego obiadu, telefon Darka, mojego drugiego brata, wciąż rozbrzmiewał, wywiązała się rozmowa na temat, powodzenia mojego brata wśród płci przeciwnej, a babcia "eh, z tego naszego Dareczka to takiego rozpłodnika chcą zrobić". No to tyle, jeśli chodzi o rodzinne dialogi, tak jak teraz to czytam niespecjalnie wydaje się to być zabawne, ale w Nagladach, po prostu sikałam ze śmiechu. No, to pozdrowienia, dla babci i dla dziadka, i dla drugiej babci, i drugiego dziadka. Jeszcze a propo's jedzenia od wczoraj możecie mi mówić per Nożownik. Podręczny Kuchenny Nożownik ;) Skroiłam tyle ziemniaków, marchewek, jajek, jabłek etc, że teraz odruchem bezwarunkowym mogłabym posiekać myszkę. Słowem, przygotowania do świąt szły pełną parą, z poczatku byłam niezwykle niezadowolona, że zostałam zatrudniona do jakichkolwiek prac, bo jak wiadomo Ala uważa się za księżniczkę i jeszcze paznokiec by jej się złamał(szczególnie ten obgryziony), ale po kilku minutach krojenia stwierdziłam, że taka praktyka mi się przyda, w końcu z wszelkimi pracami kuchennymi u mnie nie najlepiej. Choć zła byłam niesłychanie, że tylko ja muszę coś robić, no, ale jak się nie ma na tyle refleksu, by na czas wyemigrować z domu, to trzeba pracować;) . Hrabi Dareczkowi oczywiście refleksu nie zabrakło, toteż musiałam odkurzać jego pokój, ale mycie okna go nie ominie :P. Ale nie ma co tak psioczyć w same święta. W końcu czas to radosny, oj farmazony Alutka prawisz, pleciesz trzy po trzy, no pochwal się koleżeństwu, jak wykorzystałaś dotychczasowy czas wolny. A więc, nie zaczyna sie zdania od "a więc", lecz mniejsza z tym, co by tak wraz z przyjściem wiosny zmienić trochę bloga, pokazać, że autorka się rozwija, chciałam własnoręcznie wykonać szablon, wyszukałam trochę grafik Alfonsa Muchy, próbując jakoś oryginalnie je ze sobą zgrać, siedziałam przed komputerem godzinami, w tle ciągle leciała "Siehst du mich im licht" i już myślałam, że połowę roboty odwaliłam, gdy doszło do mnie, że trzeba to będzie jeszcze jakość w html-u zgrać i tu niestety klops. Duży mięsisty klops. Gdy przyszło kombinować w html, Alutka ledwo zrozumiała, gdzie się zmienia kod tła. Ale czego się było po niej spodziewać, przecież to blondynka jest. No to się trochę na to wkurzyłam, bo ani szablonu nie będzie, ani nie dowiedziałam się jak wstawiać zdjęcie na bloga, żebyscie mieli lepszą dokumentację mojego życia, nic...A mogłabym wam pokazać dzika, którego dzisiaj wracając z Naglad napotkaliśmy przy drodze, mogłabym wam pokazać...hmm...pokazać, oj rodziny to ja bym wam nie pokazała, bo jeszcze by się okazało, że znacie, a wtedy to już kiła i mogiła...no coś bym wam tam jeszcze pokazała...Niech mi ktoś wyjaśni krok po kroku, jak wstawiać zdjęcia, ja blondynka jestem...

08 kwietnia 2007   Komentarze (1)
Pewna_dziewczynka | Blogi