• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Pewna dziewczynka bez brwi

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
28 29 30 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 01

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Listopad 2015
  • Lipiec 2014
  • Czerwiec 2014
  • Maj 2014
  • Luty 2014
  • Styczeń 2014
  • Grudzień 2013
  • Listopad 2013
  • Październik 2013
  • Wrzesień 2013
  • Sierpień 2013
  • Listopad 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Marzec 2011
  • Luty 2010
  • Grudzień 2009
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Czerwiec 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006

Archiwum 17 maja 2008


Ora et labora w punkcie promocyjnym...

Rusza czasami sumienie nieroba i chce on wziąć życie w swoje ręce, a przynajmniej mieć więcej piniędzy. Wyjścia ma dwa, iść do pracy lub wplątać się w światek przestępczy i wyczekiwać aż poranka pewnego zobaczy 5 luf wymierzonych w jego głowę. Chociaż 5 luf brzmi zachęcająca perwresją, Ala wybrała opcję pierwszą. Nie było to jednak poprzedzone żadnymi głębszymi refleksjami nad życiem, ani chęcią odciążenia finansowego rodziców. Złożyło się, że koleżanka z klasy głośno komentowała znalezienie sobie pracy w promocji, podchwyciła to Ala, trochę pomęczyła koleżankę i voila. Dostałam numer jakiejś pani kierowniczki i po obgryzieniu wszystkich paznokci, przełamałam sie i zadzwoniłam tym samym umawiając się na sobotę, godzinę 14 pod jednym z olsztyńskich hipermarketów. Odpicowałam się jak stróż w Boże Ciało i wyszłam z domu, trochę przed czasem co by wypytać koleżankę o ewentualne szczegóły i niebezpieczeństwa ze strony klientów. Gdy przyszłam na miejsce okazało się, że za zadanie będę miała z uśmiechem na ustach mówić "Dzień dobry, zapraszam do zakupu soków Hortex, przy zakupie 2 opakowań kosmetyczka gratis!"(z wyraźnym akcentem na słowo gratis). To nic, że ja się praktycznie nigdy nie uśmiecham, że zazwyczaj przybieram minę mordercy. Nic także, że te kosmetyczki wyglądały jak z odpustu i ludzie patrząc na nie uśmiechali się znacząco. To wszystko nic, gdy pomyślę, o panu od ciągania palet ze zgrzewkami wody mineralnej i o studentach, którzy licznie przybywali, by kupować piwo w promocji... Ogólnie rzec mogę jednak, że robota to ciężka, przynajmniej dla mnie. Przez pierwszą godzinę przełamywałam się, bo zagadywanie obcych, a nawet bliskich mi ludzi nie jest dla mnie chlebem powszednim, poprzedza to zazwyczaj głęboka analiza wszelkich czynników wpływających na końcowy rozrachunek, czy przypadkiem mnie nie wyśmieją. Niestety w tamtej sytuacji za jakąkolwiek analizę mi nie płacono, musiałam się zatem wziąć w garść, przykleić uśmiech na twarz moją pochmurną i niczym automat telefoniczny powtarzać "Dzień dobry, zapraszam do zakupu soków Hortex, przy zakupie 2 opakowań kosmetyczka gratis!". Nijak mi to jednak nie szło, bo wiedziałam z autopsji, że żadnego rezultatu to nie przynosi, a wręcz ludzie specjalnie omijają półki przy których napotkać pieprzącą o dupie Maryni hostessę. Z kazdym kolejnym powtórzeniem słów wyżej wymienionych rosło jednak moje przerażenie, wizja tej "darmowej" kosmetyczki naprawdę skłaniała niektórych ludzi do odłożenia soku innej marki na rzecz Hortexu. A może to Twój urok osobisty Aluta? No ba... W pierwszej godzinie udało mi się "opchnąć" jakieś 20 opakowań, wynik ten wydawał mi się całkiem niezłym, ale że zbliżała się pora obiadowa, a właściwie poobiedniej siesty, ruch w sklepie zmalał, w kolejnej godzinie poszła mniej więcej połowa tego, co do tej pory, więc morale mi trochę opadły i nogi zaczynały dawać o sobie znać (cały ten czas albo stałam, albo chodziłam poprawiajac soki na półkach), w godzinie trzeciej było już tylko gorzej, choć pod jej koniec ludzie znów się pojawili, więc w jakiś sposób mnie to mobilizowało, ale poczucie bezsensu tego zajęcia dawało o sobie znać. Czwarta godzina to już był czas, w którym zaczynałam ludziom opowiadać, że bardzo ułatwają mi życie biorąc sok "Hortex", a mężczyznom wciskałam kosmetyczki mówiąc, że odblaskowy pomarańcz i zielony (w jakich były one zrobione)to kolory niezwykle twarzowe. Cały ten pomysł zresztą z kosmetyczkami był poroniony (nie wiem kto to wymyslił) bo co ma kosmetyczka do soku? Myślę jednak, że w żaden sposób mnie to nie obchodzi, ja mam swoje 6 złotych za godzinę i to mi wystarcza. Po odstaniu 4 godzin, w szczególności tych ostatnich z pewnoscią zbliżyłam się do Boga. Nikt nie modlił się w myslach tak żarliwie, co ja, by czas mijał szybko, a klienci wyciągając rekę do półki brali właśnie soki Hortex. Ora et labora. Wnioski z całej tej przygody? Soki Leon nie mają wzięcia...

 

A wy wiecie co dzisiaj jest, wiecie, wiecie... a-je-a-je-a-o! KORTOWIADA. I wiecie kto gra, wiecie - wyjechaali na wakacje wszyscy nasi podopieczni!...KULT. A ja nie idę, z rozmysłem, świadomie, z dumą wręcz. Dlaczego? Kochani moi, a kto mądry z drewnem do lasu chadza? Skoro ma tam być 3/4 mojej szkoły, to nie widzę ani cienia powodu bym ja tam miała iść... Jeszcze bym pomyliła studenta z licealista, gorzej z gimnazjalistą bo te dzieci już tak się rozzuchwaliły i co to by było? Pedofilia zwyczajna, nie można ryzykować.

17 maja 2008   Komentarze (1)
Pewna_dziewczynka | Blogi