W skrócie...
W krótkich żołnierskich słowach postaram się streścić moją obecną sytuację.
1. Szlaban mam za arogancję, kłamstwa i śmierdzące nieróbstwo.
2. Szlaban mieć będę jeszcze dłuuugo, bo "w zachowaniu mym nie widać chęci poprawy".
3. Cały ten entuzjazm związany z naprawą roweru był przedwczesny, rower jak się okazuje jeszcze sobie postoi w serwisie. Przyjemność niedbania o niego kosztowała 300 złotych. Nie wiem, czy nie lepiej już byłoby zebrać na nowy...
4. Facet z serwisu widząc mój rower zmierzył mnie takim wzrokiem, że miałam ochotę pierwszym lepszym kluczem przestawić mu nos. Kiwał przy tym głową, jakby chciał wyrazić swój wielki żal, że tacy amatorzy jak ja mają w posiadaniu rower. Tylko nie amatorzy, tylko nie amatorzy proszę pana! Ja wiem, gdzie są przeżutki i wiem, dlaczego przedniego hamulca nie używa się jadąc z dużą prędkością. Proszę mnie tu od amatorów nie wyzywać!
5. Byłam na koncercie Raz, dwa, trzy. Był to najlepszy koncert na jakim do tej pory byłam. Widocznie do trzech razy sztuka. Było bajecznie, było wybornie. Myliłam się sądząc, że sala wypełni się samymi studentami lub osobami w wieku podobnym, jednak gdy zajęłam swoje miejsce i zorientowałam się, że średnia wieku to 35+, nie czułam żadnego w sercu ukucia. Stało się to dla mnie nieistotne w chwili, gdy rozległ się dźwięk gitary dzierżonej w rękach p. Adama Nowaka, nastepnie doszły klawisze, kontrabas, perkusja. Wszystko to idealnie osadzone w czasie, stopniujące napięcie. Tak bardzo smaczne. Pyszne. A pan od klawiszy... eh! pan od klawiszy... swoista wisienka na torcie:P Zakochałam się w tej muzyce...
6. Okazało się jednak, że pomimo mojego (tu cytat)"wrednego" zachowania do Austrii pojadę, bo ojciec jak zwykle jest zawalony robotą, a nade wszystko nie lubi pieniędzy marnować i ja jestem jedynym kandydatem na to wolne miejsce. Życie, nawet spektakularnie karać mnie nie potrafią... Zresztą, wiedziałam od początku, że tak to się skończy... Będę wyrywać Helmutów i śpiewać im piosenki Lacrimosy...
7. Długi weekend właściwie już się dla mnie rozpoczął, o godzinie 14:15 skończyła się ostatnia w tym tygodniu matematyka zatem mogę odetchnąć z ulgą - ten tydzień nie przyczyni się już do pogorszenia mojej sytuacji ocenowej w dziedzinie matematyki, ale jak się również okazuje w dziedzinie biologii także, bowiem nauczycielka od tegoż przedmiotu jest na wycieczce klasowej... Zatem lajf is bjutifuuuul! Taka oto myśl mało zabawna na usta mi się ciśnie. LAJF IS BJUTIFUL!