• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Pewna dziewczynka bez brwi

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
28 29 30 31 01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 01

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Listopad 2015
  • Lipiec 2014
  • Czerwiec 2014
  • Maj 2014
  • Luty 2014
  • Styczeń 2014
  • Grudzień 2013
  • Listopad 2013
  • Październik 2013
  • Wrzesień 2013
  • Sierpień 2013
  • Listopad 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Marzec 2011
  • Luty 2010
  • Grudzień 2009
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Czerwiec 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006

Archiwum 14 czerwca 2007


Finiszujemy i winszujemy...

Otwierajcie szampana i patrzcie - tak wyglada kobieta sukcesu;) Przyszły wyniki, które to może nie były tak optymistyczne jak wieściłam, lecz mimo to wprawiły mnie w nastrój bardzo dobry. Tym bardziej, że znalazłam się w klasowej czołówce. Choć szczerze przyznam, że tak na prawdę całe te egzaminy to jedna wielka loteria, udało się w tym roku, lecz czy udało by się w roku następnym już bym głowy nie dała. Bo faktem jest, że tegoroczne arkusze były banalne. Takie życie ;) A moje pomimo tam jakichś jednodniowych wpadek, coraz bardziej zaczyna mi się podobać. Po powrocie ze szkoły, uwaliłam się na kanapę, włączyłam telewizor i spojrzałam na stół, na którym przed chwilą zawiesiłam swoje giry (bo nóżkami chyba tego nazwać nie można:P). Tak patrzę, patrzę, czy poczytać leżący od dwóch tygodni program tej nieszczęsnej wycieczki, czy też dla odmiany telewizyjny, gdy tymczasem w zasięgu mojego wzroku pojawia się moja ulubiona lektura - gazetka reklamowa:P. Jogurty, mąki, kiełbasa, sprzęt RTV, ogórki i czego to tylko dusza zapragnie. Fascynujące! Podwawelska po 8,99 za kilogram! No, no, to się postarali, ciekawe z którego przemiału...Dobra, przeglądam dalej, kosmetyki, zabawki ubrania, przejeżdżam wzrokiem od jednej krawędzi do drugiej i szok. Moje oczy zatrzymują się na torsie pewnego modela. Oh my God (jak to zwykły mawiac amerykanki przeglądając się w lustrze po 10 operacji plastyczej w ramach programu "Łabędziem być")! Skrzywdzili biedaka. Na potrzeby reklamy wystrzygli mu całą sierść z brzucha i klatki piersiowej. Doprawdy, jestem w szoku totalnym, po raz pierwszy widzę takie poświęcenie :P. Gdyby mój chłopak/mąż (potencjalny of course) zrobił coś podobnego, zastanowiłabym się solidnie, czy przypadkiem wieczorami nie giną mi sukienki z szafy. Co to się dzieje teraz z tymi mężczyznami? Czy oni na prawdę poszaleli? No, jak tak można?! Mężczyzna powinien być zarośnięty kompletnie:P Oczywiscie nie mówię, że ma chodzić z pół metrową brodą, ale żeby ścinać włosy na klatce piersiowej to już jakaś patologia, to zboczenie! Otóż to. Ten niezwykły przypadek podtrzymał mój dobry humor do tego stopnia, że sprawdziwszy absencję jakichkolwiek produktów zdatnych do spożycia w lodówce postanowiłam własnoręcznie ugotować zupę dla debili - czyli instant. Wiosenna się nazywała i na jej opakowaniu pisało "moc warzyw". Aż się przestraszyłam, że z torebki wyleci kapitan Planeta, który to miał różne podobne moce (moc ziemi, moc wiatru, moc ognia - "z waszych połączonych sił, powstaję ja - Kapitan Planeta! - ruszaj Planeto!" - nigdy tego nie zapomnę, bajki z dzieciństwa:P) Wiem, odlatuję już tutaj, ale to widocznie po tej zupie. Pocieszam się, że jej zielony kolor jest kolorem prawidłowym, no w końcu "wiosenna". Dobra, to tyle, miałam dokończyć to wczorajsze, ale ilość przerosła treść, to się musiałam opamietać;) Zakończenie było takie, że obudzona tym budzikiem byłam zła maksymalnie, dodatkowo wszyscy zapomnieli, że istnieję i nikt nie zjawił się po mnie na dworcu. Z podróżna torba na ramieniu wracałam przez pół miasta, przyciagając wzrok szerokiego grona gapiów, a przy okazji mojej nihilacji nikt też nie pomyślał o tym, że muszę tego dnia jeszcze trafić na zajęcia basu, więc po raz drugi, tym razem z gitarą w łapie musiałam przemaszerować połowę drugą. Jakby tego było mało, okazało się, że nikt mnie nie poinformował, że tego dnia zajęć nie ma, bo koleżanka gitarzystka powiedziała, że na żadnym koncercie grać nie będzie. Na szczęście Kowalski się zlitował, powiedział żebym usiadła i dopisał mnie do innego gitarzysty przy okazji żaląc się na tą oto sprawczynię całego zamieszania z taką dokładnością, że myślałam, że zaraz usiądzie zacznie mi opowiadac o swoich problemach małżeńskich. (Ależ ja chętnie pocieszę ]:->). Kilka razy przegrałam z nim nowy numer i dnia jutrzejszego znów mam koncert. Tym razem na olsztyńskiej starówce....

14 czerwca 2007   Komentarze (6)
Pewna_dziewczynka | Blogi