Straszliwa fałszywość, alias,słówko...
I dobrze droga Incognito, że nabrac się nie dajesz. Ja przez kilka godzin byłam święcie przekonana, że moja skrucha jest prawdziwa, że naprawdę źle mi z tym co zrobiłam, lecz gdy tak lepiej zaczęłam się zastanawiać nad swoją postawą doszłam do wniosków skrajnie odmiennych. Jestem manipulatorką. Często podświadomie, ale sami zwróćcie uwagę na ten mój poprzedni wpis. Rzeczywiście, użalam się nad tym co zrobiłam i żałuję co linijke wytykajac swoją głupotę, ale zauważcie także, państwo moi mili, czego Alutka tak naprawdę żałuje. Czy w swoim wpisie wyraża żal, że być może przez jej zachowanie, któraś z koleżanek poczuła się urażone, że być może bardzo kogoś skrzywdziła? Otóż nie, o ile pamiętam, nie ma tam ani jednego słowa w takim kontekscie. Ala owszem, kaja się niesłychanie, wręcz uniża się i swe plecy wystawia na chłostę, lecz to, czego jej żal, to najzwyczajniej wygody i swojej reputacji. Wybitny dowód na egocentrym i skrajny egoizm naszej bohaterki. Tak, tak drodzy czytelnicy, swoim wpisem chciała odwrócić role, chciała pokazać, że to ona jest ofiarą, a oprawcami bezwzględnie wredne koleżanki, przez które nasza biedna Ala czuje się odrzucona. Dość sprytne Alutka, ale za długo cię znam bym tego nie wywęszyłą...I jeszcze a propo tej sprawy, wyczieczka Frombork - Krynica Morska, która odbywać się miała w tygodniu bieżącym została przełożona na tydzień następny, dokładnie 11-13 VI 2007 r. Niespecjalnie cieszę się z tej okazji, ale jako, że jest to "ostatnia klasowa wycieczka" zostałam zmuszona do wzięcia w niej udziału. Nie to, żebym nie lubiła takich wojaży, bo ciekawa świata jestem niesłychanie, ale jak sobie pomyślę, że w sytuacji rozmieszczenia w pokojach wyniknie pewien zonk (jak podaje Miejski Słownik Slangu i Mowy Potocznej "zonk" - 1) problem, kłopot, wpadka; 2) zonk oznacza zaskoczenie, zdziwienie pewną sytuacją; ). Mianowicie, no, jak bym nie kombinowała w pokoju na pewno bedę musiała wylądować z jakąś dziewczyną, lub dziewczynami. Primo, ja + któraś z solidarnych koleżanek w pokoju 4x4 z pewnością musi się równać jakiemuś konfliktowi. Secundo, nawet jeśli ja, postanowię wznieść się na wyżyny swojej dyplomacji, bądź też jak ktoś woli fałszywości istnieje możliwość, że w nocy zostanę umazana jakimś badziewiem, w najlepszym przypadku pastą do zębów. W grę wchodzi także tysiąc innych sposobów na wyrażenie wdzięczności, ale wolę nawet o nich nie wspominać. Słowem, chyba powinnam wziąć na tę wycieczkę termos z trzydniowym zapasem kawy. Kwestii trzeciej na dzień dzisiejszy nie przewiduję, ale odnośnie jeszcze konsekwencji tegoż konfliktu. Dziewczyny pod koniec roku szkolnego zaplanowały mały koncert pożegnalny dla rodziców i nauczycieli. Pierwotnie byłam w ten projekt zaangażowana, choć sama przyznam, nie kwapiłam się do zbytniego szlifowania mojej działki, argumentowałam, że czasu mam wiele, zresztą moja partia wydawała mi się być dośc prostą. I tak czas mijał, a sprawa się rozstrzygnęła, ale o tym już wiecie. W każdym razie, zonk (tak, spodobało mi sie to słowo) jest taki, że na tym spotkaniu rola skruszonej dziewczynki, stojącej w kącie o martwym wzroku pokutnicy, niespecjalnie by mi odpowiadała. Dodatkowo te wszystkie spojrzenia matek koleżanek, które o całej mojej niecności również poinformowane zostały, zapewne w tempie natychmiastowym zdecydowanie nie sprzyjałyby mojemu komfortowi psychicznemu. I kwestia oczywista moi drodzy. 20 czerwca, to ja już sobie kilka tygodni temu zarezerwowałam na wyprawę toruńską. Więc cóż...absens carens, ale Alutka zdaje sobie sprawę, że jest jedną z najbardziej niepożądanych osób na takim spotkaniu ;) Ale ogólnie pomysł bardzo fajny i gratuluję go dziewczynom (czyżby Ala się podlizywała?)...