Sytuacja jest rozłożona.
Tak, napisał to. "Wybacz szukam czegoś poważniejszego, oboje przecież traktowaliśmy to w kategorii <<wakacyjnej przygody>>" Skonkretyzował "na odległość nie ma sensu". BOŻĘ! BOŻĘ! Jaki to piękny poranek na cierpienie!
Dlaczego oni zawsze kłamią, dlaczego mówią, że jeszcze się spotkamy podczas, gdy sami już wiedzą, że spierdolą ile sił w nogach, gdy tylko wyjdą za próg? Dlaczego mają mniej odwagi ode mnie? Ja niedojrzała! Ja niedojrzała, dziecinna!
Dziwne, że ze wszystkich smętnych piosenek, w których zwykłam się kochać, to właśnie - niekonieczne smętne - dźwięki szopenowskiego nokturnu rozbrzmiały mi w głowie.
Czy to już? Czy to ten moment, w którym mogę zgolić się na łyso i zostać lesbijką?
***
TU BYŁ ŻAŁOSNY SKOWYT