Nie tak łatwo jest zostać składaczem długopisów......
Nikt mi nie wmówi, że Bóg nie istnieje. Zdałam logikę. To naprawdę niewiarygodne. Wcale nie należę do ludzi, którzy histeryzują, to jest obiektywnie stwierdzony cud. Widmo wyrzucenia ze studiów odsunęło się w cień*, jeszcze wiele razy będzie się pojawiać, z pewnością, ale obecnie znów mogę powrócić do mojego beztroskiego żywota. No, niech będzie semi-beztroskiego - przez najbliższe 10 dni ryję powszechną, lecz już przez kolejnych 5 mam w planach zginąć dla świata w miłosnym uścisku M. Być może mi się to nie uda, M. jest właśnie na Bałkanach i nieco zerwał nam się kontakt, ale to tylko moje domysły. Nawet jeśli, nie mogę i nie będę narzekać. Sama świadomość tego, że udało mi się zdobyć takiego mężczyznę, jest dla mnie niewyczerpanym źródłem samozadowolenia. To jednak jednorazowy epizod, nie, nie zamierzam być kobietą wyzwoloną.
*gdybym nie zdała logiki, byłby to już drugi przedmiot (po prawoznawstwie), z którego musiałabym się ubiegać o warunek. Wynika z tego, że gdybym nie zdała powszechnej (co było i jest dużo bardziej prawdopodobne niż oblanie logiki), musiałabym się w sumie ubiegać o 3 warunki. Istotne jest jednak to, że dziekan WPiA nie przewiduje 3 warunku, a zatem byłoby to równoznaczne z pożegnaniem się ze studiowaniem na kierunku prawo.