• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Pewna dziewczynka bez brwi

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
29 30 31 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 01 02

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Listopad 2015
  • Lipiec 2014
  • Czerwiec 2014
  • Maj 2014
  • Luty 2014
  • Styczeń 2014
  • Grudzień 2013
  • Listopad 2013
  • Październik 2013
  • Wrzesień 2013
  • Sierpień 2013
  • Listopad 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Marzec 2011
  • Luty 2010
  • Grudzień 2009
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Czerwiec 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006

Archiwum 03 listopada 2007


Jsem Homo lenivus přece...

O godzinie 2-ej obudziło mnie natchnienie. Po raz pierwszy było tak upierdliwe. Zapisałam 2 kartki, a mimo to nie dawało mi spać, zaczęłam pisać znowu, ono jednak było wciąż nienasycone. Nie zasnęłam juz tej nocy. I zastanawia mnie jedynie to, czy rzeczywiście było to natchnienie, czy jedynie rzecz, którą pozwoliłam sobie wmówić. Napiszę książkę? Pewno, że napiszę, skoro Masłowska napisała, co wiecej ktoś postanowił nagrodzić to statuetką Nike, to dlaczego miałabym być gorsza. Trzeba jedynie umiec pisać, jakby sie litr kleju wciągnęło nozdrzami, zresztą by to czytać równiez trzeba podobną dawkę sobie strzelić...Nie rozumiem zupełnie i to zupełnie jestem w stanie podkreslić na czerwono w edytorze, bo wyraża ono mój kompletny brak zrozumienia, dla faktu, że ksiązka "Paw królwej", której frazy miałam nieprzyjemność czytać, figuruje w gablotce "Warto przeczytać" mojej szkoły. I towarzystwo ma równie wyborowe. Z tego, co pobieżnie zobaczyłam, jest tam i pan Coelho, którego czytelników łatwo można zakwalifikować. Młodziez aspirująca do miana przyszłych yntelygentów, na miarę Michnika i jego czcicieli, nikt poza nimi już nie daje się nabrać na twórczość tego pana. Może to prawda, że takie książki są niektórym potrzebne, ale dla mnie to jest takie lewackie bravo w twardej oprawie mającej ukrywać rzeczywistą bełkotliwość. A przecież tyle wartościowych książek jest do przeczytania. Ja oczywiscie nie będę tutaj się nadymać, że Ci co czytają tego, którego ja w stanie trzeźwości przedlibacyjnej nie wezmę nawet do rąk, to są oszołomy i tak dalej, bo liczba książek przeze mnie przeczytanych jest tak drastycznie i wstydliwie niska, że z czystej przyzwoitości wypada mi zamilknąć. Mam jednak pretensje ogromną, do tej osoby, która tą witrynę redaguje, oczywiście zakładając, że jest to osoba po studiach wyższych, że propaguje rzeczy na poziomie równie niskim. Dobra, jesteśmy młodzi, nikt nam nie karze czytać Nietzschego, ale wciskanie nam takie "gie", to jest najzwyklejsza obraza dla człowieka myślącego. Osobiscie zresztą nie jestem zwolennikiem rynkowych nowości, choć przebrnięcie przez jakąkolwiek książkę Sienkiewicza zawsze wiązało się dla mnie z nieopisaną męką, wolę pisarzy epok poprzednich, no pomijając oczywiscie Łysiaka, który jest moim literackim guru. Ostatnio nawet zmobilizowałam się wypozyczyć z biblioteki "Szachistę", lecz po miesiacu okazało się, że jestem na 9-tej stronie, musiałam skapitulować. I nawet nie mogę powiedzieć, że powodem tego był brak czasu. Od dłuższego już czasu zastanawiam się nad możliwościa przeprowadzki do Naglad. Własciwie to jedynie 20 kilometrów, bus jeździ całkiem często i znowu nie tak długo, może na wiosnę...Wtedy mogłabym do szkoły dojeżdzać na rowerze, ale w kwietniu/maju to już będzie po ptokoch, przez swoje lenistwo z pewnością nie dorobię się satysfakcjonujących mnie ocen, ambicje lubią być weryfikowane przez życie... Potrzebna mi izolacja od mediów. Z drugiej jednak strony, gdy pomyślę, że codzień mogłabym tracić godzinę z życia na dojazd, nie wiem...Ze strony kolejnej i tak więcej niż godzine tracę na telewizor, a tam chyba nie miałabym z tym problemów. Zresztą, czy te rozważania mają cokolwiek wspólnego z rzeczywistością? Mama z pewnością bedzie w tej kwestii nieugieta, ale tata...z tego co pamiętam, gdy po raz pierwszy o tym wspomniałam, szklanki w kredensie nie zadrżały i nie było słychać sztandarowego argumentu w postaci trzaskania drzwi. Może, może, może...a powinnam dzisiaj uczyć się biologii, jakże naiwna jest moja wiara, że tkanki człowieka opanuję w 15 minut przed lekcją, o świetą naiwności!
03 listopada 2007   Dodaj komentarz
Pewna_dziewczynka | Blogi