• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Pewna dziewczynka bez brwi

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
26 27 28 29 30 31 01
02 03 04 05 06 07 08
09 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 01 02 03 04 05 06

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Listopad 2015
  • Lipiec 2014
  • Czerwiec 2014
  • Maj 2014
  • Luty 2014
  • Styczeń 2014
  • Grudzień 2013
  • Listopad 2013
  • Październik 2013
  • Wrzesień 2013
  • Sierpień 2013
  • Listopad 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Marzec 2011
  • Luty 2010
  • Grudzień 2009
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Czerwiec 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006

Archiwum 19 września 2013


Otyłość

Ja wam powiem co to jest otyłość: otyłość to jest proszę państwa, choroba psychiczna! Kolejna już w mojej kolekcji. W ramach kuracji poszłam dzisiaj nawet na spacer. Ponoć spaliłam w ten sposób 400 kalorii, ale i tak to wszystko na nic biorąc pod uwagę, że w środę znów pojadę do Meucina i przez 6 dni w obawie przed spotkaniem kogokolwiek nie wystawię nosa z jego pokoju, a pocieszać się będę przy tym pysznymi aczkolwiek całkiem niedietetycznymi potrawami przyrządzonymi przez jego mamę. No i tak się to toczy już ponad rok. Cokolwiek zaczynam robić w sprawie odchudzania, to przychodzi czas odwiedzin u mojego menszczyzny i wszystkie plany idą się... przejść. Oczywiście Myszek nie rozumie i myśli, że po prostu mi nie zależy, ale tak to już jest, tylko grubas zrozumie grubasa, choć jeszcze częściej grubas grubasowi wilkiem. To sobie pośmieszkowałam.

 

Kurde, nie tak dawno (no dobra dawno, powiedzmy 5 lat temu) ważyłam jakie 7 kg mniej i strasznie mi było źle w tym stanie, wydawało mi się, że wyglądam potwornie, odpychająco i aseksualnie, a to jednak straszne złudzenie było. Ja to w sumie aktualnie nie czuję do siebie obrzydzenia, ale ludzie wmawiają mi, że powinnam czuć, więc tak też czynię i jestem nieszczęśliwa i zajadając smutki to nieszczęście pogłębiam. W każdym razie, no kurde, jakbym wtedy wiedziała jaka atrakcyjna jestem, to kurde... nie wiem, ale podejrzewam, że byłabym teraz gdzies w lepszym miejscu. Ot, takie gdybanie i refleksja, że często niedoceniamy naszej sytuacji życiowej. Oczywiście dzisiaj, ważąc te ... 7 kilo więcej, mogę stwierdzić, że nie jest źle i są ludzie, którzy ważą dużo więcej ode mnie, ale jakoś mię to nie pociesza i ten brak pociechy właśnie zasponsorował dzisiejszy spacer. 22 lata to już nie 17 i jeśli chcę choć trochę uszczknąć młodości muszę się pozbyć mojego kilkudziesięciokilogramowego balastu. Inna sprawa to jędrność skóry po schudnięciu - jesli nie załatwię tego w ciągu najbliższego roku to po schudnięciu będę przypominała nietoperza, bo wraz z biegiem lat nadmiaru skóry przy takim schudnięciu nie da się pozbyć inaczej jak chirurgicznie.

 

Polsat w ogóle w jesiennej ramówce dopisał dwoma pozycjami dotyczącymi mojego problemu, więc mam nadzieję, że kolejne odcinki "2XL' i "Fat killers. Zabójców tłuszczu" zapewnią stały poziom motywacji. Jak znam życie to jednak polecą z ramówki po pierwszym sezonie, bo takie rzeczy interesują tylko grubasów, a to raczej nie jest zbyt szeroka widownia... w przenośni. Jak nic trzeba się brać do roboty.

19 września 2013   Dodaj komentarz
fwnfuwhufe  

Męczy mnie wymyślanie tytułów. Ostatnio...

Źle to wszystko przedstawiam, po prostu źle. W moim życiu jest jedna niezaprzeczalnie cudowna osoba. Mi jako grubasowi strasznie imponuje ( w sensie, że imponujźnię sama sobie?), że on jest taki przystojny. To jakoś łechce mi podniebienie, że kobiety szczupłe, powabne, o lśniących włosach i zadbanych paznokciach, wkładające tyle trudu w zwabienie samca swoim wyglądem muszą obejść się smakiem widząc Myszka, a ja jakimś dziwnym trafem mam go na wyciągnięcie ręki, mogę go przytulać i smakować, a zdarza się, że jestem przezeń adorowana jakbym rzeczywiście była jedną z tych kobiet, które odbierają mężczyznom rozum. Dopiero później przypominam sobie, że większość mężczyzn ma zwyczajnie pragmatyczne podejście do życia i często przy niskiej samoocenie biorą co się nawinie. Co innego kobiety, te nawet ważąc 150 kg potrafią śnić o Bradach Pittach zza oceanu i jednocześnie gardzić sobie podobnymi mężczyznami. No, ale powiedzmy, że to wina tych wszystkich bajek o księciach z lat dziecinnych, które nawet we mnie pozostawiły okropne piętno księżniczki. Tak na marginesie w ostatnią niedzielę byliśmy z Myszkiem w podlubelskiej Kozłówce, gdzie znajduje się pałac Zamoyskich. Pałac jak pałac, na pewno jakaś to atrakcja jest, ale ja oczywiście miast podziwiać arystokartyczne pozostałości skupiłam się na pogłębianiu moich kompleksów związanych z najprawdopodobniej chłopskim pochodzeniem i niewiele z tej wycieczki wyniosłam. Strasznie mnie boli, że moi przodkowie byli tak bardzo 'no name' i że nie mogę budować na historii mojego rodu swojej tożsamości. Czuję się wybrakowana i gorsza. Ja wiem, że XXI wiek, nowy podział klasowy i tylko własne osiągnięcia coś znaczą, ale mam wrażenie, że mimo wszystko potomkowie szlachty wciąż stanowią zamkniętą grupę ludzi, pielęgnujących znamienite tradycje i posiadających pulę wyśmienitych genów, do której ja nigdy nie będę miała dostępu : < Ot takie to kompleksy ciemnego luda. Wracając jednak do pragmatycznych mężczyzn, to wydaje mi się, że Myszek jest jednym z nich. Przede wszystkim ma jednak niewiarygodne kompleksy jak na człowieka z jego warunkami. I czasem właśnie mnie ta myśl nachodzi, że on jest ze mną jedynie dlatego, że jestem płci żeńskiej i wyraziłam chęć bycia z nim. To kim jestem, jaki mam charakter czy gust już nie jest dla niego tak ważne jeśli w ogóle, a przynajmniej tak mi się wydaje. Mam wrażenie, że jestem jedynie 'przykrywką' dla niego żeby ludzie w końcu przestali gadać dlaczego 26 letni chłopak wciąż nie ma dziewczyny. No tak, miałam pisać dlaczego go kocham, a zrobiłam coś absolutnie odwrotnego. Może to kawa przestała działać. Może sama nie jestem pewna swoich wyborów, ale bez niego jest jakby gorzej niż z nim, więc może... Nie chcę tutaj wyzywać na pojedynek ironii losu, ale na dzień dzisiejszy, na jutrzejszy i każdy kolejny nie wyobrażam sobie kogoś innego przy mnie. Banalne.

19 września 2013   Dodaj komentarz
jnsajnjwsa  
Pewna_dziewczynka | Blogi