• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Pewna dziewczynka bez brwi

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
25 26 27 28 29 01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 01 02 03 04 05 06

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Listopad 2015
  • Lipiec 2014
  • Czerwiec 2014
  • Maj 2014
  • Luty 2014
  • Styczeń 2014
  • Grudzień 2013
  • Listopad 2013
  • Październik 2013
  • Wrzesień 2013
  • Sierpień 2013
  • Listopad 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Marzec 2011
  • Luty 2010
  • Grudzień 2009
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Czerwiec 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006

Archiwum 02 marca 2008


Na kazanie marsz...

Nie rozumiem tej religijnej gorliwości mojej mamy. Z niecierpliwością odliczam dni, gdy będę jej mogła powiedzieć "nigdzie nie idę". W gruncie rzeczy nie wiem, kiedy nastąpi ten dzień, to kwestia mojej odwagi, której nigdy nie miałam za wiele. Nie chcę jej tego mówić, bo te słowa będą świadczyć o tym, że poniosła pewnego rodzaju klęskę. Wielka krzywda mi się nie dzieje... przywykłam, przestałam z tym walczyć. Kiedyś przesiadywałam na przystankach. Lato, jesień, zima, kupiwszy gazete w pobliskim sklepie czytałam ją od deski do deski aż do skończenia się mszy. Do czasu, gdy plotkarskie gazety zaczęły mnie nużyć, a inne nie były w zasięgu mojego portfela, poza tym, w kościele było cieplej niż na przystanku. I nawet dukający ksiądz mi nie przeszkadzał. Siedziałam sobie na tyłku i myślałam o wszystkim i o niczym. Nie mam nic przeciwko kazaniom, myślę jednak, że większość księży pisze je bez przekonania i ten brak przekonania jest zawsze słyszalny z ambony. Pomijam już to, że mało który słyszał w ogóle o retoryce. Jednym ciagiem, pod nosem po raz 10 powtarza "Bóg jest miłością"...

Powiedziałam, że pójdę na 13:00. Moje słowa sa nic niewarte. O ile wiatr nie jest zbyt silny i deszcz nie pada, znów przejdę się betonówką. Tydzień temu dostrzegłam na uboczu zgliszcza baraku, który jeszcze przed rokiem odwiedzałam bedąc na wagarach. Teraz lezy w kawałkach, obok walają się strzępy ciuchów, butelki. Postanowiłam jednak zobaczyć to z bliska, licząc, że może znajdę jakiegoś ciekawego śmiecia sprzed kilkudziesięciu lat. Niestety w wiórowych płytach, które stanowiły ściany ostały się jeszcze gwoździe. Z poczatku zgrabnie je omijałam, lecz w końcu moja spostrzegawczość mnie zawiodła i nagle poczułam, że coś wbija mi się w pięte. Błyskawicznie odskoczyłam, ale było juz za późno i skarpeta zdołała zabarwić się krwistą czerwienią. Nie była to rana poważna, lecz spojrzawszy się na winowajcę od razu wpadłam w panikę. Widok zardzewiałego gwoździa, na który psy mogły oddawać swoje płyny ustrojowe i świadomośc, że wszystko to może teraz krązyć w mojej krwi, skutecznie pobudziło moją wyobraźnię. Zaczęłam rozpamietywać wszystkie spacery po lesie, ucieczki ze szkoły i godzić się z tym, że już nigdy nie bede kroczyć betonówką. Właściwie żegnałam się już z nogą, myśląc, że zdołało już wdać się poważne zakażenie. Jednak jak widać nadal żyję, moja noga żyje również i dzisiaj po raz kolejny wybiorę się na spacer, pardon "do koscioła";) I wszystko to marność...

02 marca 2008   Komentarze (2)
Pewna_dziewczynka | Blogi