• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Pewna dziewczynka bez brwi

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
27 28 29 30 31 01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Listopad 2015
  • Lipiec 2014
  • Czerwiec 2014
  • Maj 2014
  • Luty 2014
  • Styczeń 2014
  • Grudzień 2013
  • Listopad 2013
  • Październik 2013
  • Wrzesień 2013
  • Sierpień 2013
  • Listopad 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Marzec 2011
  • Luty 2010
  • Grudzień 2009
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Czerwiec 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006

Archiwum 09 września 2007


Gietrzwałd tour...

No, i co mi cienkie Bolesławy powiecie? Właśnie wróciłam z Gietrzwałdu. Nogi wchodza mi w pewną istotna część ciała, a patrzałki samoistnie zamykają się. Zacznijmy jednak od poczatku. Była 3:00, gdy Alicja K. z pomoca budzika otworzyła oczy. Z oknem panowała ciemna noc, a co wtyrwalsze osobniki dopiero kładły się spać. Wstała niczym nie przymuszona, najzwyczajniej z własnej woli. Nie musiała wstawać akurat o trzeciej, równie dobrze mogła to zrobić o 4:20, lecz niestety nie zdążyłaby wtedy umyć i wysuszyć głowy. Państwo chyba sami widzą, że to już jest stan głęboko maniakalny. W tym wypadku było i tak wszystko jedno, o której by wstała, bowiem czynność ta ograniczałaby się jedynie do wystawienia nogi spod kołdry, jej umysł nie zdołał zapaśc w sen, funkcjonował tak już od godziny 7 dnia poprzedniego. Zwlokła się z łóżka, ni to szczególnie zła na ten fakt, poszła umyć nieszczęsną głowę, przebrała się, spakowała, zjadła śniadanie, które niektórzy ze względu na porę nazwaliby raczej kolacją i czekała aż mama się obudzi. Mama zwykła bowiem wstawać o porach rozsądniejszych. Leżała na kanapie wpatrując się w telewizor, a czasami w obiektyw Nikona ;)

Nie trwało to jednak długo, czas tykał, mama się zebrała, a na zegarze była godzina 4:43. Wyszłysmy z domu.

W krótko po tym znlazłyśmy się pod kościołem i wraz z wyjątkowo nieliczną grupą ruszyłyśmy w dalszą drogę.  Już po pierwszych kilku krokach w umysle małej Alutki zaczynały się tlić najróżniejsze sposoby na wyeliminowanie grupy. Nie odpowiadało jej ani tempo, ani sąsiedztwo innych pielgrzymów, ani tym bardziej sapiący przez megafon ksiądz. Postanowiła wyprzedzać. Predzej czy później można sie tego było spodziewać, lecz w tym roku podjeła taką decyzję wyjatkowo wcześnie. Nie mogła jednak dojśc do porozumienia w tej kwestii z mamą. Ta nie miała zamiaru wyłączać się z grupy. Doszło więc do pewnego spiecia. Alutka wrzuciła wyższy bieg i tylko patrzeć reszta mogła na jej oddalajacą się posturę. W końcu jednak sumienie ją ruszyło, postanowiła się poświęcić i nie zostawiać mamy samej. Pierwszy konflikt został sposobem tym zażegnanym, a i do pewnego kompromisu się doszło. Choć kompromisem to nazwać ciężko, bowiem Ala znów dopięła swego i razem z mamą odłączyły się od grupy. A pielgrzymka szła, powoli powiekszając się za sprawą dołączających ludzi. (Na tym zdjeciu pragnę zwrócić państwa uwagę na śmiercionosny chodnik, który jest tutaj w stanie ostatecznego rozkładu)

 Natomiast grupa degeneratów powoli oddalała sie w swojej prywatnej wędrówce. (no i kto rozpoznaje dzieffcynkę ze zdjecia?;))

Porządku, jak zwykle w takich sytuacjach pilnowali dzielni panowie policjanci, przemierzajacy kolejne odcinki krajowej 16 na swoich motocyklach niczym samotni easy riderzy.

I tak było lepiej. Bez tłoku, ze świezym powietrzem i mozliwoscią samodzielnego gospodarowania swoim czasem. Właściwie dotąd zastanawiam się dlaczego od początku same nie szłysmy. Wkrótce zaczęlo się wyprzedzanie kolejnych pielgrzymek i jak się zaczęło to już szło hurtem. Najsampierw nasza rodzima.

Następnie Mragowo

A dalej to już nawet wymieniać w stanie nie jestem.

Nie wszyscy jak widać byli szczęśliwi z faktu, że robię im zdjęcia, ale nie używali perswazji siłowej, więc pozwoliłam sobie na swawolę. Swoją droga ileż to władzy człowiek zyskuje dzierżąc w ręku takiego Nikona. I z drogi człowiekowi schodzą i usmiechają się, no no...Wracając do opowowieści, choc opowiescią ciężko to nazwać. Nie klei mi się , lecz za wszelką cenę, jak widzicie chce zaprezentować swój dorobek. Zdjęcia małe bo serwera nie chce obciązać, a zapoznać was z jedną z moich tras rowerowych omieszkać nie mogę. No, bo i widoki ładne. Tutaj dzieci drogie Naglady.

A po Nagladach, to już rzut beretem do Gietrzwałdu.

I otóż to.

Cel osiągnięty został i błogi odpoczynek. (Oczywiscie Alutka musiała zrobić ta swoją durnowata mine do zdjęcia:P)

I tak to się skończyło. Wiem, wiem, odwaliłam chałe, ale jak Boga kocham z sił opadam a tu jeszcze szanowna pani polonistka zażyczyła sobie interpretację wiersza Szymborskiej. Oj pani profesor, my się nie polubimy.

 

Kto idzie za rok?

09 września 2007   Komentarze (2)
Pewna_dziewczynka | Blogi