• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Pewna dziewczynka bez brwi

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
28 29 30 31 01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 01

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Listopad 2015
  • Lipiec 2014
  • Czerwiec 2014
  • Maj 2014
  • Luty 2014
  • Styczeń 2014
  • Grudzień 2013
  • Listopad 2013
  • Październik 2013
  • Wrzesień 2013
  • Sierpień 2013
  • Listopad 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Marzec 2011
  • Luty 2010
  • Grudzień 2009
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Czerwiec 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006

Archiwum 09 kwietnia 2011


O 2:04 piszę...

   Wróciłam do Olsztyna. Mało kiedy tęskniłam za nim tak jak przez ostatnie 3 tygodnie. Tęskniłam za Olsztynem jako miejscem mojej beztroski. Teraz, gdy wróciłam ze wzruszenia i ekscytacji nie mogę spać. Wszystko zdaje się takie pachnące, smaczne, miłe. Nie mogę się doczekać jutra - zakupów wizyty u babć i wszystkiego co czeka mnie po tym. Dziwnie się czuję, choć mam wrażenie, że to nie jest żaden z tych moich odlotów typu "jutro zawładnę nad światem, od jutra będę żyć". Aczkolwiek niewykluczone, że to jakaś odmiana jednego z tych stanów nadmiernego podniecenia wywołanego zazwyczaj kubkiem kawy albo nadmierną ilością spożytego cukru. A może to po prostu nawyk kładzenia się o świcie. W każdym razie obecnie turlam się po całej powierzchni łóżka nie mogąc znaleźć czułych ramion Morfeusza, który dziś mógłby przybrać twarz wysokiego bruneta napotkanego w pociągu. Ot, nic szczególnego, we włosy miał wtarty żel a'la włoski amant, w ręku dzierżył portret tybetańskiego mnicha(nie pytajcie mnie dlaczego, po prostu miał ze sobą portret tybetańskiego mnicha), lecz myślę (uwaga, zaczynam fantazjować) że odrobina mojej perswazji mogłaby sprowadzić tego chłopaka na właściwą drogę. Tym bardziej, że podstawy dobrego wychowania miał już wpojone, gdyż widząc jak nerwowo spoglądam na moją ciężką walizę umieszczoną na przedzialowej półce, zaproponował pomoc. Koniec historii, choć z tego co wiem (widziałam), studiuje na moim wydziale, więc może jeszcze kiedyś nasze drogi się zejdą.

 

   Moją uwagę dzisiejszej nocy zajmuje też kwestia kłamstwa. Jak wiadomo zwykłam dużo myśleć o sobie i w ramach jednego z takich seansów myśli, zaczęłam się zastanawiać czy przypadkiem kłamstwo nie pozwoliłoby mi się ponownie odnaleźć. W końcu w tych zeszłych czasach, które tak gloryfikuję, kłamałam jak najęta, głównie rodzicom... no i studentom co do wieku:> Zastanawiam się czy kłamstwo nie pomogłoby mi w odzyskaniu pewnego komfortu psychicznego. Jaśniej, gdybym przykładowo mówiła rodzicom, że na uczelni wszystko mam pozaliczane, że uczę się dzień i noc, być może nie dostawałabym ataków empatii, kiedy to czuję się jeszcze bardziej beznadziejnie, bo wiem, że przez swoje zachowanie martwię rodziców, trwonię ich pieniądze, obniżam standard życia itd. Tak żeby mój postęp był wyłącznie moją sprawą. Wyjątkowo głupia teoria, wiem, ale już zaczęłam ją wcielać w życie, mówiąc tacie, że zaliczyłam koło z konstytucyjnego. Mój Boże, to wszystko jest nie na moje nerwy. Przecież ja widzę, ile oni tyle wysiłku wkładają w to żebym ja wyszła na ludzi, a jestem tak zupełnym zerem, że nawet dzielić przeze mnie nie można. Eheu... smutno się zrobiło ;_;

 

   Coś jeszcze miałam napisać, ale umknęło to mojej pamięci. Aha przypomniałam sobie. Jeszcze większa bzdura niż z tym kłamstwem. Doszłam bowiem do wniosku, że mam problem z tłumieniem emocji i że formą terapii moglaby być dla mnie wulgaryzacja języka. To znaczy między niektóre słowa w notkach wplatałabym jakieś "o kur**", "ja pier****" albo "ja je***". Rzucanie mięsem nie jest mi obce, w moich myślach to refleksja nadzwyczaj częsta, aczkolwiek w obecności innych osób mam blokadę przed używaniem takich zwrotów, więc może jest to jakiś trop... Z drugiej strony wzdryga mnie jak słyszę, że jakaś białogłowa bezwstydnie kala swoj język podobnymi określeniami i mam wrażenie, że porządne samce też nie przepadają za takim aparatem pojęciowym u samic. Z trzeciej strony, jak sobie rzucę przekleństwem, to takie pewniej na nogach czuję...

 

W niedzielę jadę z olsztyńskim kołem Gazety Polskiej (i mamą) do Warszawy, będę brała udział w obchodach rocznicy katastrofy (zamachu?) smoleńskiej.

09 kwietnia 2011   Dodaj komentarz
Pewna_dziewczynka | Blogi