• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Pewna dziewczynka bez brwi

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
26 27 28 29 30 01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 01 02 03 04 05 06

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Listopad 2015
  • Lipiec 2014
  • Czerwiec 2014
  • Maj 2014
  • Luty 2014
  • Styczeń 2014
  • Grudzień 2013
  • Listopad 2013
  • Październik 2013
  • Wrzesień 2013
  • Sierpień 2013
  • Listopad 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Marzec 2011
  • Luty 2010
  • Grudzień 2009
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Czerwiec 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006

Archiwum 15 grudnia 2007


Jak Alutka się cywilizuje...

Tak, tak zbliża się Sylwester, a ja bynajmniej z moich planów nie rezygnuję. Co ważniejsze raz w obecności mamy wypowiedziałam odpowiednio zestawione słowa "Sylwester", "koleżanka" i o dziwo nie spotkało się to z reakcją definitywnie dającą mi do zrozumienia, że zdanie "Spędzę Sylwestra u koleżanki" ma wartość logiczną równą zeru. A dzień ten zapowiada się obiecująco. Tli się we mnie myśl, że  mogłabym wtenczas wylądować w Reszlu, gdzie z kolei trafiłabym do jakiegoś pubu, restauracji, baru - jeden pies, byleby otwarte było do rana, kiedy to z owej miejscowości bym miała jakieś połączenie powrotne. To jest oczywiście jeden z nielicznych minusów, odwiedzania miejscowości małych, bo zwykle PKS staje tam jeden raz dziennie, co prawda walory estetyczne to rekompensują, lecz w mojej sytuacji może być to problem, który zmusi mnie jednak do rezygnacji z podobnych zamiarów. Mimo wszystko nie wyobrażam sobie siebie tego dnia w Toruniu, czy innym większym ośrodku miejskim. Ma być kameralnie, niekoniecznie niebezpiecznie, ale chciałabym zapamiętać tego Sylwestra, póki jeszcze takie jego spędzanie jest dla mnie zakazane. Mam pietra, oczywiście mam pietra, bo i sprawę sobie zdaję, że przypadki chodzą po ludziach, szczególnie po kobietach... Tymczasem, wczoraj jak to już w zwyczaju od czasu do czasu mam, postanowiłam zmienić swoje życie. Oczywiście, jak zwykle, od wczoraj jestem grzecznym i mądrym dzieckiem i chcę zbawiać świat, najdalej jutro powinno mi minąć. Zaczęło się wczoraj, bo zraziła moje oczy ocena z kartkówki z Łaciny, rzetelnie zresztą przez Dreikopela zapowiedzianej. Brzmiała ona "dobry" i oczywiście nie zaowocowała chęcią rzucania się z mostu, ale poczułam pewien niesmak. Czwórki z tego przedmiotu mnie nie satysfakcjonują, w moim przypadku są dowodem lenistwa. Bo i prawda, zamiast wziąć się najpóźniej we wtorek wieczorem za naukę końcówek czasu przeszłego i przyszłego, ja postanowiłam posiąść tą wiedzę na środowej lekcji historii, która poprzedzała ową kartkówkę. Może gdybym do opanowania miała większą część materiału, do całej sprawy podeszłabym z większą powagą, lecz zajrzawszy do podręcznika we wtorkowy wieczór uznałam, że właściwie jeśli popatrze na to przez 15 minut, kartkówkę uda mi się napisać z zadowalającym rezultatem na tzw. inteligencję. Z góry było wiadomo, że "na inteligencję" w przypadku Alutki udać się nie mogło. Rezultat jest jaki jest, co prawda Dreikopel wyrokuje, że na półrocze będę miała piątkę, ale w końcu nie dla szkoły się uczę... Dzisiaj zatem w ramach akcji "telewizja to zło" postanowiłam się sprzed jej oblicza uwolnić. Jak widać obecnie przesiaduję w bibliotece, następnie zamierzam odwiedzić pewien koktajlbar odkryty niedawno przeze mnie w jednym z zaułków olsztyńskiej starówki, gdzie podejmę się napisania listu do Bacha, bo ten wczorajszy, uwierz mi Bachu, jest nieczytelny dla człowieka w stanie trzeźwym. Później czeka mnie seans filmowy w Awangardzie. Zastanawiam się nad "Pora umierać" i "Dzisiaj jest piątek". Jako, że jednak dzisiaj nie jest piątek, a z samego plakatu wyczytać mogę, że jest to raczej film bełkotliwy - choć bardzo prawdopodobnie, że się mylę - myślę, że trafię na "Pora umierać". Pora zatem na mnie i do... poniedziałku mam nadzieję...

15 grudnia 2007   Dodaj komentarz
Pewna_dziewczynka | Blogi