• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Pewna dziewczynka bez brwi

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
27 28 29 30 31 01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Listopad 2015
  • Lipiec 2014
  • Czerwiec 2014
  • Maj 2014
  • Luty 2014
  • Styczeń 2014
  • Grudzień 2013
  • Listopad 2013
  • Październik 2013
  • Wrzesień 2013
  • Sierpień 2013
  • Listopad 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Marzec 2011
  • Luty 2010
  • Grudzień 2009
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Czerwiec 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006

Archiwum 29 września 2007


Zatem nie jestem sama...

Nie widomo kiedy, w sposób zastraszająco szybki, minął miesiąc mojej obecności w LO 1. Podsumowania sobie jednak odpuszczam, bo i czasu zbyt mało, by pozwalac sobie na taką melancholię. Zresztą, zostałam skutecznie zastraszona;) Tak się ino waham, czy mówić, czy nie...Do czego to doszło żeby człowiek na własnym blogu bał się pisać. Nie, nie, oczywiscie nie chodzi o przypalanie papierosami i zamykanie w szkolnej toalecie celem perswaszji, której podjął się sam wychowawca. Lecz skoro już zaczęłam, to i z rozkoszą dokończe, bo ja plotkara jestem i język mam za długi. Działo się to na piatkowej godzinie wychowawczej, gdy juz Dreikopel zasiadł za swoim biurkiem, przybrał groźną minę i zaczął: "no, misie...ja się muszę zastanowić, czy traktować was jak dzieci, czy dorosłych..." w miedzyczasi zza biurka wychodzac i siadając "po turecku" na ławce. Z poczatku nie zorientowałam się, że w ogóle jest to wstęp do przemówienia, to też z żywym zainteresowaniem wpatrywałam się w niego, lecz kolejne słowa nie pozostawiały złudzeń, że jest to mowa oskarżająca, wiadomo jednak, że Ala czas kojarzenia ma trochę bardziej wydłużony od przeciętnego człowieka, nadal więc patrzyła się na niego cielecym wzrokiem, nie była jednak osamotniona, ten sam wyraz twarzy przybrało jeszcze kilkanaście innych par oczu. Jedna z ich włascicielek, widac najzuchwalsza z nieuświadomionej grupy, spytała się wprost, "ale o so chodzi?". Dreikopel zeskoczył z ławki, zblizył się do tablicy, po czym nakreślił trzy litery "w w w". Ala wyjatkowo szybko skojarzyła te litery jako pierwszy człon adresu stron internetowych, z przyczyny wiadomej, jej serce zaczynało bić coraz szybciej, nie chciała zwiekszać zawartosci kredy na tablicy, dociekliwa niewiasta, pytała jednak jeszcze natarczywiej, o jaką stronę chodzi, a Dreikopel spełniał jej życzenie dopisując kolejne litery niczym w zabawie w szubienicę...Dzieki Bogu, już po pierwszej mogłam odetchnąć z ulgą. Ktoś inny musiał w tamtej chwili brudzić podłogę. Stanęło na tym, że na tablicy widniał napis www.epuls.pl. Wbrew pozorom, zdecydowana większość wiedziała w tym momencie już o co chodzi, może nie bezpośrednio, ale zdawali sobie sprawę z tego, że ktoś najzwyczajniej napisał coś niewłaściwego, a pocztą pantoflową niefortunnie doszło to do samego Dreikopela. Odbyła się oczywiście z tego powodu pogadanka, że on jest lojalny, i nielojalnosci wobec siebie tolerować nie będzie, kto tego nie rozumie może szukac miejsca w innej szkole, a także, że to co się dzieje w klasie, ma w tej klasie pozostawać etc. oczywiście mówił to w formie bardziej kontrowersyjnej, siedząc na ławce. Przesłanie było takie, że jeśli jeszcze raz zobaczy, że któreś z jego uczniów obrabia tyły jemu i reszcie, to konsekwencje bedą bolesne, krwawe i tworzone w ciemnym zaułku. Jak się możecie domyslić, dotyczyło to także takiego blogowego pisania, a ja, wiadomo, że żyję z obrabiania tyłów innym, że jest to moją jedyną radoscią. No cóż, ciemny zaułek czeka. Po raz kolejny powtarzam, zdaję sobie sprawę z tego, że to kwestia miesiąca, gdy ktoś wpadnie przypadkiem, bądź też z uprzejmości kolegi Filipa, na ten blog i na swoja obrone nie mam nic.

Wczoraj wracając ze szkoły, na przystanku, spotkałam Miśka. No Misiek, Misiek Lipski. Kumpel z odsiadki w gimnazjum. Urósł nam chłopiec przez te wakacje, wyprzystojniał i tyle miał do powiedzenia, że przez 2 godziny gadaliśmy przed moim domem. Gadalismy, taaak, kto gadał ten gadał, Misiek nawijał i nawijał, a ja z wyrazem oczu "tak, to fascynujace" go słuchałam. Chyba nie odczuwał dyskomfortu z tegoż tytułu, że ograniczałam się jedynie do potakiwania, gdyż nawet próbując się wtrącić z jakąś bardziej rozwinietą wypowiedzią, Michał jakby tego nie dostrzegając swoją wypowiedź ciagnął, a ja naprawdę bardzo nie lubię, gdy już uda mi się skleić z myśli coś dłuższego i to publicznie z siebie wydusić, a wtenczas ktoś śmie mi przerywać. Właściwie już wysiadając z autobusu miałam go dość, to znaczy dość nie tak dobitnie, by w myśli przezywać go debilem, ale by mówić "odejdź, bo za chwilę Alutka już nie bedzie tak miła" i owszem, choć jak wiadomo, wszystko to rozgrywało się jedynie w mojej głowie, podczas gdy na twarzy wciąż gościł wyrozumiały usmiech...i oto on w sytuacji nastepującej postanowił mnie odprowadzić pod dom. Nooo, looodzie! Wszystkie psy we wsi pozdychały, że też Michaś wpadł na równie osobliwy pomysł. Z tej strony to ja go nie znałam. Zgodziłam się, bo przecież odmówić nie wypadało. Zapewne wiecie, że Ala jest wyznawcą freudyzmu i wszystko zwykle dopasowuje do teorii tego pana, Michaś owszem zdawał się lubić rozmawiać ze mną o Łysiaku, czasem pracę domową z matematyki dał zerżnąć, ale żeby tak do domu mnie odprowadzać? To by sugerowało, że jest mną zainteresowany...phi, to się porobiło...wypytywał się nawet, o której zwykłam kończyć lekcje...haha, dobre, no dobry żart mi pan rezyser w moim Truman Show zrobił. Może jeszcze ktoś chce mnie odprowadzać do domu? Panowie adoratorzy phi, teraz to się wypchajcie, ja jestem kobieta po przejściach!

29 września 2007   Komentarze (2)
Pewna_dziewczynka | Blogi