d
Lipa drodzy czytelnicy, lipa. Wagary z PKP tego piątku do skutku nie dojdą, ale rekompensatę mam całkiem godną. No, z tym, że będe musiała poświęcić jej kilka moich lekcji. Jak się domyślacie rekompensata jest mężczyzną i nazywa się Paweł. Jako, że lubie sobie zycie utrudniać, na lekcje jednak pójdę, z tą różnicą, że po pewnym czasie będę się musiała ewakuować. Bardzo możliwe, że w związku z ewakuacją bedą problemy, ale gdyby problemów nie było życie byłoby zbyt monotonne. Właściwie czołganie się pod furtką, przy tej ilosci opadów atmosferycznych jest przyjemnością wątpliwą, ale innego wyjścia nie widze, no może rozpatrzę możliwość wspiecia sie po siatce, zobaczymy. W kazdym razie okazji do spotkania się - nie przepuszczę. Tak poza tym, to słychać u Alutki naszej niewiele. Dzisiaj miała sposobność osobiscie poznać panią Skrzynecką (nie zdziwiłaby się, gdyby to jednak nadal była panna:>) i nie wspomina tej chwili miło. Niby słusznie zostałam wypedzona z czytelni z powodu, że właśnie jedna z klas rozpoczynała tam lekcje, jednak sposób, w jaki to zrobiła pozostawiał wiele do życzenia. Było to wyproszenie z pewną nutą drwiny. Czepiam się tej kobity, pewno że się czepiam. Jak życie znam, żadnej drwiny nie było, ale moje nadwrażliwe ego musiało się poczuć dotknięte. Na szczęście był to jedyny niekoniecznie miły incydent tego dnia, a dzień ten - muszę przyznać - obfitywał w wiadomosci bardzo dobre. Najsampierw dowiedziałam się