Otwórz butelkę czerwonego wina - uwiedziesz...
Tak to jest, gdy dzieci zostaja same w domu, a w ich umyśle gości świadomośc dostępności domowego wina w spiżarni. Jedna szklanka domowego jabola z roku 2002 wprawia mnie w nastrój zadumy, ale bardziej pozornego rozweselenia. Gdy tekst "dzien dobry, liże stopy" wydaję się być żartem doskonałym. Obleśny tekst. Hehhe, a w tajemnicy powiem wam, że w klasie mam pewnego kolege, który szaleje na punkcie damskich stóp. Na nieszczęście moich, które kilka razy były molestowane...ot taka ciekawostka przyrodnicza. Fuj, no jak tak można! Przecież to fetysz, tak jak to, gdy mężczyźni lubią bawić się w przebieranki typu dziewczyna w stroju pielegniarki czy tez lolitki, no dajcież wy spokój...zbereźnicy:P Hehe ale pan w mundurze mrrrr. Loool ,ale mi odbija, a przecież to tylko szklaneczka była. Mrrr chata wolna, czy ktoś chce wpaść : >. Panowie w wieku 19-23 wstęp wolny, reszta 5 złotych plus zgrzewka Kubusia. Capisci? Hehhe jutro bedziemy kasować ten wpis. Mrrrr jakbym się chciała przytulić do jakiegoś misia. Co tam przytulić...cicho Alutka cicho...za dużo filmów niskobudżetowych importowanych z Niemiec:P Schnella Hans, schnella! Śmiesznie...ja tego nie pojmuję, brzydsze osoby ode mnie mają mężczyzn swojego życia, a ja co? Biedny żuczek, nie mam nikogo! Ot, co! I wy się dziwicie, że jestem taka nieznośna...każda bab jest nieznośna, gdy zbyt długo chłopa nie ma, ot co...Grzegorz był boski, ale niebezpieczny dla mnie...Chyba powinnam się zapisać na jakąś Oazę, tam jest pełno takich co to trwoga ich ściga, gdy tylko za rękę dziewczynę złapią. No, przy takim to ja bym się mogła uchować. Inaczej kaplica - nie wytrzymam do ślubu. Wytrzymasz Alutka, wytrzymasz, nie martw się, bo w tym cały jest ambaras żeby dwoje chciało na raz, a jak narazie nie widać kolejki do twojego wianka. Oj wypiłoby się jeszcze szklaneczkę, ale nie ma co wierzyć, że wino cudownie się z wody przemieni do postaci pierwotnej. Jedna szklanka wody w winie w miarę niewyczuwalnie zmienia smak, lecz dwie to już groteska. Humor mnie opuszcza, więc i ja opuszczam ten edytor tekstowy. Co z tego jeśli zostanie to skasowane, za dzień dwa. Alutka przecież nie może sobie pozwolić, by ktoś myślał, że tak nieładnie pożytkuje czas...
Co do tytułu, już tłumaczę, bo posądzenie o to, że czytam twórczość niejakiego pana Wiśniewskiego byłoby dla mnie obrazą, ale fraza ta weszła mi jakoś tak w głowę, w dodatku ah...dobra nie będe się już motać w zeznaniach...Spacer o 23? To by było coś! Ale tak samemu? No jak, to ja idę sobie popłakać...
Mężczyzna mi sie marzy. Raczej starszy, nie chłoptaś, męzczyzna z krwi i kości o umyśle dojrzałym. Niechbym i była dla niego małolatą, ale żeby traktował mnie jak kobietę. Brunet, blondyn - to nie ważne. Jego spojrzenie-żeby rozbierał mnie jednym mrugnięciem, żeby jednym słowem, basem swojego głosu doprowadzał do tego, że chciałabym zedrzeć z niego koszulę. Męzczyzna, który przewyższałby mnie intelektem i wiedział jaką muzykę puścić żebym bez żadnego zająknięcia wprawiła się w nastrój, w którym to on jest panem, w którym oddaję mu się cała. I ten kieliszek wina, który zabiera z mojej dłoni przykładajac palec do moich ust chcąc mnie kompletnie wyciszyć. Gra zmysłów, pożądanie...i jego dłonie, dłonie o palcach pianisty, smukłe wędrujące po ciele niczym po klawiszach pianina...Idź dziecko spać i rączki na kołderkę, a o świcie trzeba bedzie to skasować...co się z tobą dziecko stało...