Konstruktywne wotum nieufności
Stary niedźwiedź mocno śpi, stary niedźwiedź mocno śpi... My się go boimy, na palcach chodzimy, jak się zbudzi będzie zły... Ładna piosenka. Nie wiem w jakim celu zamieszczam jej frazy, może jak ten niedźwiedź chcę zasnąć mocnym, zdrowym snem, bez wspomagania dwukrotnej zalecanej dawki melatoniny. Nie wspominając już o strachu, który ostatnio towarzyszy mi nader często w mojej refleksji nad własną przyszłością.
Uczę się, a właściwie maluję notatki. Maluję to dobre słowo bowiem opracowanie jednej strony A5 zajmuje mi średnio godzinę a treściowo zawiera może z 2 strony podręcznika (na 250, które muszę opanować). Chcąc zwiększyć efektywność moich działań zaczęłam nawet słuchać w trakcie Chopina, bo gdzieś zasłyszałam, że klasyka ułatwia naukę, ale widać ma to zastosowanie wyłacznie do ludzi pozbawionych lub będących jedynie we wczesnym stadium naukofobii. W moim przypadku już 10 minuta z klasykiem Chopinem, skończyła się zarządzeniem przygotowania obiadu. Po obiedzie dziwnie się złożyło, że moje współlokatorstwo doprowadziło do wysadzenia korków czym ostatecznie zakończyli moje spóźnione obchody roku Chopinowskiego. Prawda niestety jest taka, że robię wszystko by tylko nie skazić mojego umysłu wiedzą. Mogłabym nawet słuchać albańskich pieśni ludowych (a wiem, co to są albańskie pieśni ludowe) byleby tylko pozwoliło mi to na kilka minut oderwać się od nauki.
Myślę. Jutro przede mną poważne wyzwanie. Podczas czytania obecności na ćwiczeniach z logiki, będę musiała się zebrać w sobie i przypomnieć temu najprzystojniejszemu z doktorantów (z racji jego urody poziom stresu wzrasta mi do 200%), żeby mi wpisał obecność za poprzednie zajęcia, gdyż odrabiałam je z inną grupą. Z pewnością będzie kupa śmiechu, jak mi powie, że sobie mnie nie przypomina:/
No dobra, pax vobiscum, najpilniejsza studentka WPiA idzie spać.