• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Pewna dziewczynka bez brwi

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
28 29 30 31 01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 01 02

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Listopad 2015
  • Lipiec 2014
  • Czerwiec 2014
  • Maj 2014
  • Luty 2014
  • Styczeń 2014
  • Grudzień 2013
  • Listopad 2013
  • Październik 2013
  • Wrzesień 2013
  • Sierpień 2013
  • Listopad 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Marzec 2011
  • Luty 2010
  • Grudzień 2009
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Czerwiec 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006

Archiwum 24 lutego 2008


Nie mam skarpet...

Zawsze bawiło mnie to, jak szybko można moja mamę wyprowadzić z równowagi. Dzisiaj potrzebowałam na to jedynie 15 sekund. Na 5 minut przed wyjściem do kościoła, powiedziałam, że nie mam skarpet. W odpowiedzi usłyszałam, że przecież leżą uprane. Rzeczywiscie, leżały uprane w szafce, lecz były to skarpety wizytowe. A na zwykłe wyjścia do kościoła zwykłam ubierac skarpety z conajmniej jedną dziurą. Dochodził do tego jeszcze ten szczegół, że dialog miał miejsce w salonie, a mi nie chciało się tyłka ruszyć, by wrócić się po nie do pokoju. W końcu trzeba by po schodach iść, później po korytarzu. To zdecydowanie za dużo drogi. W niedzielę trzeba odpoczywać. Mając nadzieję (teraz wstrzymajcie oddech i swoje oburzenia), że może mama sama mi je przyniesie, rzuciłam od niechcenia "no to idę bez" i zaczęłam swoją myśl wcielać w czyn. Na co jak mama nie huknęła, jak nie trzasnęła drzwiami, tak tylko dźwięk samochodu usłyszałam wyjeżdzającego z garażu... później znowu stukot obcasów, bo przecież nie mogło by się obejść bez dramatycznego - "idziesz na piechotę, na pierwszą!". Czy ja wiem, mogę i na pierwszą tylko niekoniecznie do kościoła. W sumie zaskoczyła mnie ta sytuacja, nie wiedziałam, że zareaguje tak gwałtownie... No, a teraz ojciec przyszedł i mówi mi, że nie mam już wstępu na komputer. Za przyjemności trzeba płacić... No i rzekomo nie jadę na wycieczkę Węgry-Austria, która miała być planowana na maj. Czy to moja wina, że niektórzy mają problemy na tle nerwowym:> Ależ ze mnie paskuda... Do zobaczenia, za czas długi...

24 lutego 2008   Komentarze (3)
Pewna_dziewczynka | Blogi