• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Pewna dziewczynka bez brwi

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
26 27 28 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 01

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Listopad 2015
  • Lipiec 2014
  • Czerwiec 2014
  • Maj 2014
  • Luty 2014
  • Styczeń 2014
  • Grudzień 2013
  • Listopad 2013
  • Październik 2013
  • Wrzesień 2013
  • Sierpień 2013
  • Listopad 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Marzec 2011
  • Luty 2010
  • Grudzień 2009
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Czerwiec 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006

Archiwum 28 marca 2007


Topinambur kontra marchewka z jabłkiem......

No dobra, jeden kęs- powiedziała Ala i zjadła porcję babcinych pierogów z kapusta i grzybami. Jak widzicie wyłamała się w dość szybkim tempie, tłumacząc, że takie diety odchudzą jej jedynie mózg, którego i tak nie ma za wiele. Pierwszy dzień, był nawet nawet, zrobiła sobie "sałatkę" z marchewki i jabłka(tak, była z siebie potwornie dumna, że własnoręcznie potrafi coś przyrządzić) i postanowiła żywić się jedynie tym oto przysmakiem. Sałatka nie była zła, toteż Ala konsumowała ją wytrwale przez dwa dni, choć nie tak mówił dodatek z gazeta dla Pań Oświeconych. Bo i Alutka checi miała szczere żeby działać zgodnie z rozpisanym planem, lecz, gdy przeczytała zym ma się żywić, postukała się jedynie w głowę, chwilę pomyślała i rzuciła cudowną książeczkę w kąt. Bo i takich rzeczy jak "topinambur" to ona na oczy nie widziała, a co dopiero, gdyby miała szukać ich w sklepie. Panie, ja z dziada pradziada chłopka jestem i takich rarytasów nieznaju! W każdym badź razie, jak już wspomniałam postawiłam na rodzime warzywa, owoce i wodę mineralną z polskich źródeł. Trzymałam się twardo, lecz jak to bywa do czasu...Swoim starym odruchem po przyjściu ze szkoły, szukając czegoś na obiad (sałatka wychodziła mi uszami wiec postanowiłam wynaleźć sobie jakiś substytut) zajrzałam do zamrażalnika. Ah jaki dobrobyt tam panował! Frytki, zamrożone gołąbki, pierogi ruskie (eeee,sklepowe) i najlepsze na świecie pierogi babci Krysi...No co, masochistką nie jestem...ah jak dawno w mych ustach nie gościł ten smak, tej lekko kwaśnej kapusty z grzybami i tego rozpływającego się w ustach ciasta! Z myślą, o reszcie rodziny ugotowałam znaczną część pierogów, co by wyjatkowo jakiś dobry uczynek spełnić (tak, czasami pojawiają się we mnie takie dziwne odruchy)...ogólnie zakładałam, że sama zjem 2 góra 3 pierogi żeby diety szlag nie trafił, ale w rezultacie zatrzymałam się na 7...Masakra. Alutka cięższa o 7 pierogów, ale z uśmiechem na ustach, wytoczyła się z kuchni...dochodzac do wniosku, że wcale nie jest gruba, a pierogi warte są mszy(taka parafraza:P)...Wnioski? Brak, biernie odchudzam się dalej...To tyle z moich traumatycznych przeżyć, szczerze, gdybym miała się trzymać tych wszystkich zasad rzekomo prowadzacych mnie do figury idealnej, tak naprawdę nie myślałabym o niczym innym jak o jedzeniu. A to, że posiłki muszą być co 3 godziny, że tyle, a tyle kalorii powinnam spożyć, dajcież wy spokój...Dobra, to teraz powinnam się wziąść za pisanie wypracowania na temat globalizacji. Ranyyyy jak mi się nie chce! Mnie tam to ani ziębi, ani grzeje, jak chcą niech się globalizują, jak nie chcą to nie, dopóki nikt nie ingeruję w to jak żyję jest mi to obojetne...ale napisać i tak muszę, bo pani polonistka będzie bardzo zwiedziona moją postawą:P Zauważam w sobie kompletny brak asertywności, który jest zresztą bezlitośnie wykorzystywany przy każdej okazji...bo wiadomo, że ludzie lubią wchodzić innym na głowę...co za życie...co mnie ta globalizacja obchodzi....dobra nie stę kam już dłużej, idę zobaczyć co o tym piszą ludzie bardziej oświeceni...

28 marca 2007   Dodaj komentarz
Pewna_dziewczynka | Blogi