• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Pewna dziewczynka bez brwi

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
30 01 02 03 04 05 06
07 08 09 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 31 01 02 03

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Listopad 2015
  • Lipiec 2014
  • Czerwiec 2014
  • Maj 2014
  • Luty 2014
  • Styczeń 2014
  • Grudzień 2013
  • Listopad 2013
  • Październik 2013
  • Wrzesień 2013
  • Sierpień 2013
  • Listopad 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Marzec 2011
  • Luty 2010
  • Grudzień 2009
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Czerwiec 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006

Archiwum 24 maja 2007


Repetitio est mater studiorum (powtarzanie...

Mówiłam, że kocham słońce? Tfu, cofam te słowa. Czy wy widzicie, co ono mi zrobiło?! Czy widzicie?! Skrzywdziło mnie! Wyglądam jak cyganka! Boże, co ono zrobiło z moją jaśniutką cerą...nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy lubią się smarzyć na słońcu. Nie mogę na siebie patrzeć. Chyba powinnam sobie sprawić jakieś okulary, tyle, że te na pół twarzy jakoś niespecjalnie wzbudzają moją sympatię...w okularach mi nie do twarzy...w worku za to owszem:P Rany, dlaczego w tym roku w ogóle nie było wiosny? Tylko tak bach - lato, gorąco, upały. Ja wiem, jakby nie było narzekam, ale no sami powiedzcie, ten klimat taki jakiś dziki się nam zrobił. Koniec świata się zbliża, ponoć w 2012 ma nas zastać, to nawet mistrzostw zdążyć nie zdążymy, czyli wiadomo dlaczego zostały one przydzielone Polsce. Hmm 2012 rok...ciekawe kim wtedy będzie panna Alicja K. Czy tak jak planowała w 21 roku życia będzie już miała męża, dostanie się na studia prawnicze i będzi na dobrej drodze do zamieszkania w jakimś wyciszonym miejscu. Ciekawe, bo brzmi to ładnie, lecz dość rozbierznie, gdyby porównać to z drogą, którę obecnie kroczy i ścieżkami, które wybiera. Ehh, nawet mi się nie chce snuć tych moich fatalistycznych wizji, ale możecie być pewnymi, że te urodziny będą tak samo niewesołe jak poprzednie. Dobra, sza na ten temat już. Czy wy wiecie, jakie piekło przezyłam w ten wtorek? Nie macie pojęcia, otóż to. Krzyk, zgrzytanie zębów i płacz, nie to nie kolejny przegrany konkurs. To powrót mamy z wywiadówki. Oj się działo. A wszystko to dzięki panu od chemii. Oceny próbne mniej wiecej zostały już wystawione. Ala ze swoich ocen jest raczej zadowolona, wszystko wskazuje na to, że jej świadectwo dumnie będzie przekreślone biało-czerwonym paskiem, lecz jest jedno "ale"...Chemia. Czy ja wiem? Ja tam lubię ten przedmiot, tyle, że nauka tego przedmiotu zwykle nie idzie mi gładko. Właściwie w ogóle nie idzie, bo żadko chwytam się podręcznika. I niestety złożyło się tak, że moja skuteczność w unikaniu wszelkich kartkówek i bywanie na konkursach doprowadziła do tego, że ilość ocen w dzienniku z tego przedmiotu przy numerze "8" jest równa 1. Podkreslam, że ilość, a nie wartość tej oceny. Ocena zowie się dostateczny plus i jest wynikiem z pracy klasowej działu "Węglowodory i pochodne węglowodorów". Z racji tego wysypu ocen w moim przypadku, rubryka, w której powinna być proponowana (to się nazywa błędne używanie słów) ocena, ma notatkę "NK", co w wolnym tłumaczeniu oznacza "Nie Klasyfikowany". Zasadniczo nie wiem, co oznacza to w rzeczywistości, zapewne z taką oceną mogłabym liczyć na powtórkę klasy, ale w każdym razie nie to było powodem trzaskania drzwi we wtorkowy wieczór. Otóż, moja mama, oczywiście zatroskana i zdezorientowana wynotowanym na kartce "Chemia: NK" postanowiła się zwrócić do nauczyciela tegoż przedmiotu z zapytaniem, o co chodzi w moim przypadku. Ten odparł, że lekceważę jego przedmiot i jedyną moją oceną jest "1". Znaczy się, ja własciwie nie wiem, jak ta cała sytuacja wyglądała. Gdy moja mama przekroczyła próg domu, nie słyszałam niczego innego oprócz tego, jaka to ja jestem beznadziejna i kim zostanę w przyszłości. Później tata spokojniej, choć z samym tym przysłówkiem nie miało to wiele wspólnego, wyjaśnił mi, że jedyną moją oceną z chemii jest pała. Właściwie nie był to dla mnie szok, bo do tej pory zdawałam sobie sprawę z tego, że nie mam zbyt wielu ocen z tego przedmiotu, myślałam nawet, że nie mam ich w ogóle, a fakt, że jest to jednak jedynka przyjęłam bez większych emocji. Zastanawiałam się jedynie kiedy zdążyłam ją "zdobyć", a że, gdy myśleć nad tym zaczęłam doszłam w końcu do wniosku, że to niemożliwe, że w takim przypadku powinnam mieć jeszcze wspomnianą wyżej tróje plus. Tłumaczyć tego rodzicom siły jednak nie miałam, bo odbioru nie byłoby żadnego, od tamtego wieczoru jestem na cenzurowanym. Natomiast, w środę ku mojej uciesze dowiedziałam się, że żadnej jedynki z chemii nie posiadam, a życzliwy informator o mojej rzekomej fatalnej sytuacji poprostu się pomylił. Człowieku, jeszcze kilka takich pomyłek, a mnie będą z chodnika zbierać. Boże...a zakwas w domu jest nadal. Dzisiaj miałam pisać zaległą pracę klasowa żeby dostarczyć ocen, grzecznie poświeciłam swój prywatny czas, przyszłam na kółko chemiczne, a ten mi oznajmia, że się z nim nie umówiłam. Ej, tak przy wszystkich?:P Zasadniczo dla pana to ja mam czas zawsze, ale chyba pan ma żonę:P Dobra, żarty na bok, powiedział, że pisać bedę na kolejnej lekcji w poniedziałek, w sumie nawet mi to na rękę, bo gdybym pisała dzisiaj pewnie nie dostałabym nic lepszego od tej tróji. A tak ogólnie marzy mi się żeby podciągnąć się trochę i na koniec dostać 4,ale coś czuję, że on mi nie popuści i będę się teraz musiała narawdę przyłożyć, aby łaskawy pan doszedł do wniosku, że taką ocenę wstawić mi może. Zasadniczo lubię tego człowieka...

24 maja 2007   Dodaj komentarz
Pewna_dziewczynka | Blogi