• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Pewna dziewczynka bez brwi

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
25 26 27 28 29 01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 01 02 03 04 05 06

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Listopad 2015
  • Lipiec 2014
  • Czerwiec 2014
  • Maj 2014
  • Luty 2014
  • Styczeń 2014
  • Grudzień 2013
  • Listopad 2013
  • Październik 2013
  • Wrzesień 2013
  • Sierpień 2013
  • Listopad 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Marzec 2011
  • Luty 2010
  • Grudzień 2009
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Czerwiec 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006

Archiwum 05 marca 2008


O tym, jak nie trafić do Rucianego - Nidy......

I znowu będą leciały "smarkule"... Wtorkowego poranka znalazłam się na dworcu PKP, z zamiarem pojechania do Rucianego-Nidy. Zanim jednak przekroczyłam jego próg, dnia poprzedniego wszystko dokładnie sobie zaplanowałam. Choć nie wiem, czy planowaniem można nazwać czynność, w której pod uwage nie bierze się jednego z ważniejszych elementów, czyli rozkładu jazdy. Tak się jakoś złożyło, że w przeddzień tego nie miałam dostępu do internetu, również brakowało mi czasu, by wstąpić na chwilę i obejrzeć rozkład, to też żywiąc naiwny optymizm, pomyślałam sobie, że z pewnością znajdzie się jakieś połączenie z wyżej wymienioną miejscowością, w godzinach 8-9. Najzwyczajniej zbagatelizowałam sprawę i to był błąd. W portfelu mając 47 złotych, w plecaku aparat, w głowie tysiąc pomysłów, stanęłam na środku dworca i zaczęłam przyglądać się rozpisce. Uważnie, litera po literze, cyfra, po cyfrze śledziłam każde połączenie. Gdy moje oko natrafiło na literę "r", błyskawicznie przez całe ciało przepłynął dziwny impuls. Jakież było moje zdziwienie, gdy obok nazwy "Ruciane-Nida" wypisana była tylko jedna godzina, mianowicie 15:55. Nie pomyślała o tym Alutka, dała się zaskoczyć. Szybko jednak uruchomiła swą skomplikowaną kombinatorską machinę i wymyśliła, że trzeba będzie do celu przedostać się etapami i - co niestety ją niezmiernie zasmuciło - przy pomocy PKS-ów. Czym prędzej przeszła zatem do dworca autobusowego i tam, zobaczywszy, że z Rucianem-Nidą jest nawet połączenie bezpośrednie o godzinie 8:40, poczęła dumać. No bo i jak to tak, wybierać się na wycieczkę i ani chwili nie spędzić w przedziale? Niedoczekanie... Wyraźnie tym poruszona, energicznie przemaszerowała pod rozkład PKP... Ruciane-Nida - jakie stacje poprzedzają tą miejscowość? Karwica, Świętajno - miasta, o które zapytana dzień wcześniej, mogłabym powiedzieć, że leżą na Śląsku. Nagle, mój wzrok zatrzymał się na większej plamie, która podpisana była jako Szczytno. Co nieco o tym mieście wiedziałam, pomnąwszy, że jest tam nawet Biedronka, pomyślałam, że jest to już oznaką jakiejś cywilizacji i upatrując swojego ratunku, postanowiłam wykupić bilet własnie do tejże miejscowości. Ta przyjemność kosztowała mnie 5,5 złotego i godzinę z życiorysu. Ku mojemu niezadowoleniu, niestety okazało się, że jest to szynobus i przedziałów nie ma. Nie było zatem i szans na "sam na sam" w przedziale z przystojnym brunetem. Usadowiłam się przy oknie i zaczęłam szukać w plecaku, wypożyczonego dzień wcześniej "Ilustrowanego przewodnika po Mazurach Pruskich i Warmii". Wydany w 1923 roku mógł uchodzić za nieaktualny, jednak nic bardziej mylnego, opisy przyrody w dalszym ciągu wiernie oddawały rzeczywisty stan. Szukanie przeciagało się w czasie i dopiero wyjąwszy wszystkie rzeczy, zrozumiałam, że najbardziej przydatną rzecz zostawiłam na szafce. "O ja głupia" pomyślałam pospiesznie wkładając wyjete przed chwilą rzeczy. Niby na szczęście miałam jeszcze jeden przewodnik przy sobie, lecz w porównaniu do Orłowiczowskiego, ten był ulotką reklamową. O samym Rucianym-Nidzie było może z 5 zdań, w tym żadnego, o sąsiadującej z nim leśniczówce "Pranie", która na dobrą sprawę była moim głównym celem. Przez dalszą część podróży przyglądałam się już tylko temu, jak pogoda zmienia się za oknem i w duchu wyklinałam śnieg. Im dłużej jednak jechałam, tym robiło się jaśniej - to był pierwszy i jeden z ostatnich pomyślnych znaków tego dnia. Wysiadłwszy w Szczytnie i zobaczywszy, że w Szczytnie (ten sam szlak kolejowy - jakież to dziwne Alutka, prawda) najbliższy pociąg do Rucianego jest jeszcze później niż w Olsztynie, wyszłam z budynku dworca PKP i udałam się w poszukiwaniu dworca autobusowego. Znalazłwszy, zaczęłam znów śledzić rozkłady, lecz i tu, czekała mnie niespodzianka niemiła, bowiem okazało się, że (o ile dobrze pamiętam) najbliższe połączenie, jest jeszcze późniejsze niż to kolejowe. Przypomniałam sobie jednak o moim "etapowym" planie i po prześledzeniu mapy, szukać zaczęłam miejscowości posrednich. W tym przypadku było to niejakie "Spychowo", a najbliższy autobus w tym kierunku odjeżdzał o godzinie 10:15. Pomyślałam zatem, że los się do mnie usmiechnął i, że gdy tylko tam dotrę, z pewnością nie dłużej niż 5 minut potrwa złapanie kolejnego PKSu tym razem już bezposrednio do Rucianego, lecz...

O tym jak potoczyły się losy Alutki, dowiedzą się państwo w odcinku kolejnym...

 

Wiem, że źle zrobiłam, że ucha mi pourywasz, ale dzisiaj juz grzecznie na rekolekcje poszłam...

 

05 marca 2008   Komentarze (1)
Pewna_dziewczynka | Blogi