• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Pewna dziewczynka bez brwi

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
31 01 02 03 04 05 06
07 08 09 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 01 02 03 04

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Listopad 2015
  • Lipiec 2014
  • Czerwiec 2014
  • Maj 2014
  • Luty 2014
  • Styczeń 2014
  • Grudzień 2013
  • Listopad 2013
  • Październik 2013
  • Wrzesień 2013
  • Sierpień 2013
  • Listopad 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Marzec 2011
  • Luty 2010
  • Grudzień 2009
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Czerwiec 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006

Archiwum 19 kwietnia 2008


A ja się ino waham...

Dochodzą do mnie głosy (tak, wiem, że to niezdrowo słyszeć głosy), że cofam się w rozwoju. Co gorsza, nie jest to głos jeden, nie sa to głosy dwa, lecz kilka i moje nieśmiałe przypuszczenia w refleksji nad sobą. Chwalę się wagarami? Z której strony by na to nie spojrzeć, właśnie tak to wygląda. Zupełnie jakbym się wielce szczyciła swoimi umiejętnościami w tej dziedzinie, podczas gdy byle gówniarz z gimnazjum zrobiłby to sprawniej, bez strachu i niszczenia butów. Czy tak niskie mniemanie mam o swoich czytelnikach, by sądzić, że podobnymi wpisami im zaimponuję? Chciałabym napisać - nie, lecz obawiam się, że byłoby to kłamstwo. Oczywiscie mogę sie usprawiedliwiać, mogę pisać, że moje życie jest nudne, że jedyną sensacją w nim jest romans dr Lubicza z "Klanu", że nie mam życia towarzyskiego, a łańcuch w moim rowerze nadal jest sztywny, że muszę zatem jakoś odreagowywać wszystkie swoje niepowodzenia, wszystkie kłótnie z ojcem i jedynki. Ale ja wiecznie z siebie robię ofiarę. Piszę o nieszczęściach, które ściągam na swoje własne życzenie. Przez lenistwo, tchórzostwo, własne buractwo. Za kazdym razem zdumiewajace jest jednak to, że potrafię zamienić odrazę czytelnika - jaką pierwotnie powinnam być darzona - we współczucie, pobłażliwy uśmiech. Zgubny uśmiech, bo dający mi poczucie, że w gruncie rzeczy nic złego nie robię, że jestem może jedynie trochę niesforna. Nawet nie zauważyłam kiedy owa niesforność zmieniła się w arogancję i gówniarstwo. Stałam się człowiekiem nieodpowiedzialnym. Z roku na rok, coraz bardziej nie wypada mi być nieodpowiedzialną, a ja wprost przeciwnie, usilnie - jakby łapiąc ostatnie chwile dzieciństwa - próbuję udowodnić, że jeszcze mi wolno, że przecież dorośli mnie upilnują. A tu niespodzianka Alutka, dorosli są bezsilni wobec twojej "niesforności". Owszem, mogą ci dać szlaban na wszystko, telewizor, komputer, co tylko chcesz, ale już nie potrafią cię upilnować. Musisz być odpowiedzialna za to co robisz i przede wszystkim świadoma własnego postępowania. Łot cała filozofia... Bla, bla, bla -  przemówił rozsądek, po czym udał się na wieczny spoczynek. Ja to wszystko wiem, ja naprawdę żałuję, ale nie potrafię jeszcze być dorosła, ja się tego boję przeraźliwie! Z drugiej jednak strony, dziecko drogie, kto od ciebie jakiejkolwiek dojrzałosci wymaga? Masz chodzić na lekcje, masz się uczyć i bzdur w Internecie nie wypisywać, tylko tyle. Straszne, straszne jest to wszystko co spotkało mnie w tym roku. Być może źle wybrałam. Od września, dzień w dzień nie mogę się pozbyć wątpliwości, czy jestem na właściwym miejscu. Myślałam, że przywyknę... myslenie nigdy mi nie wychodziło. Nie wiem czy jest sens życia przez kolejne 2 lata w stresie i nic nie robieniu... Bo rzeczywiście, w jedynce do następnej klasy nie zdaje się za samo pokazywanie się w szkole, trzeba jeszcze na lekcjach słuchać. Nigdy nie posiadłam tej zdolności, w gimnazjum jechałam na własnej wiedzy zaczerpniętej zazwyczaj z telewizji. Tymczasem w jedynce nie dość, że się nie uczę, to jeszcze nie mam czasu na własne dokształcanie... Czy jest jednak sens przenosić się, zaczynać wszystko od nowa? Czy jest pewność, że bedzie inaczej? Głupotą byłoby zrezygnować z (jak wieść gminna głosi) jednej z lepszych polonistek w Warmińsko - Mazurskim i Stachurskiego równiez byłoby żal, chociaż ciągle zastanawiam się, czy ma sens nauka u człowieka, który samym wzrokiem zdaje się ci mówić, że jesteś zerem... Lecz skoro polski i matematyka, to przedmioty maturalne, może warto zatem? Pozostaje jedynie historia... ale to już własne chęci, samozaparcie, hektolitry kawy i palpitacje serca...

 

Halt mich, mein Leben!

 

No właśnie, niemieckiego też nie ma na tym profilu...

19 kwietnia 2008   Dodaj komentarz
Pewna_dziewczynka | Blogi