Jak spaść z konia, to dobrego...
Dobra, poddaję się, czuję się samotna, jak cholera. Chociaż, czy ja wiem? Eeee chyba tak gadam żeby gadać, trochę się juz gubię w tych swoich manipulacjach...właściwie manipulacjach samą soba. Znów zrobiła nam się tutaj nadprodukcja notek, ja wiem, wiem, że pewnie nie służy to ich jakości, lecz niech państwo pomyślą, skoro Alutka się taka wylewna robi, to musi być z nią bardzo źle. E tam, źle, nie kumam co mam na mysli, gadam żeby gadać, chyba zwrócić na siebie uwagę. Ja potrzebuję interakcji, bo inaczej mi się w dupie już kompletnie poprzewraca! Chciałabym się zalać w trupa. A jednak nie mogę, obowiązki nie pozwalają, grosz do grosza odkładam i co najśmieszniejsze nie mam z kim się zalać. Zalewanie się samemu to żadna rozrywka, bo ryzyko popełnienia jakiegoś głupstwa jest mniejsze, a nawet równe zeru zakładając, że robi się to w miejscu zacisznym i później nie rozmawia się w parku z gołębiami. Gdy dzieci mają problem to siegają po alkohol. Każdy psycholog i pedagog wam to powie. Czy Ala ma problem? Jedynie z tą samotnością, ale to nie jest znowóż taki problem żeby od razu miała popadać w alkoholizm, a jednak czuje potrzebe oderwania się od rzeczywistosci. Zresztą nawet jeśli pić to kulturalnie piwo, a nie gorzałę, ani broń Boże wiśniówkę. Wisniówkę kategorycznie broń Boże, jak radził jej kiedyś pewien menel, bo strasznie wątroba po tym siada. Zresztą o czym my tu rozmawiamy, ja mam 16 lat, lecz od 2 lat nie ma to żadnego znaczenia, nikt nie wymaga ode mnie dowodu. Śmieszne, że też tak rzadko z tego korzystam. Ostatni raz rok temu, przed ostatni raz, dwa lata temu. Ostatni raz z siostrami ciotecznymi, przed ostatni ze słynną Magdą i jej koleżankami. Ostatni raz zakończony zwrotem treści żołądka, przed ostatni jedynie strasznym kacem. I że też czelność mam o tym pisać. Smacznego, jestem samotna.