Kontunuujemy cykl "Notki pisane w 30 minut", a wszystko to za sprawą ukochanego pana Kowalskiego, który wrobił mnie wczoraj w wystep przed kamerami telewizji regionalnej. Jedyne pocieszenie w tym, że zrobił to jeszcze kilku osobom. W tym momencie powinnam brac prysznic, a następie ćwiczyć numer, który z przyklejonym uśmiechem nr 32 mam zagrać za 2 godziny. Wyjde na wariatkę, jak zwykle wyjde na wariatkę. Co ja poradzę, że trema zawsze mnie zżera, że ręcę trzęsą mi się w niemalże delirycznym stanie? Matko, na ulicy mnie wytykać będą... Po co w ogóle wychodziłam tego dnia z łóżka, trzeba było tam zostać. Za oknem jest tak potwornie ciemno, jak takie światłoczułe stworzenie jak ja ma w takich warunkach żyć?