• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Pewna dziewczynka bez brwi

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
01 02 03 04 05 06 07
08 09 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 01 02 03 04

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Listopad 2015
  • Lipiec 2014
  • Czerwiec 2014
  • Maj 2014
  • Luty 2014
  • Styczeń 2014
  • Grudzień 2013
  • Listopad 2013
  • Październik 2013
  • Wrzesień 2013
  • Sierpień 2013
  • Listopad 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Marzec 2011
  • Luty 2010
  • Grudzień 2009
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Czerwiec 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006

Archiwum 26 października 2007


Co tam panie w obuwnictwie...

Powiem wam szczerze, dzień bez oceny w 1LO, to dzień szczęśliwy. Tydzień bez jedynki w 1LO, to tydzień błogosławiony. Niestety tydzień szkolny wbrew pozorom nie dobiegł jeszcze końca. Jutro odpracowujemy 2 listopada, w tym celu przez pierwsze 3 godziny będziemy siedzieć  na lekcjach, choć warto zauwazyć, że frekwencja niekoniecznie tego dnia będzie wysoka i chyba jedynie naiwni pierwszoklasiści dadzą się nabrac na ten numer, a następnie zagonią nas do kina na "Katyń". Zasadniczo nie mam nic przeciwko, piątek planowo nie jest dniem złym, tym bardziej pierwsze trzy lekcje, czyli godzina wychowawcza, angielski i łacina, ale gdyby w tym czasie ktoś miał przesiadkę w Olsztynie, nie sądzę abym gotowa była się poświęcać dobru mojej edukacji. W sumie trochę mnie szczypie to, że ktoś ingeruje w moją wolną sobotę, ale juz niech im będzie, przynajmniej pójdę na "Katyń". Ostatnio pesymistycznie podchodzę do poziomu polskiej kinematografii - choć to bardziej odnosi sie do komedii - mam dziwne, zapewne niczym niepoparte przeczucie, że to kolejny bubel. Zdecydowanie jednak wolę kinowy fotel, od szkolnego krzesła, więc milknę już i nie wybrzydzam. Mam na głowie sprawy inne. Od kilku dni, zajęta byłam szukaniem dla siebie zimowych butów. To wbrew pozorom sprawa nie jest prosta, gdy ma się nogę w rozmiarze 42 w porywach do 43, obuwie bowiem miało swoim kształtem przypominać coś bardziej wysublimowanego niż obuwie ortopedyczne powszchniej zwane glanami, dostępne w szerokiej gamie rozmiarów. Z glanów ogólnie trzeba było wyrosnąć, gdy zamarzyło mi się latanie za panami studentami. W ich wieku bowiem upodabnianie się do wszelkich kultur jest passe, a właściwie dziecinne, nie mogłam sobie zatem pozwalać na takie zdekamuflowanie, trzeba było zacząć nosić obcasy. A to jest rzeź, jeden z kolejnych wynalazków, obok depilatora, stworzony, do głupich torturowania kobiet. Gdy już nauczyłam się nie stawiać nogi pod kątem 90°, okazało się, że w takich butach przejście odcinka z domu do szkoły oznacza polanie się krwi, w ilosciach większych niż z przyczyny działalnosci samego Rambo. Raz, pierwszy i ostatni wybrałam się dnia pewnego w butach na obcasie, piechotą do mojej ówczesnej szkoły, taką karygodna głupotę, niestety przypłaciłam taką iloscią i intensywnością przetarć, że przez 2 tygodnie nie ćwiczyłam na WF-ie, bo ja ogólnie uparta jestem i zamiast na setnym metrze mojej wędrówki wsiąść do autobusu, to ja zacisnęłam jedynie zęby i szłam dalej, cóż... Wtedy oczywiscie zarzekałam się, że nigdy więcej butów na obcasie nie kupię, zresztą rozmiar mojej nogi skutecznie mi to uniemożliwiał, ale kto szuka, ten znajduje, kto prosi, ten dostaje, kto puka, temu jest otworzone. W sumie tak bardzo zawzieta w tych poszukiwaniach nie byłam, tak sie akurat złożyło, że buty kupowała moja mama, to i mi się zamarzyło, ale najsampierw patrzyłam z dystansem, ogólnie żadne mi do gustu nie przypadały, bo ta moda teraz taka dzika, na pseudooficerki ochoty nie miałam, na kozaki a'la pocachontas również, a to wszystko i tak przy hurraoptymistycznym założeniu, że zmieszczę się w 41. Dobrą alternatywą były kalosze, ale ponoć przy większych mrozach guma pęka, to nie chciałam się porywac na takie prowizoryczne rozwiązania, a importowanie gumofilców z Rosji mogło mnie finansowo przerosnąć. Po obejsciu większość sklepów obuwniczych w Olsztynie, jak to bywa, w zrezygnowaniu kompletnym trafiłam do  C.H. Alfa. I to okazało się być decyzją najlepszą tegoż dnia, gdyż tam w końcu odnalazłam swoje przeznaczenie na sezon jesien - zima 07/08 w postaci brązowych kozaków...na obcasie, w rozmiarze 41, ha! Czyli jednak nie jestem skazana na lateksowe kozaczki z allegro, hurra! Ciekawe czy OW idzie jutro do kina :>

26 października 2007   Komentarze (2)
Pewna_dziewczynka | Blogi