• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Pewna dziewczynka bez brwi

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
30 31 01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31 01 02

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Listopad 2015
  • Lipiec 2014
  • Czerwiec 2014
  • Maj 2014
  • Luty 2014
  • Styczeń 2014
  • Grudzień 2013
  • Listopad 2013
  • Październik 2013
  • Wrzesień 2013
  • Sierpień 2013
  • Listopad 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Marzec 2011
  • Luty 2010
  • Grudzień 2009
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Czerwiec 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006

Archiwum 05 sierpnia 2007


Babcia Krysia superstar...

Z wielkim trudem wtoczyłam się przed oblicze komputera i oto jestem, piszę dla was notkę. Po obiedzie u babci Krysi nie sposób inaczej dostać się gdziekolwiek. Dzisiaj co prawda standardowy obiad niedzielny, czytaj schabowy i pomidorówka, ale ten smak....ah ten smak to poezja, na której eksporcie państwo mogłoby zarobic krocie. Dobrze, ale ja dzisiaj nie o kulinariach i własciwie tez i o niczym konkretnym. W każdym razie drodzy państwo wspomnę, że poznać tą oto szalenie nieprzewidywalną staruszkę(choć i z tym wiekiem nie ma co przesadzać), to zaszczyt ogromny, więc drodzuy kandydaci na męża, liczcie się, że prędzej czy później traficie przed oblicze mojej babci:P Jeszcze chyba nie było obiadu, żebym nie leżała ze śmiechu na podłodze. Dla przykładu, dzisiejszego południa, a właściwie popołudnia, kiedy to juz wszyscy siedzą przy stole, półmisek z mizerią w ruchu, temat prowadzonej rozmowy schodzi na schorowanego znajomego, a babcia z uśmiechem na ustach oznajmia wszystkim siedzacym, że ona jak juz umrze, to chce zostać pomocą dydaktyczna dla studentów medycyny. Looodzie, tego to nawet ja bym nie wymyśliła;) Mało co się kotletem ze śmiechu nie udławiłam. Inna sprawa, że ja zwykle jem w pospiechu i takie udławienie w moim przypadku jest śmiercią w przyszłości jak najbardziej prawdopodobną. Nie wspominając o tym, że nie umiem posługiwać się nożem i kotleta jem jak sześciolatek i jak najbardziej nie wyolbrzymiam, bo najpierw kroję nożem na kosteczki i potem widelcem to zjadam:P No taki inwalida ze mnie. Tak, a po zjedzeniu obiadu, jak zwykle babcia rozpoczyna temat "a Bernard jak był mały, a Ala jak była mała, a Darek jaki był duży". I wtedy zaczyna się popołudnie wspomnień, setny raz opowiadane, jak mnie bracia przywiązywali do bramy, jak podziurawiłam fotel, jak podpaliłam dywan. Różne wybryki sprzed okresu szkolnego;) Ah te niedzielne obiady...

I już tylko 300 złotych dzieli mnie od Nikona:)

05 sierpnia 2007   Komentarze (1)
gfdsfgd  
Pewna_dziewczynka | Blogi